Chcemy nadal tworzyć dla Ciebie wartościowe treści
i docierać z Dobrą Nowiną do wszystkich zakątków internetu.
Twoje wsparcie jest dla nas bardzo ważne.
RAZEM na pewno DAMY RADĘ!
Słowa Ewangelii według świętego Marka (Mk 6, 30-34)
Apostołowie zebrali się u Jezusa i opowiedzieli Mu wszystko, co zdziałali i czego nauczali. A On rzekł do nich: «Pójdźcie wy sami osobno na pustkowie i wypocznijcie nieco». Tak wielu bowiem przychodziło i odchodziło, że nawet na posiłek nie mieli czasu.
Odpłynęli więc łodzią na pustkowie, osobno. Lecz widziano ich odpływających. Wielu zauważyło to i zbiegli się tam pieszo ze wszystkich miast, a nawet ich wyprzedzili. Gdy Jezus wysiadł, ujrzał wielki tłum. Zlitował się nad nimi, byli bowiem jak owce nie mające pasterza. I zaczął ich nauczać o wielu sprawach.
Dom moich marzeń
Uwielbiam moment, kiedy po powrocie z podróży siadam przy rodzinnym stole i słyszę: „Opowiadaj!” Czuję się szczęśliwy, bo to jedno słowo wyraża otwartość i zaciekawienie. Ktoś jest zainteresowany tym, co mnie spotkało i co jest dla mnie ważne. Rodzina słucha, a ja opowiadam. Dla nich zaś to okazja, żeby mnie lepiej poznać. O czym i w jaki sposób mówię, ma znaczenie. Im bardziej odsłaniam przed nimi swoje serce, tym mocniej okazuję, że są dla mnie ważni i godni zaufania.
Był stół, przy którym siedzieli radośni
szaleństwem od święta, zmęczeniem na co dzień,
był ryż z cynamonem i smak czekolady,
księżniczka z biszkoptu, z piernika czarodziej.
Takie marzenie o domu, który chciałbym dać moim dzieciom, snułem przed laty. Marzenie to odżyło we mnie pod wpływem słów z dzisiejszej Ewangelii: „Apostołowie zebrali się u Jezusa i opowiedzieli Mu wszystko, co zdziałali i czego nauczali” (Mk 6,30). „U Jezusa” (gr. pros ton Iēsoun) oznacza dla mnie „w domu, który stworzył Jezus”. Nie jest przy tym istotne, czy Apostołowie spotkali się pod dachem i przy stole. Równie dobrze mogła to być łąka lub brzeg jeziora. Ważne, że Ten, który ich zgromadził, słuchał z zaciekawieniem.
Każdy z nas ma dom swoich marzeń. W moim były księżniczki i czarodzieje, bo „projektowałem” go z myślą o dzieciach. Twój dom może wyglądać zupełnie inaczej. Jestem jednak przekonany, że każdy z nas pragnie przestrzeni, w której zostanie przyjęty i wysłuchany. Jezus dziś zdaje się mówić: „Ja jestem tym miejscem. W domu, o którym marzę dla Ciebie, zawsze będziesz ważny”.
Nigdy nie jestem sam
Podobną myśl znajdujemy w dzisiejszym psalmie o Dobrym Pasterzu. Zastawiony stół, pełny po brzegi kielich i namaszczona olejkiem głowa to symbole dobrostanu. Pod te obrazy możemy podkładać swoje osobiste wyobrażenia szczęścia. A jeśli komuś bliższe są sytuacje bardziej mobilne, niech przeczyta te słowa: „Wiedzie mnie po właściwych ścieżkach przez wzgląd na swoją chwałę. Chociażbym przechodził przez ciemną dolinę, zła się nie ulęknę, bo Ty jesteś ze mną” (Ps 23,3b-4). Kiedy opuszczam bezpieczny dom, nie jestem sam. Prowadzi mnie Pasterz, a czyni to w taki sposób, że śladami, które pozostawiam są dobroć i łaska.
Wygadaj się i słuchaj
Jezus pozwala mi mówić, więc opowiadam. Potrzebuję wygadać się przed kimś, kto mnie wysłucha i zrozumie. Do tego zdaje się zachęcać dzisiejsza Ewangelia. Jednak relacja, do której jestem przez Jezusa zaproszony, wyraża się w czymś więcej niż w jednostronnym przekazie. Przyjaźń to wzajemność. Jeśli ktoś mnie słucha, to sam też pragnie być wysłuchany.
Tuż przed Ewangelią czytamy tekst aklamacji: „Moje owce słuchają mego głosu, Ja znam je, a one idą za Mną” (J 10,27). Najpierw więc padają słowa o naszym słuchaniu Jezusa, a zaraz potem o tym, że Jezus słuchał nas/uczniów. Co w tej relacji jest ważniejsze? Umieć wygadać się przed Jezusem czy wsłuchiwać się w Jego słowa? Pewnie wszystko zależy od sytuacji. W przyjaźni są momenty, kiedy więcej mówimy, kiedy indziej znów bardziej słuchamy. Ważne, żeby pamiętać o jednym i drugim oraz stwarzać przestrzeń, w której każdy będzie się czuł wysłuchany.