Chcemy nadal tworzyć dla Ciebie wartościowe treści
i docierać z Dobrą Nowiną do wszystkich zakątków internetu.
Twoje wsparcie jest dla nas bardzo ważne.
RAZEM na pewno DAMY RADĘ!
Zło i dobro
Często zastanawiamy się, jak ocenić różne sytuacje, które przydarzają się nam w spotkaniu z drugim człowiekiem lub w zderzeniu z życiowymi okolicznościami nie zawsze nam sprzyjającymi.
Niejednokrotnie spotykamy się z jakimś dobrem, którego doświadczamy z ręki naszego bliźniego, po czasie jednak nasze relacje często się psują, dobro okazuje się zaprawione łyżką dziegciu, a ostatecznie obraca się nawet w zło. Ludzie, którym zaufaliśmy, rozczarowują nas, a nawet ranią.
Czasami nie mamy wątpliwości, że pomyliliśmy się w początkowej ocenie, lub że negatywna prawda o postępowaniu danej osoby była po prostu dobrze zamaskowana pozorami dobra. Nierzadko jednak zło nie jest wcale takie oczywiste.
Przeciwnie, doznając jakiejś formy krzywdy, równocześnie doświadczamy ze strony tej samej osoby niejednej pozytywnej rzeczy. Niektórzy pełnią wiele szlachetnych czynów i rozsiewają wokół siebie dobro, a jednocześnie, niemal w tym samym czasie, dokonują czegoś nagannego i krzywdzącego. Co więcej, przy odrobinie szczerości i adekwatnego wglądu we własne zachowanie, szybko zorientujemy się, że my sami również tak postępujemy.
Nie jest dobrym drzewem to, które wydaje złe owoce
Zdarza się, że pod płaszczem Ewangelii i przy okazji różnych dobrych, budujących inicjatyw, które przynoszą wiele obiektywnego dobra, czynimy także coś gorszącego, za co powinniśmy przeprosić i pokutować. Nie zawsze to widzimy lub potrafimy się do tego przyznać, a gdy ktoś nam to wytyka, potrafimy rozpocząć z nim walkę na śmierć i życie w sposób głęboko niechrześcijański.
Jak rozeznać takie sytuacje? Jak je ocenić i zrozumieć w tym wszystkim własne postępowanie, skoro towarzyszą nam przecież ważne i zarazem intrygujące słowa Jezusa o tym, że nie jest dobrym drzewem to, które wydaje złe owoce, oraz – że z obfitości serca mówią usta? (por. Łk 6, 43-45). Jak jednak zrozumieć, w co nasze serce obfituje?
Dlaczego mamy kłopot z przywołanymi słowami Jezusa? Chyba głównie dlatego, że nikt nie mieści się do końca w metaforze dobrego lub złego drzewa. Owszem, może często tak właśnie oceniamy siebie i bliźnich – albo jako całkowicie dobrych, albo całkowicie złych. Zazwyczaj popełniamy jednak wtedy błąd i popadamy w skrajności, które kończą się dla nas krzywdą lub rozczarowaniem.
Łatki
Jak zatem rozumieć słowa Jezusa o wydawaniu dobrych lub złych owoców? Jako proces. Wszak każdy dobry owoc (greckie słowo καρπός karpos), zanim stanie się dobry, najpierw jest „zły” (niezdatny do jedzenia, kwaśny, niedojrzały), a i często później, jako dobry, może się zepsuć lub zostać zaatakowany przez robaki.
Chociaż więc pochodzi z dobrego drzewa, świadomie nie weźmiemy go do ust. Tak też bywa z nami. Nawet jeśli jesteśmy dobrym drzewem, mamy różne etapy duchowego rozwoju. Przechodzimy przez różne procesy, dlatego błędem byłoby od razu oczekiwać od naszego bliźniego krystalicznego dobra.
Raczej trzeba zrozumieć, co w nim dominuje. Czy więcej jest tego ciążenia ku dobru, czy ku złu? To powinno być istotne kryterium rozeznania. I wreszcie – powstrzymać się z pochopną oceną, przyklejającą komuś łatkę zła.
Może się bowiem okazać, że nie tylko się mylimy, ale że sami także nosimy na naszych barkach tego rodzaju łatki przyklejone nam przez innych, które obciążają nas i hamują nasz rozwój. Uwolnienie się od nich bywa czasami długim i bolesnym procesem.