Chcemy nadal tworzyć dla Ciebie wartościowe treści
i docierać z Dobrą Nowiną do wszystkich zakątków internetu.
Twoje wsparcie jest dla nas bardzo ważne.
RAZEM na pewno DAMY RADĘ!
Wydawnictwo M (Jan Lorek): Czy możesz opowiedzieć, jak zaczęła się Twoja przygoda z komiksem?
Sergio Cariello: Chciałem być rysownikiem komiksów odkąd skończyłem pięć lat. W wieku jedenastu lat opublikowałem swój pasek komiksowy w lokalnej gazecie (Frederico, the Detective - przyp. red.). Gdy miałem czternaście lat, usłyszałem o Szkole Kuberta (Joe Kubert School of Cartoon and Graphic Art. – przyp. red.).
W 1985 r. przyjechałem do USA na studia biblijne w Nowym Jorku, rozpocząłem też naukę w Szkole Kuberta. W 1990 r., kiedy uczęszczałem do wspomnianej szkoły, dostałem pracę rysownika w Caliber Press. Następnie od 1992 r. pracowałem w Marvelu jako liternik (osoba odpowiedzialna za krój pisma w komiksie – przyp. red.). W tym czasie Joe Kubert poprosił mnie, żebym podjął pracę nauczyciela w jego szkole. Uczyłem w niej przez siedem lat, równocześnie pracując przy komiksach dla różnych wydawców.
Jak później potoczyła się Twoja historia? Jakie wydarzenia uważasz za najistotniejsze w swojej karierze?
Każda część mojej drogi była ważna i pomogła mi dotrzeć do miejsca, w którym się obecnie znajduję.
Co takiego ma w sobie komiks, że do dzisiaj się nim zajmujesz?
Uwielbiam komiksy. Zachwyciłem się nimi w wieku pięciu lat i nadal sprawia mi radość czytanie historii opowiadanych za pomocą sekwencji małych kadrów. Dla mnie mają w sobie coś magicznego.
Możesz wymienić kilka serii lub postaci, których przygody śledziłeś? Pamiętam, że lubisz Tarzana i Asterixa…
Śledzę komiksy o Batmanie Andy'ego Kuberta, Wolverine'a Adama Kuberta (obaj są synami Joe Kuberta – przyp. red.), serię „The Flash” i wiele innych…
Wspomniałeś, że pracowałeś w Szkole Kuberta. Czego tam nauczałeś? Lubisz uczyć?
Lubię uczyć. Uczyłem sztuki narracji, rysowania postaci z modelu, adaptacji fabuły i wielu innych przedmiotów.
Jak wspominasz Joego Kuberta, jakim był człowiekiem? Chciałbym tutaj zaznaczyć, że to szczególna postać dla Polski, bowiem Kubert – chociaż już bardzo wcześnie wraz z rodziną emigrował do Stanów – urodził się w Jezierzanach, w Polsce (obecnie na terenie Ukrainy).
Joe miał silną osobowość. Wszyscy traktowali go z szacunkiem. Był serdeczny i pomocny, ale równocześnie stanowczy i poważny. Spędziłem z nim mnóstwo czasu w jego szkole. Pamiętam, jak wydawnictwo DC poprosiło nas, abyśmy jako twórcy uczestniczyli w ich projekcie 9-11 (związanym z atakami z 11 września 2001 roku – przyp. red.). Pamiętam, że DC zażyczyło sobie, abyśmy wcześniej przedstawili szkice do akceptacji. Joe odpowiedział wtedy stanowczo: Nie! Jeśli chcecie mojego wkładu, to użyjecie tego, co dostarczę – bez procedury wcześniejszej akceptacji szkiców.
Jaki był Twój pierwszy komiks o tematyce religijnej, biblijnej? Czy zaczęło się od Biblii Komiks?
Wykonałem trochę rysunków do komiksów „Glory to God”(Chwała Bogu) i „Proverbs and Parables”(Przysłowia i przypowieści). Autorem „Glory to God” był Alec Stevens, który też uczył w Szkole Kuberta. Przygotowałem dwie ilustracje do jego komiksów. Jak pamiętam, jedna z nich przedstawiała Marię odwiedzającą grób Jezusa, a druga Jezusa na krzyżu.
