W niedzielę strona diecezji rzeszowskiej na Facebooku poinformowała, że zmarł ks. Jan Adamczyk. Do tragedii doszło podczas mszy św. o godz. 9. Ksiądz zasłabł podczas liturgii. Osoby obecne w kościele wezwały pogotowie i udzielały mu pomocy. Wkrótce pałeczkę przejęli ratownicy medyczni z pogotowania i straży pożarnej, ale niestety księdza nie udało się uratować – podał portal Biecz 998.
Ksiądz kanonik Jan Adamczyk miał 71 lat. Posługę kapłańską pełnił od 47 lat, a od 32 lat w Męcinie Wielkiej. Kościół, którym opiekował się jako proboszcz, to zabytkowa drewniana świątynia, dawniej greckokatolicka, leżąca na małopolskim szlaku architektury drewnianej.
Jak napisała „Gazeta Krakowska”, w lipcu ks. Adamczyk miał odejść na emeryturę. „To z myślą o nim w sękowskiej prałatówce wyremontowano małe mieszkanie dla przyszłego kapłana–rezydenta. Nie zdążył się do niego przeprowadzić" – czytamy w gazecie.
Pod wpisem na Facebooku pojawiło się wiele komentarzy, napisanych głównie przez parafian, poruszony nagłym odejściem szanowanego i lubianego – jak można sądzić z tych kondolencji – proboszcza. Oto niektóre z nich: „Przykre... Wspaniały Kapłan... Sąsiad... Przyjaciel... Wieczny odpoczynek racz mu dać Panie”, „Przeszedłeś piękną drogę i doszedłeś do celu”. Ktoś inny napisał: „Piękna śmierć”.