separateurCreated with Sketch.

Kto chciał ukraść gwiazdę z Betlejem?

Skradziona gwiazda betlejemska. Kto i po co chciał ją ukraść
whatsappfacebooktwitter-xemailnative
whatsappfacebooktwitter-xemailnative
Słynna gwiazda betlejemska, symbol narodzin Chrystusa, została skradziona. I to nie jeden raz. Takich prób w historii było przynajmniej kilka.
Pomóż Aletei trwać!
Chcemy nadal tworzyć dla Ciebie wartościowe treści
i docierać z Dobrą Nowiną do wszystkich zakątków internetu.
Wesprzyj nas

Twoje wsparcie jest dla nas bardzo ważne.
RAZEM na pewno DAMY RADĘ!

Kto był w Betlejem, prawdopodobnie dobrze pamięta trasę, jaka wiedzie do miejsca narodzenia Pana Jezusa: najpierw pielgrzymi przychodzą na plac Żłóbka przed bazyliką Bożego Narodzenia. Chcąc wejść do środka, muszą się schylić i przejść przez tzw. wejście pokory, wysokie na zaledwie 130 centymetrów. Później trzeba odstać (dłuższą lub krótszą) chwilę w kolejce w greckokatolickiej części bazyliki i można wejść do groty Narodzenia Pana Jezusa.

Mimo burzliwych dziejów samej bazyliki, grota szczęśliwie zachowała swój pierwotny charakter. W jej środku znajdują się dwie nisze – jedna, ozdobiona czternastoramienną gwiazdą – upamiętnia miejsce, w którym Maryja urodziła Dziecię. Nad nim znajduje się ołtarz Narodzenia. Druga nisza, nieco mniejsza, to miejsce, w którym wykuty był żłób, gdzie – jak wierzymy – leżało Nowonarodzone Dzieciątko. Naprzeciw żłóbka znajduje się ołtarz Mędrców, upamiętniający pokłon przybyszów ze Wschodu. Dziś przyjrzyjmy się bliżej ołtarzowi Narodzenia, a dokładniej gwieździe, która pod nim leży.

Wieczerza wigilijna – krok po kroku

Gwiazda betlejemska w... Chinach?

Wspomniany ołtarz znajduje się na ścianie pomiędzy południowym a północnym zejściem do groty, w centralnym miejscu. Pod nim umieszczona została srebrna, czternastoramienna gwiazda, która obwieszcza nowinę: Hic de Virgine Maria Iesus Christus natus est (łac. "tu z Dziewicy Maryi narodził się Jezus Chrystus"). Napis zwieńczony jest datą – 1717. Do tej adnotacji, pozornie mało ciekawej, wrócimy później.

Każde z czternastu ramion gwiazdy odnosi się do pochodzenia Jezusa z rodu Dawida. W Ewangelii wg św. Mateusza znajdziemy opis przodków Chrystusa: „Tak więc od Abrahama do Dawida jest w sumie czternaście pokoleń; od Dawida do przesiedlenia babilońskiego czternaście pokoleń; od przesiedlenia babilońskiego do Chrystusa czternaście pokoleń” (Mt 1,17).

Pobożność i tradycja chrześcijańska wybrała gwiazdę na „oznaczenie” miejsca narodzin Jezusa z kilku powodów. Pierwszym, dość oczywistym, jest nawiązanie do słów mędrców przybyłych do Jerozolimy: „Gdzie jest nowo narodzony król żydowski? Ujrzeliśmy bowiem jego gwiazdę na Wschodzie i przybyliśmy oddać mu pokłon” (Mt 2,2). Czy rzeczywiście owej nocy na niebie ukazał się niezwykły znak?

