Chcemy nadal tworzyć dla Ciebie wartościowe treści
i docierać z Dobrą Nowiną do wszystkich zakątków internetu.
Twoje wsparcie jest dla nas bardzo ważne.
RAZEM na pewno DAMY RADĘ!
Zaledwie przecznicę od Piątej Alei, gdzie klienci najdroższych sklepów oglądają diamentowe naszyjniki i designerskie torebki, znajduje się mała kaplica poświęcona człowiekowi, który wyrzekł się nie tylko światowych skarbów, ale także wszelkiego dążenia do władzy i kariery. Tym człowiekiem jest święty Szarbel Makhlouf (1828-1898), a poświęcona mu kaplica znajduje się w katedrze św. Patryka w Nowym Jorku.
(Kliknij GALERIĘ ZDJĘĆ na końcu artykułu, aby zobaczyć więcej zdjęć świętych miejsc poświęconych św. Szarbelowi)
Nieco ponad 125 lat po jego śmierci kult św. Szarbela wciąż rośnie, nie tylko w Libanie, ale na całym świecie. Urodzony w małej górskiej wiosce w Libanie Youssef Makhlouf pracował jako pasterz i często modlił się do Matki Boskiej. W wieku 20 lat wstąpił do klasztoru obrządku maronickiego, wybierając imię Szarbela, męczennika, który zginął za panowania cesarza Marka Aureliusza w Antiochii w II wieku.
Wyświęcony na kapłana sześć lat później, o. Szarbel spędził pozostałe 44 lata życia w klasztorach maronickich, gdzie spędzał czas na nabożeństwach i modlitwie. Był znany z dobroci, pokory, głębokiego życia modlitewnego i posłuszeństwa. Niedługo po jego śmierci, w wigilię Bożego Narodzenia w 1898 r., dostrzeżono światło emanujące z jego grobu. Jego ciało zostało później ekshumowane i odkryto, że jest nienaruszone (pozostało takie przez następne 40 lat, bo później pobrano z niego relikwie cząstkowe). Pielgrzymi zaczęli przybywać do grobu Szarbela i odnotowano tam uzdrowienia. Mnich został kanonizowany w 1977 roku. Obecnie na świecie jest wiele kaplic i kościołów poświęconych temu wielkiemu świętemu.
Pielgrzymi w Nowym Jorku
Kaplica św. Szarbela Makhloufa w katedrze św. Patryka została poświęcona w październiku 2017 r. podczas ceremonii, której przewodniczył kardynał Nowego Jorku Timothy Dolan oraz Béchara Bourtos Raï, maronicki patriarcha Antiochii i całego Wschodu. Kaplica, w której znajdują się relikwie pierwszego stopnia (czyli mała cząstka ciała świetego), sąsiaduje z kaplicą Matki Bożej, więc ludzie odwiedzający Najświętszą Maryję Pannę zatrzymują się również u św. Szarbela, prosząc go o wstawiennictwo. Często można tu zobaczyć młodych ludzi w strojach biurowych klęczących przed relikwiami pierwszego stopnia umieszczonymi w centralnym miejscu sanktuarium.
Jednym z takich pielgrzymów jest Tecla Paiusco. Włoszka, która przeprowadziła się do Nowego Jorku 12 lat temu, odkryła św. Szarbela, kiedy ojciec dał jej książkę o tym świętym. Była poruszona jego świętością, a jeszcze bardziej radykalnym posłuszeństwem. „Jestem osobą, która ma wiele problemów z posłuszeństwem” - powiedziała Tecla portalowi Aleteia. Zaczęła więc prosić, by „być pokorną jak on”.
Od kilku lat Tecla przychodzi do kaplicy św. Szarbela, gdy – jak sama mówi – „w moim życiu dzieje się coś ważnego, o co muszę się modlić”. Wychodząc z mieszkania na Upper East Side, gdzie mieszka z rodziną, Tecla udaje się na dwugodzinny spacer przez Central Park do kaplicy. W ostatnich latach zebrała niewielką grupę przyjaciół. Niedawno wybrali się wszyscy na pielgrzymkę, by modlić się za jednego ze znajomych, u którego zdiagnozowano raka.
Na trasie pielgrzymi zatrzymywali się pięć razy, aby odmówić jedną dziesiątkę różańca, a następnie wysłuchać krótkiego czytania z Ewangelii według św. Jana. Po dotarciu do sanktuarium modlili się o wstawiennictwo św. Szarbela i dziękowali mu za pomoc. „To bardzo piękne” - mówi Tecla.
Klasztor maronitów i święty Szarbel w Rzymie
Prawie 7 tys. km od Nowego Jorku, w Rzymie, znajduje się kościół, który stoi skromnie między budynkami na skrzyżowaniu ruchliwego skrzyżowania. Gdy tylko przejdziecie przez drzwi, pierwszą rzeczą, którą zauważycie, będzie figura Matki Bożej Niepokalanej Poczętej, otoczona lśniącymi mozaikami, a drugą – wisząca nieco niżej ikona znanej już wam postaci z kapturem i białą brodą: św. Szarbela Makhlufa.
