separateurCreated with Sketch.

Czujesz się beznadziejny? Bóg ma dla ciebie pewną wiadomość…

Sad - Woman - Desperate
whatsappfacebooktwitter-xemailnative
Edifa - 07.01.20
whatsappfacebooktwitter-xemailnative

Czasami czujemy się jak prawdziwi nieudacznicy. To uczucie nie daje nam spokoju i nie pozwala być szczęśliwymi. Jak przezwyciężyć ten stan i odzyskać wiarę w siebie? Bóg ma odpowiedź na to pytanie.

Pomóż Aletei trwać!
Chcemy nadal tworzyć dla Ciebie wartościowe treści
i docierać z Dobrą Nowiną do wszystkich zakątków internetu.


Wesprzyj nas

Twoje wsparcie jest dla nas bardzo ważne.
RAZEM na pewno DAMY RADĘ!

Poczucie beznadziejności może mieć bardzo różne przyczyny: w pierwszej kolejności predyspozycje charakterologiczne, wzmocnione ranami z dzieciństwa; jakieś pojedyncze niepowodzenie lub ich seria, które mocno podminowały naszą samoocenę; zmęczenie (szczególnie dokuczliwe w zimowe wieczory, ponure i zimne); nagromadzenie zadań do wykonania, stresujących sytuacji na horyzoncie czy też nieprzewidzianych zdarzeń, które zakłócają rytm naszego życia, jak i jeszcze wiele innych powodów, które często się na siebie nakładają. Kiedy ogarnia nas to uczucie, pozwólmy działać Bogu. On absolutnie nie postrzega nas jako nieudaczników… i słusznie! To On stworzył nas na swój obraz i to On nas zbawia.

 

Bóg nas kocha bez względu na wszystko

Zapewne nikt z nas nie wyobraża sobie nawet, w jakim stopniu Bóg zachwyca się każdym człowiekiem. To może być jedno z naszych największych zaskoczeń, kiedy już przed Nim staniemy. Bóg widzi nasze piękno i nam je ukazuje.

Kiedy się modlimy, nawet jeżeli nasza modlitwa z pozoru ogranicza się do chaotycznego i nudnego monologu, Bóg nie przestaje nam powtarzać we właściwym sobie języku ciszy: „Ty jesteś moim umiłowanym dzieckiem, jesteś piękny, jesteś wielki, noszę cię w sercu jak skarb”. Modlitwa nie zastąpi jednak walki z przyczynami zniechęcenia, takimi jak zmęczenie czy przeciążenie obowiązkami.

 

Kryzys egzystencjalny czy przejściowe przemęczenie?

Niezwykle istotne jest dokonanie podziału obowiązków na te faktyczne i takie, które nimi nie są (dobrze wiemy, że Bóg nigdy nie wymaga od nas więcej, niż jesteśmy w stanie wypełnić w ciągu danego dnia) oraz wyznaczenie konkretnych chwil na obowiązkowy odpoczynek (jeżeli potrzebujemy dziewięciu godzin snu, podczas gdy inni mogą się zadowolić pięcioma lub sześcioma, to mówi się trudno).

Nie stresujmy się, biorąc za kryzys egzystencjalny stan, który najczęściej jest jakimś tymczasowym spadkiem formy. Jednocześnie nie wolno nam bagatelizować sygnałów, takich jak przejściowe przemęczenie czy głębokie przygnębienie, jakie wysyła nam ciało, ponieważ jeżeli go nie będziemy szanować, ucierpi na tym również nasze życie duchowe.

 

Pokora przede wszystkim!

Poczucie porażki nie jest alarmującym objawem, dopóki nie prowadzi nas do rozpaczy. Można uznawać, że jest się nikim, ale cieszyć się z tego, że Bóg jest wszystkim: takie jest oblicze pokory. Ale zanim zdołamy posiąść tę świętą cnotę pokory, dostrzeganie własnych ograniczeń napełnia nas goryczą i zniechęceniem. Nasza duma buntuje się i załamuje się w obliczu naszych niepowodzeń. Warto jednak mieć na względzie, że pokory nie zdobywa się siłą: nadmierne zaangażowanie w tej materii może nawet odnieść odwrotny skutek. Klucz do sukcesu daje nam święta Bernadeta: „Potrzeba licznych upokorzeń, aby zdobyć odrobinę pokory”.

Porażki i inne upokorzenia postrzegamy często jako hamulec dla naszego duchowego rozwoju, jako krok wstecz, przeszkodę na drodze do świętości. Pokorna Bernadeta uczy nas, abyśmy zmienili to podejście i przyjmowali je jako okazje do tego, by zwyczajnie coraz bardziej powierzać się Bożej miłości.

 

Oto dlaczego nigdy nie będziemy beznadziejni

„Jestem beznadziejny!”: ten z początku krzyk bólu, zmienia się w wołanie o pomoc, a następnie w pieśń uwielbienia. „Pan zdziałał dla mnie cuda”. Sami z siebie jesteśmy beznadziejni, to prawda. W sumie, nawet tego nie możemy o sobie powiedzieć, gdyż jesteśmy niczym, w ścisłym rozumieniu tego słowa. Gdyby Bóg choćby przez chwilę przestał nas kochać, my przestalibyśmy istnieć, ale On nas kocha i zawsze będzie nas kochał, a ten fakt wszystko zmienia. Jakiekolwiek by nie były nasze porażki, ograniczenia, powody – lepsze lub gorsze – przez które czulibyśmy się beznadziejnie, jakikolwiek by nie był ciężar naszych grzechów, nie jesteśmy i nigdy nie będziemy beznadziejni ze względu na tę nieskończoną miłość, jaką Bóg ma ku nam. Wszystko sprowadza się do tego, byśmy zgodzili się chwycić Go za rękę i wszystko od Niego przyjmować.

Małe dziecko nie martwi się swoją bezradnością: ono z ufnością powierza się kochającym rodzicom. Czyż nie do takiego błogosławionego zawierzenia zachęca nas Jezus, kiedy mówi, że Królestwo Niebieskie należy do dzieci i do tych, którzy stają się jak one?

Christine Ponsard


PRAY
Czytaj także:
Proste słowo, od którego powinniśmy zaczynać każdą naszą modlitwę


Litany of Trust Video
Czytaj także:
„Litania zaufania”: potężna modlitwa napisana przez dwie młode zakonnice

Newsletter

Aleteia codziennie w Twojej skrzynce e-mail.

Top 10
See More
Newsletter

Aleteia codziennie w Twojej skrzynce e-mail.