separateurCreated with Sketch.

100-letni franciszkanin, który znał osobiście 6 świętych

frei-giuseppe-ungaro

frei-giuseppe-ungaro

whatsappfacebooktwitter-xemailnative
Aleteia - 16.06.24
whatsappfacebooktwitter-xemailnative
ks. Giuseppe Ungaro zmarł w maju 2019 roku. Włoski franciszkanin miał według powszechnego rachunku 99 lat, ale lubił podkreślać, że zanim się urodził, żył już 9 miesięcy. Według tych obliczeń miał 100 lat, kiedy zmarł. W 2018 roku otrzymał pieczęć miasta Padwy w uznaniu za poświęcenie swojego życia pomaganiu innym.
Pomóż Aletei trwać!
Chcemy nadal tworzyć dla Ciebie wartościowe treści
i docierać z Dobrą Nowiną do wszystkich zakątków internetu.
Wesprzyj nas

Twoje wsparcie jest dla nas bardzo ważne.
RAZEM na pewno DAMY RADĘ!

Przez 10 dekad swojej wędrówki po tym świecie ks. Giuseppe poznał osobiście aż sześciu świętych i swoimi wspomnieniami o nich podzielił się z ks. Mario Conte, jednym ze swoich współbraci. Pisał o tym w 2016 roku (choć od tego czasu na listę dopisano kolejnego świętego, wraz z kanonizacją Pawła VI).

Spośród świętych, których spotkał, trzech było papieżami. Spotkał św. Jana XXIII jeszcze będącego patriarchą Wenecji, gdzie ks. Giuseppe został przydzielony do pracy w Bazylice Frari. O świętym papieżu mówił w wywiadzie dla „St. Anthony Messenger”: „Znaliśmy się dobrze. Często przychodził na lunch do naszego klasztoru w Wenecji”. Zarówno św. Paweł VI, jak i św. Jan Paweł II odwiedzili Bazylikę św. Antoniego w Padwie, gdzie ks. Giuseppe żył prawie 50 lat.

Spotkał także trzech wielkich świętych franciszkańskich:

Św. Leopold Mandić to święty kapucyn z Chorwacji, znany jako szczególnie życzliwy i łagodny spowiednik, a opisany przez ks. Giuseppe jako „człowiek o wielkiej pokorze, wrażliwości na drugiego człowieka i wielkiej mądrości”. Ks. Giuseppe był pod wrażeniem wspólnie spędzonego czasu: „Przychodził do Bazyliki w każdą środę. Najpierw składał hołd św. Antoniemu przy Grobie, a potem kierował się prosto do konfesjonału, gdzie godzinami udzielał sakramentu”.

Św. Maksymilian Kolbe to znany męczennik hitlerowskich Niemiec, zamordowany w obozie koncentracyjnym w Auschwitz. Ponieważ był także franciszkaninem, ścieżki Giuseppe i jego spotykały się przy różnych okazjach. ks. Giuseppe tak opisał jedno z takich spotkań: „Właśnie wrócił z Japonii i był bardzo smutny z powodu upokorzenia, którego tam doświadczył. Mimo to nadal żywił wielką wiarę i wielką miłość do Matki Bożej. To Maksymilian namówił mnie, abym złożył ślub Matce Bożej: rzucenie palenia i od tego dnia rzuciłem palenie na zawsze”.

Być może najsłynniejszym ze świętych franciszkańskich, jakiego ks. Giuseppe spotkał, był św. Ojciec Pio z Pietrelciny. Ks. Giuseppe spotkał go podczas II wojny światowej, gdy służył w kościele w Sabaudii w środkowych Włoszech. Nawiązał osobistą więź ze świętym, do którego udał się do spowiedzi. Ks. Giuseppe powiedział: „Pamiętam, że kiedyś wziąłem go za ręce i ucałowałem, pytając, czy stygmaty są bolesne, a on odpowiedział: «No cóż, Bóg nie dał mi ich dla przyjemności!»”.

Może ks. Giuseppe też został uznany za świętego?

Z pewnością pracował wystarczająco ciężko; w wieku 99 lat nadal budził się codziennie o 3:30, aby się modlić i adorować, po czym odprawiał Mszę św., a następnie odwiedzał rodziny potrzebujące pomocy duchowej lub ludzkiej, w tym byłych skazanych. Jak mówił: „Każdy mężczyzna i każda kobieta mają swoją godność. I trzeba tego bronić. I w każdym człowieku obecny jest Jezus.”

Burmistrz Padwy, opisując ks. Giuseppe podczas uroczystości nadania zakonnikowi pieczęci miasta, powiedział następująco :

„Byłem nim zafascynowany, kiedy go poznałem. W tym czasie, gdy po ludzku wszyscy znajdujemy się w trudnej sytuacji, przypomina nam, że każdy z nas może być misjonarzem na swojej ziemi; że aby czynić dobro, nie musimy rządzić światem i że wokół nas jest tak wielu ludzi, którzy potrzebują naszej pomocy. Mówi nam, że możemy czynić dobro dyskretnie i pokornie, nie dlatego, że należy ukrywać ubóstwo jak coś obraźliwego, ale dlatego, że przede wszystkim musimy szanować godność tych, którzy doświadczają ubóstwa na własnej skórze.

Łagodny i pobożny franciszkanin opuścił to życie 22 maja 2019 r., pięć dni przed obchodami swoich 100. urodzin, ale prawie dziewięć miesięcy po obchodach 100. lat życia, łącznie z czasem spędzonym w łonie matki. Niech otrzyma wieczność w niebie, gdzie będzie mógł wstawiać się za nami i inspirować nas do rozpoznawania zarówno świętych wokół nas, jak i tych, którzy potrzebują, abyśmy stali się świętymi!

Newsletter

Aleteia codziennie w Twojej skrzynce e-mail.

Top 10
See More
Newsletter

Aleteia codziennie w Twojej skrzynce e-mail.