O co wolno nam prosić na modlitwie? Co zrobić, by nie służyła ona tylko zaspokajaniu naszych ambicji? Cnota umiarkowania może pomóc nam nauczyć się kontroli nad naszymi pragnieniami.
Chcemy nadal tworzyć dla Ciebie wartościowe treści
i docierać z Dobrą Nowiną do wszystkich zakątków internetu.
Twoje wsparcie jest dla nas bardzo ważne.
RAZEM na pewno DAMY RADĘ!
Jeden z łacińskich odpowiedników czasownika modlić się brzmi precari. Nawiązuje on do słowa precarius, które określa coś, czego nam brakuje i co możemy otrzymać poprzez błaganie. Właśnie na tym ma polegać nasza modlitwa, na przedstawianiu Bogu naszych braków i niedomagań: „Panie, oto choruje ten, którego Ty kochasz” (J 11,3). Na powtarzaniu za psalmistą: „Przed Tobą, Panie, wszelkie me pragnienie” (Ps 38, 10). Oczywiście, ludzkie pragnienia są rozmaite i zagmatwane. Niemniej, dają o sobie znać w postaci gwałtownych okrzyków czy też pokornego szeptu i docierają do Boga. Pismo Święte potwierdza, że: „Oto biedak zawołał, i Pan go usłyszał” (Ps 34, 7). Wszelka skarga biedaka, niezależnie od adresata jego wołania, wskazanego bądź nie, pozostaje modlitwą.
W swoich Pamiętnikach zza grobu Chateaubriand przywołuje wspomnienie z okresu nastoletniego, kiedy to całkowicie porzucił praktyki religijne. Wydawało się, że opuściła go wiara. „A jednak – jak pisze – modliłem się, gdyż cierpiałem, a cierpienia się modlą”. O ile wszystkie pragnienia człowieka wznoszą się do Boga, o tyle prawdą jest, że nie wszystkie są słuszne. „Modlicie się, a nie otrzymujecie, bo się źle modlicie, starając się jedynie o zaspokojenie swych żądz” – czytamy u świętego Jakuba (Jk 4, 3). Dzięki kardynalnej cnocie, jaką jest umiarkowanie, ukierunkowujemy, oczyszczamy i sprawujemy kontrolę nad naszymi pragnieniami.
Umiarkowanie nadaje właściwy kierunek naszej modlitwie
Naprawdę trudno odgadnąć, o co należy prosić, ponieważ w równym stopniu trudno jest ustalić, co rzeczywiście jest dobre dla nas lub naszych bliźnich. Któż nauczy nas odróżniać nasze grzeszne pragnienia, które w skrytości mniej lub bardziej podsycamy od uzasadnionych oczekiwań, jakie żywimy? Kiedy staramy się kontrolować nasze ziemskie namiętności, umiarkowanie odpowiednio ukierunkowuje naszą modlitwę. Jej celem nie może być to, aby Bóg nagiął się do naszych pragnień czy też zmienił zdanie. Bóg jest bowiem niezmienny. U Niego „nie ma przemiany ani cienia zmienności” (Jk 1, 17). Nasza modlitwa nie ma modyfikować Bożego planu, ale uzyskać to, co On zechciał nam przez nią ofiarować.
Posłużmy się następującym obrazem. Ten, kto się modli przypomina człowieka w łodzi. Jego modlitwa jest jak lina, którą zarzuca on, aby przybić do skały. Skała to Bóg. Człowiek ciągnie za linę zahaczoną o skałę. Co się wtedy dzieje? Porusza się człowiek w łodzi, a nie skała. Podobnie nasza modlitwa nie zmienia Boga, ale zmieniamy się my, czyli modlący się. Ona nas przybliża do Boga, tak, jak człowiek w łodzi przybliża się do skały poprzez pociąganie liny. Owocem modlitwy prośby będzie zatem nasza przemiana.
Ojcze Nasz szkołą dla naszych pragnień
Modlitwa nie ma niczego Bogu komunikować, ale nauczyć nas czegoś o nas samych. W żadnym razie nie jest naszą intencją informować Ojca Niebieskiego o tym, czego potrzebujemy, ponieważ On wie to lepiej od nas: „Albowiem wie Ojciec wasz, czego wam potrzeba, wpierw zanim Go poprosicie” – słyszymy z ust Jezusa (Mt 6, 8). Tak się składa, że wypowiadając słowa modlitwy Ojcze Nasz zwracamy nasze życie w kierunku tego, czego mamy prawo pragnąć, obieramy kurs na to, co najistotniejsze i przekonujemy się o niezmierzonej dobroci Boga, który udziela nam tego, o co prosimy.
Już święty Augustyn pisał, że „O ile tylko modlimy się tak, jak należy się modlić, wszystkie nasze słowa wypowiadają tylko to, co zawiera Modlitwa Pańska”. Inaczej mówiąc, Ojcze Nasz stanowi ramę dla tego wszystkiego, czego mamy prawo pragnąć. Ta krótka formuła zawiera wszystko, czego wolno nam oczekiwać.
Oto dlaczego Modlitwa Pańska jest nie tylko modlitwą doskonałą, ideałem, do jakiego zawsze powinniśmy dążyć, ale również, w pewnym sensie, strażniczką wszelkiej modlitwy. Ona naprostowuje i koryguje wszystkie nasze prośby. „Nasza modlitwa powinna być prawa – pisze św. Tomasz z Akwinu – czyli musi sprawiać, że prosimy Boga o dobra, które są dla nas odpowiednie”. Prawość naszej modlitwy powiązana jest z prawością w wierze i w naszym życiu: lex orandi, lex credendi, lex vivendi (sposób w jaki się modlimy, w jaki wierzymy i w jaki żyjemy) wzajemnie się odzwierciedlają!
Ks. Guillaume de Menthière
Czytaj także:
Kolejny kraj zmienia tekst modlitwy „Ojcze nasz”
Czytaj także:
Znasz sekret nieustannej modlitwy?