Jak to się stało, że wydawca Biblii Komiks zaproponował właśnie Tobie wykonanie rysunków? Jakie znaczenie miały umiejętności, a jakie wiara?
Wzięli pod uwagę umiejętności i wiarę. Wydawca widział moje wcześniejsze prace w innych chrześcijańskich wydawnictwach. Zapytał mnie w mailu, czy byłbym zainteresowany opracowaniem nowego wydania Picture Bible (Biblii Obrazkowej). Odpowiedziałem: TAK!
Czy redakcja ingerowała jakoś w styl rysownia?
Nie. Podobał im się mój styl i sposób wykonania tego projektu. David C Cook jest organizacją non profit, która publikuje chrześcijańskie książki i wspomaga działalność ewangelizacyjną.
Spotykasz się z nieprzychylnymi komentarzami związanymi z adaptowaniem Pisma Świętego na język komiksu?
W przeszłości spotkałem się z trzema lub czterema negatywnymi komentarzami, ale się nimi nie przejąłem.
Jak wolisz pracować: kiedy scenariusz jest spisany ogólnie czy kiedy dostajesz od scenarzysty tekst z dużą ilością szczegółów?
Wolę ze szczegółami. Pracowałem z wieloma wspaniałymi scenarzystami tworzącymi dla branży komiksowej. Wśród nich byli: Chuck Dixon, Dennis O’Neil, Marv Wolfman i wielu innych. Wszyscy dostarczyli mi kompletne scenariusze ze szczegółami i opisami scen oraz dialogami pomiędzy bohaterami. To ważne, żeby zebrać jak najwięcej informacji, bo można lepiej rozplanować każdą stronę.
W jaki sposób podszedłeś do narysowania Biblii Komiks? Miałeś własny, wyższy cel czy to była przede wszystkim praca do wykonania?
Moim marzeniem było stworzenia takiego dzieła. W latach 1972-1973 przeczytałem pierwszą komiksową wersję Biblii więc, gdy David C Cook (wydawca pierwszego wydania – przyp. red.) poprosił mnie o narysowanie nowej wersji było mi łatwiej. Chcę czynić w życiu to, do czego – jak wierzę – Bóg mnie wzywa, wykorzystując talenty, jakimi mnie obdarzył. Chcę tworzyć wspaniałe dzieła, poprzez które będzie uwielbione Jego Imię, dzieło stworzenia i Jego plan wobec każdego człowieka. Śpiewam, gram na gitarze i prowadzę nabożeństwa uwielbienia w moim Kościele. Rysuję komiksy, ponieważ Bóg dał mi taką możliwość, aby w ten sposób przyciągać i inspirować innych oraz szerzyć Boże dzieła.
Czy jest coś, co stanowi szczególny problem przy rysowaniu komiksów religijnych, biblijnych?
Praca jest taka sama, jak przy innym rysowaniu. Jedyna różnica jest taka, że plansze służą mojemu własnemu rozwojowi, ze względu na ich duchowy wymiar/inspirację i zastosowanie. Za każdym razem gdy rysuję komiks, próbuję zebrać jak najwięcej informacji o bohaterach historii. Czytam książki na ten temat, oglądam filmy, sprawdzam w internecie, szukając odpowiedniej inspiracji. Uczęszczałem do dwóch instytutów biblijnych, żeby zgłębiać treść Słowa Bożego. Ciągle czytam Pismo Święte. Ta lektura jest kluczowa dla mojej drogi z Chrystusem, pozwala mi rozumieć, jaka jest Jego wola wobec mojego życia.
W Polsce odbiór Biblii Komiks jest bardzo pozytywny, zarówno wśród dzieci, jak i rodziców. Czy dostajesz informacje na temat sprzedaży wydawnictwa poza Stanami?
Miło to słyszeć. Nie dostaję informacji na temat sprzedaży Biblii Komiks poza USA.
Które postacie biblijne są dla Ciebie szczególnie ważne? Dlaczego?
Jezus, ponieważ Bóg darował Mu imię ponad wszelkie imię (por. Flp 2,9 – przyp. red.), jest moim Stwórcą, Przyjacielem. Przenika moją duszę. Dużą przyjemność sprawiło mi też rysowanie Samsona, który reprezentuje nas wszystkich, jako grzeszników potrzebujących ocalenia od pokus tego świata.
