Chcemy nadal tworzyć dla Ciebie wartościowe treści
i docierać z Dobrą Nowiną do wszystkich zakątków internetu.
Twoje wsparcie jest dla nas bardzo ważne.
RAZEM na pewno DAMY RADĘ!
Wiem (wszyscy wiemy!), że wdzięczność jest dla mnie dobra, ale po prostu trudno ją praktykować w ferworze chwili, prawda?
Chociaż wiem, że istnieje niezliczona ilość istotnych powodów do wdzięczności, staram się wyczarować poczucie wdzięczności, gdy mam do czynienia z chorymi dziećmi i napadami złości małych dzieci, a tym bardziej w obliczu znacznie większych i trudniejszych rzeczy, takich jak żal i strata.
Ale to nie znaczy, że nie mogę próbować i starać się bardziej niż dotychczas. Kiedy się o to modlę, ciągle słyszę jedno zdanie: „wdzięczna akceptacja”.
Oto niektóre z powodów, dla których pracuję nad zmianą sposobu myślenia, aby w nowym roku konsekwentnie praktykować tę wdzięczną akceptację.
Jedyna rzecz, którą mogę kontrolować
Jeśli jest jedna rzecz, której nauczyło mnie prawie 10 lat rodzicielstwa, to tego, że kontrola nad moim życiem jest iluzją. Bóg pisze tę historię, a ja po prostu wyruszam w podróż.
Jednak jedyną rzeczą, którą mogę kontrolować, jest to, jak reaguję na okoliczności, które mnie spotykają. Myślę o potężnym przesłaniu arcydzieła Viktora Frankla „Człowiek w poszukiwaniu sensu” . Pisze w nim: „Człowiekowi można odebrać wszystko z wyjątkiem jednego: ostatniej z ludzkich wolności – wyboru swojej postawy w danych okolicznościach, wyboru własnej drogi… Kiedy nie jesteśmy już w stanie zmienić sytuacji, stajemy przed wyzwaniem: zmienić siebie”.
Obejmując wdzięczność
Chociaż nie mogę kontrolować większości rzeczy, mogę kontrolować swoje nastawienie i sposób myślenia. Mogę zdecydować się z wdzięcznością przyjąć wszystko, co Bóg zsyła. Mogę wybrać, jak przypominamy sobie podczas każdej mszy św.: „Zawsze i wszędzie dziękować”.
Szczerze mówiąc, strasznie nie radzę sobie z utrzymywaniem wdzięczności dłużej niż minutę lub dwie. Ale moim postanowieniem na ten rok jest zauważenie, kiedy zaczynam się denerwować i przypomnienie sobie: „Jak mogę to zaakceptować z wdzięcznością?” Jak by to wyglądało, przyjąć wszystko, co Bóg mi w tej chwili posyła, z rzeczywistą wdzięcznością, a nie irytacją czy obojętnością?
Już to wypróbowałam i widzę niesamowity efekt. Wczoraj moje dziecko ciągle mi przeszkadzało, gdy próbowałam zrobić obiad. Po trzeciej przerwie poczułam, że zaczynam się denerwować, więc pomyślałam: „Jak wyglądałaby teraz wdzięczna akceptacja?”
Zatrzymuję się, by zadać sobie pytanie, czy właśnie takiej wewnętrznej zmiany potrzebowałam, i zaczęłam odczuwać wdzięczność za obecność mojego maleństwa. Ta wdzięczność zainspirowała mnie do przyniesienia stołka, aby mogła stanąć obok mnie i pomóc w mieszaniu składników. To była taka mała zmiana, ale poprawiła całą sytuację, zamieniając te przerwy w pozytywne połączenie i miłe wspomnienie.
Wezwanie zapisane w naszych sercach
Czy to nie interesujące, że tak wiele badań potwierdza znaczenie wdzięczności? Dla mnie nasuwa się pytanie: Komu wyrażamy wdzięczność?
Zauważ, że badania nie wskazują, że powinniśmy po prostu zauważać rzeczy, które sprawiają nam radość lub rzeczy, które lubimy. Zalecenie dotyczy szczególnie bycia wdzięcznym. Wdzięczność oznacza istnienie dawcy, osoby, której dziękujemy za dobro, które mamy. Warto się nad tym zastanowić: pragnienie dziękowania Bogu jest wypisane w naszych sercach tak głęboko, że nie możemy się go pozbyć, nawet jeśli próbujemy.
Wiem, że znalezienie sposobu, aby podziękować Bogu we wszystkich okolicznościach mojego życia, a zwłaszcza w wyzwaniach i trudnościach, uczyni moje życie nieporównywalnie lepszym. Dlatego w tym roku moim celem jest próba zmiany sposobu myślenia, tak aby przyjąć postawę wdzięcznej akceptacji.
Wiem, że nie będzie to łatwe, ale wiem, że poczuję się szczęśliwsza i że warto dziękować Bogu za wszystko, co zsyła na moją drogę.