Jedna z hipotez mówi, że przed śmiercią Heroda, mniej więcej między 14 a 4 rokiem przed Chrystusem, na niebie pojawiła się supernowa. To zjawisko wybuchu gwiazdy, które emituje taką ilość światła, że jest ono widoczne nawet w ciągu dnia. Do prawdziwości tej teorii skłaniał się między innymi niemiecki uczony Johannes Kepler. O tym zjawisku możemy przeczytać np. w dokumentach astronomów z Chin, którzy podobne zjawisko zaobserwowali około 5 roku przed Chrystusem.

Inną teorią, chyba najbardziej rozpowszechnioną, jest ta mówiąca o komecie Halley’a, która pojawia się na niebie co 77 lat. Była ona widoczna na niebie około 12 roku przed Chrystusem. Problem w tym, że w starożytności pojawienie się komety uznawano za zły znak. Odrzucono więc tę hipotezę, gdyż narodziny Dzieciątka są wydarzeniem radosnym, zbawczym.

Stan dzisiejszej wiedzy pozwala więc przypuszczać, że Mateuszowa wzmianka o gwieździe jest raczej symbolem, aniżeli opisem rzeczywistego zjawiska astronomicznego. Ewangelista najprawdopodobniej użył przenośni, chcąc w ten sposób ukazać moc Boga i Jego tajemniczy sposób na to, by ogłosić światu narodziny Syna Bożego. Być może chciał także nawiązać do proroctwa zawartego w Księdze Liczb: „Widzę go, lecz jeszcze nie teraz, dostrzegam go, ale nie z bliska. Wschodzi Gwiazda z Jakuba, a z Izraela podnosi się berło” (Lb 24,17).

Greckie łupy

Wróćmy do srebrnej gwiazdy leżącej pod ołtarzem Narodzenia. Symbol ten umieszczano w tamtym miejscu już od czasów krzyżowców. Za każdym razem na gwieździe znajdowała się także data instalacji. Gwiazda, którą dziś możemy oglądać, pochodzi jednak z 1852 roku, choć napis wskazuje na wspomniany wcześniej 1717 rok. Dlaczego?

Historia ta, niekoniecznie chlubna, wskazuje na chęć zagarnięcia kolejnego miejsca przez naszych braci grekokatolików. Od 1757 roku to Grecy prawosławni są w posiadaniu praw do miejsca Narodzenia (mówiąc inaczej – tylko oni mogą opiekować się tą częścią groty). Znajdujący się na gwieździe łaciński napis wskazywał z kolei, że miejsce Narodzenia należało do braci franciszkanów, a tym samym – do Kościoła rzymskokatolickiego. Dlatego w XIX wieku bracia Grecy postanowili pozbyć się tej niewygodnej, łacińskiej pamiątki. Początkowo „ginęły” tylko gwoździe, którymi gwiazda była przytwierdzona do marmurowej posadzki. Tak było między innymi w 1842 i 1845 roku. Kolejna próba kradzieży, tym razem udana, miała miejsce w roku 1847. Wtedy to zniknęły nie tylko gwoździe, ale i sama gwiazda. Co ciekawe, bez problemu odnaleziono ją w klasztorze św. Saby na Pustyni Judzkiej. Greckim klasztorze – dodajmy.

Na tym nie koniec. O kradzież zostali oskarżeni… bracia franciszkanie, a donos do gubernatora Jerozolimy złożyli – oczywiście – greccy mnisi. O sprawie dowiedzieli się także konsul rosyjski w Bejrucie (dzięki Grekom) oraz konsul francuski w Jerozolimie i ambasador Francji w Istambule (dzięki franciszkanom). Bracia franciszkanie domagali się jak najszybszego powrotu gwiazdy, jednak nie było to takie proste. Dopiero w 1852 roku sułtan Abd el-Magid postanowił, aby wykonać wierną kopię skradzionego przedmiotu i umieścić ją w miejscu narodzin Chrystusa. Na tym zakończyła się jego szczodrość, gdyż za wykonanie kopii musiała zapłacić… Kustodia Ziemi Świętej.

