separateurCreated with Sketch.

Dlaczego dobrze jest prosić Boga o przebaczenie podczas wieczornej modlitwy?

WOMAN,PRAYING
whatsappfacebooktwitter-xemailnative
Edifa - 09.01.20
whatsappfacebooktwitter-xemailnative

Kiedy się modlimy, cieszymy się ze spotkania z Panem. Aby było ono przepełnione radością, musimy pamiętać, by skierować do Boga prośbę : „Przebacz nam, Panie!”.

Pomóż Aletei trwać!
Chcemy nadal tworzyć dla Ciebie wartościowe treści
i docierać z Dobrą Nowiną do wszystkich zakątków internetu.


Wesprzyj nas

Twoje wsparcie jest dla nas bardzo ważne.
RAZEM na pewno DAMY RADĘ!

Ze względu na to, że my pozostajemy daleko od Boga, to On się do nas przybliża. Wyczuwamy Jego obecność, Jego wierność, Jego bliskość i nie mylimy się. Ale jednocześnie musimy uznać odległość, jaka nas od Niego dzieli. Ta przepaść jest niezmierzona i ma podwójny charakter. Po pierwsze, występuje dystans ontologiczny wypływający z naszej kondycji jako stworzeń.

Papież Benedykt XVI wyjaśniał to niemieckiej młodzieży w Kolonii, przywołując dwa znaczenia słowa adoracja. Łacińskie adoratio nawiązuje do przesłania pocałunku, w którym Ojciec Święty dostrzega gest komunii. Tymczasem po grecku, proskynésis oznacza prostrację, czyli postawę leżenia krzyżem lub padnięcia na twarz, w którym człowiek uznaje swoją małość wobec Nieskończonego Boga. Mojżesz musiał zdjąć z nóg sandały przed gorejącym krzewem (Wj 3, 5), Izajasz musiał mieć wargi oczyszczone ogniem (Iz 6, 5-7), Paweł apostoł zgiął swoje kolana przed Ojcem (Ef 3, 14).

Dlaczego tak trudna i tak rzadka stała się modlitwa na klęczkach albo zwykłe przyklęknięcie (zastępowane czasami mało wyraźnym pochyleniem, marną imitacją prawosławnych pokłonów czy wschodnich pozdrowień)? Czy do tego stopnia jesteśmy zakładnikami mentalności typowej dla self-made manów, w której nikt nikomu nic nie jest dłużny? Czy też może laicyzmu otoczenia, który usuwa wszelkie przejawy transcendencji?

 

Kiedy grzech oddala nas od Boga

Relacja z Bogiem polega jednocześnie na intymności i odrębności. Te dwie wartości nie przeczą sobie, wręcz odwrotnie, uwypuklają się wzajemnie. Tym, co poruszyło w pierwszej kolejności Maryję, a później i nas to fakt, że Najwyższy pochyla się nad, jak to Ona wyraża, „uniżeniem Swojej służebnicy”.

Drugi aspekt tej przepaści, jeszcze bardziej ją pogłębiający, związany jest z naszym grzechem. Zamknięcie serca, dobrowolne oddalenie. Staje nam przed oczami reakcja Piotra przy okazji cudownego połowu: „Odejdź ode mnie, Panie, bo jestem człowiek grzeszny” (Łk 5, 8). Wstrzymajmy się jednak ze stwierdzeniem, że miłosierdzie skraca ten dystans. To prawda, ale jednocześnie go podkreśla: grzech jest nie do przyjęcia, właśnie dlatego, że rani czystą miłość, nieskończone miłosierdzie. Jakże to niesprawiedliwe!

W tym przypadku ponownie sprawiedliwość i miłosierdzie się nie wykluczają, ale wzajemnie potwierdzają. A tak na marginesie, zauważyliście tę zastanawiający mechanizm? Kto w historii Kościoła z bólem serca opłakiwał swoje grzechy i jednocześnie z największym przerażeniem reagował na najdrobniejszy akt niewierności? Święci, oczywiście!

 

Co wieczór prośmy Pana o przebaczenie

Nie możemy stanąć w obecności Boga, nie przechodząc oczyszczenia, czyśćca już w tym życiu. Nic letniego nie może obcować z gorejącym krzewem Miłości. Tutaj chodzi o prawdę w naszej więzi z Bogiem, a zatem o autentyczność naszej modlitwy. Właśnie dlatego, że my to my, wołamy „Kyrie eleison!”. Dlatego, że On to On, wołamy „Gloria in excelsis!”.

Właśnie te dwie „nuty” otwierają niedzielną liturgię (niektórzy rezygnują raz z jednej, raz z drugiej, nieświadomi tego, że całkowicie zakłócają duchową równowagę). Uwaga! W przeciwieństwie do panującego powszechnie przekonania, wyznanie grzechów dla chrześcijanina nie ma w sobie cienia goryczy. Nie jest przykre! Nawet jeżeli doświadczamy smutku z powodu grzechu, to będziemy utuleni w płaczu, kiedy łzy skruchy staną się łzami szczęścia. Na tym tak naprawdę polega cud Miłości miłosiernej: rana, którą Jej zadajemy, jest tą, która nas uzdrawia.

Każdego wieczoru dobrze jest zatem przypomnieć sobie cudowne chwile, jakie rozświetliły mijający dzień („Alleluja!”), a później zatrzymać się nad własnymi, mniejszymi lub większymi upadkami, które ten dzień przyćmiły („przepraszam, Panie!”). Przekonacie się, że to droga do nawrócenia. A przy kolejnej spowiedzi dzięki temu będziecie mieli coś do powiedzenia!

Ks. Alain Bandelier


KOBIETA
Czytaj także:
Co trzeba zrobić, by przekonać Boga, że jesteś wart przebaczenia?


POPE AUDIENCE
Czytaj także:
Papież: przebaczenie tym, którzy nas obrażają, ukazuje jakość naszej wiary

Newsletter

Aleteia codziennie w Twojej skrzynce e-mail.

Top 10
See More
Newsletter

Aleteia codziennie w Twojej skrzynce e-mail.