Chcemy nadal tworzyć dla Ciebie wartościowe treści
i docierać z Dobrą Nowiną do wszystkich zakątków internetu.
Twoje wsparcie jest dla nas bardzo ważne.
RAZEM na pewno DAMY RADĘ!
Rozmowa o stracie bliskich jest bardzo wymagająca i wyczerpująca emocjonalnie. Zwłaszcza, jeśli od śmierci minęło niewiele czasu. Mężczyznom szczególnie trudno otworzyć się w tej kwestii. Dlatego też jesteśmy szczególnie wdzięczni Erikowi de Posarelli, który podzielił się swoimi przemyśleniami i wspomnieniami na temat swojej zmarłej żony, Simony Drev.
Zmarła dwa miesiące przed tą rozmową, w wieku zaledwie 40 lat, po trzykrotnym pokonaniu raka. Za czwartym razem choroba była zbyt silna. Simona, niesłysząca, ale wciąż wyjątkowa jako sportowiec, artystka i kobieta biznesu. Pisaliśmy o nich na Aletei już wiele lat temu w pięknej historii, która spotkała się z szerokim odzewem. Teraz mogliśmy porozmawiać tylko z Erikiem…
„Chcę jeszcze jednej chwili z tobą”
„Drodzy przyjaciele, dopóki tego nie doświadczycie, dla każdego może to brzmieć banalnie, ale tak naprawdę nigdy nie wiadomo, kiedy jest ten ostatni raz… ostatni dotyk, pocałunek, przytulenie, słowa „kocham cię”, więc póki masz szansę, powiedz to, zrób. Tuliliśmy się do ostatniego dnia. Mówiliśmy, że się kochamy. Mimo, że tęsknię za tobą nieskończenie, moja dusza jest trochę spokojniejsza. Wciąż chcę z tobą odejść w wieczność, a wciąż tu jestem, szukając twoich śladów.”
Tak brzmi wzruszający post Erika na Facebooku. On i Simona byli razem przez 12 lat, był z nią do końca, we wszystkich jej zmaganiach - dwa razy z rakiem piersi i dwa razy z guzem mózgu z przerzutami do klatki piersiowej.
Zarówno lekarze, jak i zawsze energiczna i kreatywna Simona, która wciąż była pełna planów, myśleli, że choroba ustąpi. Nie otrzymali też jasnego sygnału, że tym razem rak nie daje dobrych rokowań. Na szczęście przynajmniej nie odczuwała dużego bólu. Trochę się pogorszyło dopiero w ostatnich 14 dniach, kiedy obrzęk ucisnął jej mózg tak, że już nawet dobrze nie widziała. W ostatnim tygodniu pobytu w szpitalu podano jej morfinę.
Ostatnia wiadomość
„Odwiedziłem ją we wtorek, rozmawiałyśmy o wystawie, w środę wieczorem zadzwoniła do mnie, ale nie słyszałrm telefonu, wysłała mi zatem wiadomość głosową. Następnego dnia straciła przytomność, operowano ją, ale już się nie obudziła. Lekarz uprzedził mnie o takiej możliwości zaraz po operacji. A gdyby się obudziła, to nie byłaby to Simona, taką jaką znaliśmy. Nawet gdyby się obudziła, to obudziłaby się na krótko, bo guz znacznie urósł. Nigdy nie przeżyłem trudniejszych dni”.
Przez trzy tygodnie była w śpiączce. To był najgorszy i najbardziej stresujący okres dla Erika. „Nawet nie wiem, jak to przeżyłem. Cały czas czekałem tylko na telefon, żeby pożegnać się z Simoną. Te tygodnie były najbardziej bolesne. Nawet gdy była nieprzytomna, byłem przy niej prawie codziennie”.
Połączył ich sport, oboje aktywnie i z sukcesami brali udział w siatkówce plażowej dla niesłyszących. Simona była 10-krotną mistrzynią kraju w siatkówce plażowej wśród osób niesłyszących, a raz w tym sporcie była także uczestniczką Mistrzostw Europy Niesłyszących, pod okiem Erika.
„Simona była głucha, ja byłem jej uszami. Dlatego prawdopodobnie zaangażowałam się trochę bardziej niż partnerzy normalnie słyszących kobiet. Jeszcze wcześniej byłem dla Simony pomostem do świata słyszących, ponieważ znałem wszystkich lekarzy i wiedziałem też, czego potrzebowała i pragnęła.”
Wsparcie na ścieżce prób
Przed laty z sukcesem prowadzili bar w północnej Primorskiej na Słowenii. Oboje lubili także inne sporty i zajmowali się sztuką. Ramię w ramię przetrwali wszystkie etapy jej choroby.
„W czasie pierwszej diagnozy (w 2018 r.) mocno ją wspierałem. Druga diagnoza też mnie zmiażdżyła. Prowadziliśmy wtedy razem bar, przeprowadzaliśmy się do nowego domu. Przez jakiś czas brałem leki przeciwdepresyjne, minęło już półtora roku, a ona miała guza na głowie i była bardzo zdesperowana. Nawet podczas jej ostatniej choroby dodawałem jej otuchy. Starałem się zrozumieć jej sytuację, komunikowaliśmy się z lekarzami, szukaliśmy dodatkowych informacji”.
Erik nie mógł zrobić więcej i lepiej, jej życie nieodparcie uciekało, mimo że wciąż byli pełni planów, chcieli rozpocząć działalność turystyczną.
Wszechstronnie wyjątkowa kobieta
"Moja dusza jest spokojna. Pożegnaliśmy się w miłosnym uścisku. Nie kłóciliśmy się, przez 12 może ze trzy razy mieliśmy konfliktową sytuację. Świetnie radziliśmy sobie zarówno w sporcie, jak i biznesie i sztuce.”
Jaka była Simona? „Była kobietą wyjątkową pod każdym względem. Wyróżniała się zarówno w świecie niesłyszących, jak i słyszących. Była wszechstronną osobą – sportowcem, artystką, kobietą biznesu. Kobietą, przed którą możemy się tylko kłaniać i być wdzięczni, że ją poznaliśmy. Jestem wdzięczny, że mogłem spędzić z nią 12 lat” – powiedział Erik w rozmowie ze Spletno TV.
Na zakończenie
Tak brzmiał post Erika w social mediach: „Każdej nocy, zanim zasnę, życzę ci dobrej nocy i mówię: odwiedzaj mnie w moich snach. A dzisiaj naprawdę przyszłaś, tylko trochę dłużej. Przyszłaś w całej swojej chwale. Byliśmy na imprezie, na której byłaś gwiazdą wieczoru i tańczyliśmy, jakby to był nasz ostatni taniec. Byliśmy nad morzem, gdzie z całą swoją śmiałością skoczyłaś z klifu do wody, ja wybrałem żelazną drabinę, a ty śmiałaś się ze mnie. Szliśmy swoimi ścieżkami trzymając się za ręce. Noc i sny stały się dla mnie najpiękniejszą częścią dnia.” Spoczywaj w pokoju, Simona.