Wydarzenie ponownej instalacji gwiazdy zostało odnotowane w kronikach franciszkańskich: „22 grudnia 1852 roku, około godziny drugiej po południu, do Betlejem przybyli pasza Jerozolimy, specjalny wysłannik sułtana z Istambułu komisarz Alif Bey, kadi Jerozolimy z innymi członkami Rady (…). Ormianie, po tym jak z zapalonymi świecami wprowadzili do Sanktuarium paszę i pozostałych dostojników, wycofali się do swoich pomieszczeń. Wówczas to pasza otworzył opieczętowane zawiniątko, w którym znajdowała się gwiazda zamówiona przez naszego komisarza z Istambułu, o. Józefa Llaurado… I tak oto gwiazda została przymocowana przy użyciu żelaznych gwoździ – których główki zrobione były z 14 srebrnych monet – natomiast małymi gwoździkami ze srebra złotnik przytwierdził promienie gwiazdy. Po czym wszyscy, po kolejnym przyjęciu, powrócili do Jerozolimy, nie pozostawiając żadnego firmanu, ani legalnego potwierdzenia dokonanego aktu”.

Czy to ostudziło zapał grekokatolików do ponownych, podobnych występków? Skądże. Kronikarze odnotowali kolejne próby kradzieży: m.in. w 1864 r., dwukrotnie w 1869 r. oraz w 1908 r. Kilka lat później zauważono brak kilku gwoździ. Dopiero w latach 1949–1950 władze jordańskie zgodziły się na to, aby uzupełnić brakujące gwoździe i przymocować lepiej te, które jeszcze pozostały. Takie wydarzenia zawsze mają charakter oficjalny – i tym razem nie było inaczej, więc świadkami tego aktu byli: gubernator Betlejem, przedstawiciele trzech wspólnot chrześcijańskich: greckiej, łacińskiej i ormiańskiej, a także urzędnicy przybyli z Ammanu.

Status quo i wojna krymska

Kradzież gwiazda stała się jednym z pretekstów do zrealizowania marzeń o wielkiej, carskiej Rosji i rozciągnięciu swojej strefy wpływów nad prawosławnymi z terenów imperium osmańskiego. W 1852 roku sułtan wydał dokument, który potwierdził prawo własności Greków do miejsc odebranych wcześniej siłą Kustodii Ziemi Świętej. Tak narodziło się – obowiązujące do dziś – słynne status quo.

Rok później rosyjski car wysłał swoich przedstawicieli do Istambułu, celem przejęcia panowania nad prawosławnymi. Delegacja wróciła jednak z niczym, gdyż państwo tureckie, wspierane przez rządy Francji i Wielkiej Brytanii, nie przyjęło rosyjskich żądań. Doprowadziło to do zerwania stosunków dyplomatycznych obu państw i wybuchu wojny, która trwała kilka lat. Mimo przegranej Rosji w 1856 roku, zachodnie mocarstwa nie doprowadziły do tego, aby miejsca święte (w tym właśnie ołtarz Narodzenia) trafiły z powrotem pod opiekę Kustodii Ziemi Świętej. Sprawy polityczne bowiem okazały się dużo ważniejsze niż rozporządzanie miejscami kultu religijnego.

W sercu chaosu

Jest jakąś tajemnicą fakt, że Wszechmogący Bóg wybrał na miejsce narodzin Swojego Syna miasteczko, które po dziś dzień przeorane jest wojną i rozdarte przez konflikty, także w łonie samego chrześcijaństwa. On, Książę Pokoju, rodzi się w sercu chaosu, bólu, cierpienia, krzywd i śmierci. Dziś, gdy w Ziemi Świętej znów toczy się wojna, ta tajemnica zdumiewa na nowo.

***

Korzystałam z: Chrupcała D., Betlejem. Kolebka Mesjasza. Kraków 2003.

Newsletter

Aleteia codziennie w Twojej skrzynce e-mail.

Top 10
See More
Newsletter

Aleteia codziennie w Twojej skrzynce e-mail.