Chcemy nadal tworzyć dla Ciebie wartościowe treści
i docierać z Dobrą Nowiną do wszystkich zakątków internetu.
Twoje wsparcie jest dla nas bardzo ważne.
RAZEM na pewno DAMY RADĘ!
Walka o normalne życie
Rocky Dennis urodził się w 1961 r. w miejscowości Glenora w Kalifornii. Miał blond włosy, niebieskie oczy, nie wyróżniał się niczym szczególnym od innych dzieci w swoim wieku. Był radosnym, aktywnym i szczęśliwym chłopcem. Kiedy skończył dwa lata, jego życie zaczęło się zmieniać. Rocky przeszedł rutynowy zabieg wycięcia migdałków. To wtedy wykryto u niego nieprawidłowości w czaszce. Okazało się, że gromadzi się w niej wapń, który doprowadza do zniekształceń jego twarzy.
Matka chłopca rozpoczęła walkę o to, aby jej syn miał w miarę normalne dzieciństwo. Lekarze mówili, że Rocky nie dożyje siedmiu lat, ale on stał się inspiracją dla wielu ludzi, przykładem ogromnej determinacji i wzorem tego, jak pokonywać przeciwności losu.
Dalsze badania potwierdzały, że Dennis cierpi na rzadką chorobę genetyczną. Z czasem nadmierne złogi wapnia gromadzące się w jego twarzy coraz bardziej wypychały oczy Rocky'ego w kierunku krawędzi głowy, deformując nos nastolatka.
„Nie pozwoliłam lekarzom nastawiać go na śmierć” – mówiła mama Dennisa, Rusty, w rozmowie dla United Press International.
„Ważne jest to, w co się wierzy”
„Ważne jest to, w co się wierzy, a on wierzył, że może długo żyć” – podkreśliła.
Kobieta starała się zapewnić synowi wszystko to, co najlepsze. Zapisała go do szkoły publicznej i nigdy nie dała sobie wmówić, że jej syn jest upośledzony.
„Chciano mi wmówić, że jest upośledzony, ale to była nieprawda” – powiedziała Rusty w wywiadzie dla „People”. „Myślę, że chcieli trzymać go z dala od reszty dzieci z klasy, ponieważ myśleli, że to przeszkadza innym rodzicom” – dodała Dennis.
Codzienne życie nie było łatwe, głównie z powodów finansowych. Badania genetyczne pociągały za sobą wiele wydatków. Część kosztów pokrywały jednak organizacje pozarządowe. Specjaliści zalecili Rocky'emu przyjmowanie środków przeciwbólowych w celu łagodzenia uporczywych bólów głowy. Chłopak jednak nauczył się specjalnej metody biofeedbacku, która pomagała mu poradzić sobie z bólami bez konieczności przyjmowania dużej ilości medykamentów. Rocky uczestniczył w domowych obowiązkach, rozwoził i sprzedawał sąsiadom gazety, pomagał w koszeniu trawników. Zarabiał też na opiece nad dziećmi. Ludzie reagowali na niego pozytywnie, a jego zdeformowana głowa nie stanowiła dla nich problemu.
„Nauczyłam go, że może robić wszystko, co chce. Nie wierzył w to, że ma się stać niewidomym: cały czas czytał” – opowiadała Rusty.
„Przez większość czasu z wszelkimi problemami lub bólem był w stanie poradzić sobie na poziomie psychicznym” – tłumaczyła mama nastolatka.
Dennis dorastał jak każde normalne dziecko. Był bardzo dobrym uczniem. Pewnego dnia, gdy chłopak, był jeszcze w pierwszej klasie, jego nauczycielka powiedziała mu:
Rocky, każdy może wyglądać jak inni, ale nikt nie może wyglądać jak ty. Bądź z tego dumny.