Kościół Matki Bożej Niepokalanej i św. Benedykta Józefa Labre jest częścią klasztoru św. Szarbela w Rzymie i stał się miejscem przyciągającym pielgrzymów z całych Włoch i Europy, którzy chcą uczcić tego libańskiego świętego. Klasztor ten działa jako baza dla Libańskiego Zakonu Maronitów, części Kościoła maronickiego i zakonu, którego członkiem był św. Szarbel. To właśnie tutaj zakon utrzymuje relacje ze Stolicą Apostolską, a klasztor gości kilku księży z zakonu, którzy przyjeżdżają do Rzymu na studia.
„Tutaj, w tym domu, zawsze mówię, że jest Pan, Matka Boża Niepokalana i św. Szarbel - bez nich nie wiem, co byśmy zrobili” – mówi z uśmiechem o. Jad Kossaify, przełożony Libańskiego Zakonu Maronitów przy Stolicy Apostolskiej.
Bardzo aktywny święty
„Prawie wszyscy, którzy przychodzą do tego kościoła, to Włosi, rzadko widuję tu Libańczyków. Niektórzy Libańczycy oczywiście przychodzą, ale większość to Włosi. Jest też wielu innych Europejczyków, na przykład z Polski, Czech, Hiszpanii, Francji, Niemiec itp.” wyjaśnia ojciec Kossaify.
Wielu pielgrzymów przyjeżdża na Mszę św. za wstawiennictwem św. Szarbela, odprawianą każdego 22. dnia miesiąca.
W 1993 r. wstawiennictwu św. Szarbela przypisano uzdrowienie kobiety, która została sparaliżowana po udarze. Poprosiła o modlitwę i odprawianie mszy każdego 22. dnia miesiąca w klasztorze św. Marona w Annaji w Libanie, gdzie żył św. Szarbel i gdzie spoczęły jego szczątki. Od tego czasu w wielu kościołach i sanktuariach na świecie poświęconych świętemu również odprawia w tym dniu specjalne liturgie.
„Święty Szarbel staje się coraz bardziej znany; jest świętym, który naprawdę robi rzeczy po swojemu. Ma swój własny sposób docierania do ludzi” - mówi ojciec Kossaify. „Wiele osób dzwoni do klasztoru, aby powiedzieć, że widzieli tego księdza w swoich snach i chcieli wiedzieć, kim on jest. Albo przyjeżdżają tutaj, ponieważ uzdrowił ich z czegoś i dowiedzieli się, że w Rzymie jest klasztor poświęcony jemu”.
„Na początku – niech mi Bóg wybaczy – myślałem, że ludzie opowiadają te historie tylko po to, by pogadać. Ale przez te lata widziałem wiele osób przybywających z całej Europy, aby znaleźć to miejsce poświęcone świętemu Szarbelowi. On ma swój własny sposób przyprowadzania do siebie ludzi” - kontynuuje ojciec Kossaify. „Bóg jest wielki”.
Interesująca mozaika
Ojciec Kossaify wierzy również, że Libański Zakon Maronitów zawdzięcza św. Szarbelowi swoją siedzibę. Zakon przez wiele lat szukał nowego klasztoru i kościoła, ponieważ budynek, który miał wcześniej, był zbyt mały. Okazało się, że Siostry Maryi Niepokalanej sprzedają budynek, w którym mieścił się ich klasztor, więc maronici go kupili i wprowadzili się do niego w 2019 roku.
Ciekawym zbiegiem okoliczności, który podkreślił ojciec Kossaify, jest to, że na mozaikach zdobiących kościół, które zostały wykonane w latach 60. ubiegłego wieku, znajduje się libański cedr, taki jak na fladze narodowej. Towarzyszy mu łaciński napis „quasi cedrus in Libano” z Księgi Ezechiela, rozdział 35, werset 3, który mówi: „To Asyria! Cedr z Libanu”.
„Myślę, że zarówno Matka Boża, jak i święty Szarbel, z wielu powodów chcieli, abyśmy tu przybyli ” - mówi ojciec Kossaify.
Święty Szarbel uczy nas, co to znaczy być wolnym
Ojciec Kossaify jest pewien, że św. Szarbel nadal działa w życiu wielu katolików i ma im wiele do przekazania. „Myślę, że św. Szarbel uczy nas wszystkich dzisiaj i każdego dnia, jak być wolnym. Był wolny od jakiegokolwiek pragnienia władzy, od pieniędzy, od wszystkich tych rzeczy. Uczy nas, abyśmy byli wolni jak on, ponieważ kiedy jesteśmy wolni, możemy całkowicie oddać się Jezusowi. Uczy nas drogi do Jezusa” – mówi ojciec Kossaify.
„Jest także zawsze wzorem i wyzwaniem dla każdego maronity w ogóle i dla każdego kapłana naszego zakonu w szczególności. Jest wzorem w tym sensie, że przyszedł przed nami i wytyczył drogę do świętości w czasach nie tak odległych od naszych. Możemy się od niego wiele nauczyć” - uważa ojciec Kossaify.
„Jest także wyzwaniem, ponieważ widzimy jego świętość i możemy się przestraszyć – w dobry sposób. Zobaczymy siebie samych jako grzeszników, którymi rzeczywiście jesteśmy. Nawet jeśli jestem jednym z braci św. Szarbela w jego zakonie, jestem tylko małym żołnierzem, grzesznikiem, który każdego dnia prosi Boga o miłosierdzie i przebaczenie. Święty Szarbel jest drogim bratem, który nam pomaga”.
Kościół zbiera środki na remont oświetlenia i nagłośnienia. Tutaj można się dowiedzieć więcej i przekazać ofiarę na ten cel.