Chcemy nadal tworzyć dla Ciebie wartościowe treści
i docierać z Dobrą Nowiną do wszystkich zakątków internetu.
Twoje wsparcie jest dla nas bardzo ważne.
RAZEM na pewno DAMY RADĘ!
Dobroć w nadmiarze
Bóg jest dobry i troszczy się o swoje stworzenie. Jest jak Ojciec, który zna potrzeby swoich dzieci i je zaspokaja. Takie jest podstawowe przesłanie, które z łatwością możemy usłyszeć w dzisiejszym Słowie. Jednak uważna lektura, zwłaszcza psalmu, do pierwszego wrażenia doda trzy istotne elementy. Są to: odpowiedniość, obfitość i zdolność przyjmowania.
Odpowiedniość oznacza, że Bóg wie, co dokładnie jest potrzebne Jego dziecku. Wie lepiej niż ja i gotów jest zaspokoić moje potrzeby w sposób najlepszy z możliwych. Przyjęcie tej prawdy to podstawa dobrej, dziecięcej relacji z Bogiem. Wymaga jednak bezgranicznego zaufania, zwłaszcza w sytuacjach, kiedy nie wszystko idzie po mojej myśli. Często odpowiedniość to właściwy czas, o czym poucza psalm: „Oczy wszystkich zwracają się ku Tobie, a Ty ich karmisz we właściwym czasie” (Ps 145,15).
Drugi element – obfitość to charakterystyczny rys Bożego działania: „Ty otwierasz swą rękę i karmisz do syta wszystko, co żyje” (Ps 145,16). Hojność z jaką Jezus rozmnaża chleb stanowi tego najlepszą ilustrację: „Jezus więc wziął chleby i odmówiwszy dziękczynienie, rozdał siedzącym; podobnie uczynił i z rybami, rozdając tyle, ile kto chciał. A gdy się nasycili, rzekł do uczniów: «Zbierzcie pozostałe ułomki, aby nic nie zginęło». Zebrali więc i ułomkami z pięciu chlebów jęczmiennych, pozostałymi po spożywających, napełnili dwanaście koszów” (J 6,12n).
Wreszcie trzeci element towarzyszący Bożej troskliwości, czyli zdolność przyjmowania odnajdujemy w słowach psalmu: „Pan jest blisko wszystkich, którzy Go wzywają, wszystkich wzywających Go szczerze” (Ps 145, 18). Bóg jest stale gotowy do obdarowania i chce czynić to z obfitością. Potrzebuje jednak mojej otwartości, którą widzi, kiedy wzywam Go z ufnością i szczerze. Moja gotowość przyjęcia daru może być niekiedy tym, co wyznacza dla Boga „właściwy czas”.
Nadzwyczajne obdarowanie
Boża gotowość obdarowywania jest stała, można by rzec, powszednia. Podobnie jak powszedni jest chleb, o który modlimy się odmawiając „Ojcze nasz”. „Powszedni” nie musi jednak oznaczać „zwyczajny”. Greckie słowo epioúsios użyte w tekście Modlitwy Pańskiej znaczy dosłownie „nad-zwyczajny”. Dlatego, jak uczy Katechizm, odnosi się ono wprost do Eucharystii. Bóg zna potrzeby swoich dzieci i wie, że największą z nich jest On sam. Nie nasze wyobrażenia o Nim, ale Jego obecność, objawiająca się w sposób dla nas najlepszy. Pod postacią chleba i wina On jest z nami nieustannie, każdego dnia – wszędzie tam, gdzie sprawowana jest Msza święta. Ta obecność jest realna, fizyczna, niezależna od naszej predyspozycji, czy wiary.
Potrzebna choć kropla
Nie oznacza to jednak, że nasza zdolność przyjmowania nie ma znaczenia. Jest ona ważna o tyle, że od niej w dużej mierze zależą owoce Bożego w nas działania. Myśląc o działaniu Bożym i działaniu ludzkim, pamiętajmy jednak o proporcjach. Powróćmy do obrzędu przygotowania kielicha. Wino symbolizuje bóstwo, woda człowieczeństwo. O ile pierwszego jest wlewana zawartość całej ampułki, wody wystarczy jedna kropla. Tym, co mnie zbawia jest udział w Bóstwie. To, co mogę dać od siebie ma jednak znaczenie.
W scenie rozmnożenia chleba Jezus korzysta z bochenków, które mu przyniesiono. Łaska, którą cudownie Bóg we mnie pomnaża, także bazuje na tym, co przynoszę. Czasami jest to pięć bochenków (nie tak znowu mało), innym razem zaledwie parę okruchów. „A gdy się nasycili, rzekł do uczniów: «Zbierzcie pozostałe ułomki, aby nic nie zginęło»”. (J 6,14). Każdy ułomek, każdy okruch ma dla Jezusa znaczenie. Nic, co we mnie wartościowe, nic, co jest przejawem dobrej woli nie może zginąć. Choćby to był okruch. Choćby to była kropla.