Możesz podzielić się tym, co czujesz, rysując Jezusa?
W porównaniu do innych postaci rysowanie Jezusa daje mi dużo radości i satysfakcji. To On obdarzył mnie talentami, jest najlepszą inspiracją dla wszystkiego, co tworzę, gdyż wszystko zostało przez Niego i dla Niego stworzone. Jest artystą nad artystami. To On sprawia, że oddycham, że jest we mnie pragnienie rysowania, że mam inspirację do tworzenia tak jak On. Pomaga mi, kiedy zmagam się z trudnościami, rozwiązuje moje problemy, daje mi mądrość, jak postępować z ludźmi wokół mnie. Wskazuje mi drogę, daje siłę, aby służyć Mu, adorować Go, rozmawiać z Nim, śpiewać Mu i tworzyć dla Niego oraz Jego Kościoła.
Wiem, że w pracy nad Biblią Komiks pomagała Ci żona. Możesz opowiedzieć coś więcej na ten temat?
Byłem zapracowany, rysując co miesiąc dwadzieścia stron do „The Lone Ranger”, dwadzieścia siedem stron „The Action Bible” (Biblia Komiks) i pięćdziesiąt stron do „The Son of Samson”, dlatego moja żona zrezygnowała z pracy, żeby mi pomóc wypełniać tuszem czarne pola na planszach. Bez jej pomocy nie byłbym w stanie skończyć na czas.
A czy Twoja żona prywatnie sięga po komiksy?
Nie. Moja żona bardzo mnie wspiera, ona także kocha Pana i – tak jak wspomniałem - pomagała mi dokończyć pracę nad Biblią Komiks. Zajmuje się również wszystkimi aspektami biznesowymi związanymi z moją karierą.
Pracujesz zarówno, jako samodzielny rysownik, jak i zajmujesz się nakładaniem tuszu na szkice innych artystów. Co daje Ci praca z innymi rysownikami?
To przyjemność wykańczać tuszem szkice tych, których podziwiasz. Możesz się wtedy wiele nauczyć. (Sergio Cariello w latach 2015-16 nakładał tusz na rysunki Lee Weeksa – przyp. red.).
Czy masz ulubionych inkerów (inker to osoba nakładająca tusz na rysunki – przyp. red.)?
Lubię sam nakładać tusz. Ale jest wielu świetnych inkerów. Ostatnio widziałem wspaniałą pracę Sandry Hope, która nakładała tusz na szkice Andy'ego Kuberta. Warto wspomnieć też o Jonatanie Glapionie - rewelacyjnym inkerze Grega Capullo.
Lata temu rysowałeś serię o Deathstroke'u. Obecnie jest to jeden z największych złoczyńców w komiksach, jednak wtedy był jeszcze raczej pozytywną postacią (antybohaterem – przyp. red.). Jak oceniasz tę postać i jak wspominasz pracę nad serią?
Kochałem tę pracę. Marv Wolfman był scenarzystą. To była wspaniała okazja pracować nad miesięcznikiem dla DC Comics. Uwielbiałem rysować tego bohatera.
Narysowałeś kilka obrazków, na których Jezus błogosławi bohaterów komiksów. Wśród nich znalazł się Punisher. To raczej kontrowersyjny rysunek, ponieważ postać - żeby to jakoś ładnie ująć - ma bardzo brutalne metody zwalczania przestępczości. Odnoszę wrażenie, że ten Punisher na Twojej ilustracji ma bardzo skruszoną minę. Czy to celowy zabieg?
To było płatne zlecenie od znajomego chrześcijanina. Wszystkie grafiki z cyklu „Nawet superbohaterowie potrzebują Zbawcy” („Even superheroes need a savior”) powstały na podstawie życzeń klientów.
Czy jest postać, o której chciałbyś jeszcze narysować komiks? Kto mógłby być jego scenarzystą, a może sam byś chciał opowiedzieć jego historię?
Ciągle myślę o postaci, którą chciałbym samemu stworzyć. Nie mam jeszcze żadnych konkretów, ale zastanawiam się nad czymś w stylu wioski postaci na innej planecie z jakimiś niesamowitymi zwierzętami, dżunglą itp.