Chcemy nadal tworzyć dla Ciebie wartościowe treści
i docierać z Dobrą Nowiną do wszystkich zakątków internetu.
Twoje wsparcie jest dla nas bardzo ważne.
RAZEM na pewno DAMY RADĘ!
Powołany
Ksiądz Stanisław Streich pochodził z Bydgoszczy. To tu przyszedł na świat 27 sierpnia 1902 r. Był najstarszym z trzech synów Władysławy i Franciszka. Po ukończeniu gimnazjum, w wieku osiemnastu lat, złożył pismo o przyjęcie do seminarium duchownego w Poznaniu. Pięć lat później, 6 czerwca 1925 r. otrzymał święcenia kapłańskie. Od razu został kapelanem sióstr urszulanek w Poznaniu i jednocześnie zaczął studia filozoficzne na Uniwersytecie Poznańskim. W 1927 r. podjął pierwszą posługę jako wikariusz. W tej roli pracował jeszcze w czterech kolejnych parafiach, aż wreszcie, w lipcu 1933 r., po zdaniu egzaminu proboszczowskiego, objął parafię św. Barbary w podpoznańskim Żabikowie.
Budowniczy
Trafił do parafii w okresie, w którym zarówno do Żabikowa, jak i pobliskiego Lubonia sprowadzało się coraz więcej ludzi. Świątynia była zbyt mała i już w 1931 r. zapadła decyzja o wybudowaniu nowej. Powołano w tym celu komitet budowy. Kiedy ks. Streich zawitał do Żabikowa jako proboszcz, od razu włączył się w prace komitetu. Już rok później parafia nabyła grunt pod budowę świątyni. Prace architektów i budowlańców ruszyły pełną parą i 6 października 1935 r. ks. Streich odprawił pierwszą mszę w kościele św. Jana Bosko. Parafianie podziwiali zaangażowanie proboszcza i tempo prac. Niektórzy mówili, że to sam Pan Bóg, rękami księdza, buduje kościół w Luboniu.
Wszystkim osobom duchownym, a więc i mnie będzie najtrudniej zasłużyć na miano świętego, ponieważ my, czyniąc dobro, wypełniamy zwykły swój obowiązek. Jest to więc zwykła powinność, najmniej punktowana, a nie żadna zasługa. Zasługą dla nas byłby czyn heroiczny – uczył ks. Stanislaw Streich
Autentyczny
Ale ks. Stanisław wznosił nie tylko mury z cegieł, nie zaniedbywał też budowy żywego Kościoła, z ludzi i ich potrzebujących formacji serc. Pani Stanisława Błażejak, którą w 1935 r. ks. Streich przygotowywał do przyjęcia Pierwszej Komunii Świętej, wspominała:
Był kapłanem prawym i świątobliwym. Kierował się autentyczną miłością Boga i bliźniego. Wiernie przestrzegał nauki Jezusa Chrystusa i przykazań Bożych. Uczciwie i bogobojnie wypełniał obowiązki swego kapłańskiego stanu. Posiadał wyjątkowy dar miłego podejścia do każdej osoby. Począwszy od niemowlaków, dzieci, ludzi młodych po staruszków. Bez względu na to czy był to człowiek biedny, czy bogaty. Przystojny, czy zniedołężniały. Wykształcony, czy zwykły prostak. Z każdym przystanął i porozmawiał. Był przez to ogólnie bardzo lubiany i szanowany.
Męczennik
Dramat rozegrał się 27 lutego. To była niedziela, o godz. 10.00 ks. Streich odprawiał mszę dla dzieci. Właśnie zdjął ornat i ubrany w albę ruszył w stronę ambony, by wygłosić kazanie. Niósł ewangeliarz, przyciskając go mocno do piersi i głaszcząc główki mijanych dzieci. Wtedy padły strzały. Jedna kula trafiła księdza w twarz a druga utknęła w ewangeliarzu. Kiedy kapłan upadł, morderca strzelił jeszcze dwa razy, tym razem w plecy. „Niech żyje komunizm! Zrobiłem to dla was! Wynoście się z kościoła!” – wołał. Zgodnie z komunistyczną ideologią był przekonany, że zabija księdza, by uwolnić ludzi od religii.
Trudno opisać, co działo się w świątyni. Dzieci krzyczały, kościelny, który wybiegł z zakrystii próbował wyrwać mordercy pistolet, ale w szamotaninie padły kolejne strzały i zraniły jego, a także dwunastoletniego Ignasia i siedzącą w ławce kobietę.
W Luboniu, wiosce koło Poznania Tam komunista zastrzelił kapłana My starzy i młodzi – módlmy się do Boga By ofiara zbrodni miała wieczny raj Niechaj ziemia lekką będzie kapłanowi Błogosławion będzie ksiądz Stanisław Streich” – śpiewano w Luboniu przed wojną.
Wolność za cenę ofiary…
Mordercę złapano. Był nim komunista, Wawrzyniec Nowak, który w 1936 r., uciekając przed więzieniem za pobicie człowieka, trafił z Wołynia do Lubonia. Z dokumentów wynika, że był agentem NKWD.
„Nowak skazany na śmierć” – donosiła „Gazeta Lwowska” 23 marca 1938 r. a w styczniu 1939 r. wyrok miał być wykonany. Jednak są tacy, którzy widzieli go po 1939 r. Pod koniec wojny Józef Banaszkiewicz, mieszkaniec Lubonia trafił do szpitala. W komisji wojskowej, która badała jego sprawę rozpoznał Nowaka. Miał stanąć przy jego łóżku i powiedzieć, że został wymieniony na dwóch polskich kapłanów, których Sowieci więźli w łagrach.
Wzruszająca historia księdza Streicha doczekała się też ekranizacji. Film realizowany jest przez zespół Filmowych Życiorysów PL, który specjalizuje się w filmach dokumentujących życie osób godnych bliższego poznania. Ich dziełem jest film „Jestem tylko Woźnym” opowiadający o życiu sługi Bożego ks. Aleksandra Woźnego oraz „Dzieci Wrzesińskie 1901” opisujący bohaterskie dzieci, które życiem przypłaciły przeciwstawienie się okupantowi.
Antoni Wojtkowiak, reżyser tak opowiada o produkcji: „Mimo iż od wydarzeń upłynęło już niemal 90 lat, udało nam się dotrzeć do kilku naocznych świadków, oraz bogatego archiwum dokumentującego życie księdza Stanisława. Nagraliśmy też opowieści mieszkańców Lubonia pielęgnujących wspomnienia o tym świętym kapłanie. W maju lub czerwcu przyszłego roku planowana jest beatyfikacja i dołożymy starań, by film był już wtedy gotowy”.