Te słowa utwierdziły go w przekonaniu, że można wyglądać inaczej, ale prawdziwa wartość człowieka nie zależy od powierzchowności. Chociaż Barbara Silva nie była wychowawczynią Rocky’ego, zapamiętała go jako bardzo bystrego chłopaka z wielkim poczuciem humoru. Spotykał się z akceptacją rówieśników. Koledzy i koleżanki z klasy nie zwracali uwagi na jego wygląd. „Gdyby było po kimś widać, że jego wygląd sprawia, że czuje się niekomfortowo, powiedziałby rzeczowo: Jeśli sprawiam, że czujesz się niekomfortowo, możesz wyjść. Ale ja nie mogę zmienić twarzy” – opowiadała w jednym z wywiadów Barbara Silva, opisując pewną sytuację Rocky’ego z koleżanką z klasy
„To rozluźniłoby atmosferę. Uspokoiłby w kimś to, co go niepokoiło, i powiedziałby: W porządku, rozumiem” – dodała nauczycielka.
Dennis z powodzeniem ukończył gimnazjum w Sandburgu. Otrzymał nawet dyplom z wyróżnieniem.
Prawdziwa historia inspiracją dla twórców filmu
Rocky zmarł, mając zaledwie 17 lat. Kilka dni przed śmiercią chłopak użalał się nad sobą, był smutny i wycofany. Zachowanie syna zaniepokoiło jego matkę. Powiedział Rusty, że jest mu przykro, że się urodził. Przeprosił kobietę za to, że być może był dla niej problemem. Pewnego wieczoru Rusty i Rocky poszli razem na kolację. Nastolatek źle się poczuł. Gdy wrócili do domu, Rusty wysłała go do łóżka, mówiąc: „Idź, i postaraj się zmniejszyć ból głowy”. Wtedy ostatni raz widziała go żywego. Rusty pomyślała, że jej syn może zrobić coś dobrego nawet po swoim odejściu. Przekazała więc jego ciało do centrum badań genetycznych UCLA. Świat nie usłyszałby o walecznym chłopaku, gdyby nie Anny Hamilton Phelan.
W 1978 roku, czyli w tym samym roku, w którym zmarł Rocky, Phelan spotkała go po raz pierwszy. Kobieta pracowała wówczas jako pielęgniarka na oddziale genetyki w szpitalu. Anny usiadła przy nim i powiedziała: „Założę się, że masz ciekawą historię do opowiedzenia”. A on delikatnie się uśmiechnął i spojrzał w górę, po czym odpowiedział: „Chyba tak” – powiedziała Phelan w rozmowie dla „St Louis Post-Dispatch”. Pielęgniarka poszukiwała informacji o nastolatku, chciała się o nim dowiedzieć jak najwięcej. Rozmawiała też z jego matką. Zainteresowanie historią życia Dennisa zaowocowało stworzeniem scenariusza do filmu „Maska”. Rocky’ego zagrał Eric Stoltz, a w postać jego matki Rusty wcieliła się Cher.
„Wszystko jest teraz tak opakowane, że dąży się do perfekcji”
Amerykańska produkcja zdobyła Oscara za najlepszą charakteryzację, a Cher otrzymała nagrodę dla najlepszej aktorki na legendarnym festiwalu filmowym w Cannes. W kilku wywiadach aktorka wspominała, że świadectwo Dennisa głęboko ją poruszyło. Po zakończeniu zdjęć do filmu artystka włączyła się w pomoc osobom z deformacjami czaszkowo-twarzowymi. Została nawet honorowym prezesem International Craniofacial Foundation. „Wiesz, gdyby Rocky Dennis żył dzisiaj, lekarze mogliby mu pomóc. „Wszystko, czego potrzebuje twarzoczaszka, to mieć prawidłową budowę” – tłumaczyła Cher w rozmowie dla „Parade Magazine”.
„Takie osoby chcą po prostu przechodzić niezauważone, by nikt ich nie oglądał. Ludzi zawsze pociąga to, co uważają za piękne i mają tendencję do myślenia, że piękni ludzie to mili ludzie. Jednak to nie ma żadnego związku ze sobą. Wszystko jest teraz tak opakowane, że dąży się do perfekcji. Nie chcemy patrzeć na ludzi, którzy nie są do końca piękni” – podkreśliła aktorka.
Korzystałam: newsner.com; medonet.pl.