separateurCreated with Sketch.

Przystań Świętego Mikołaja – bezpieczne miejsca dla dzieci z Ukrainy

Przystań Świętego Mikołaja
Dariusz Dudek - 04.08.23
Wojna w Ukrainie trwa od ponad roku. Dzieci, które uciekły ze swojej ojczyzny, potrzebują bezpiecznego miejsca, by zapomnieć o traumatycznych doświadczeniach i zasymilować się z nowym społeczeństwem. Taką przestrzenią są Przystanie Świętego Mikołaja.
Pomóż Aletei trwać!
Chcemy nadal tworzyć dla Ciebie wartościowe treści
i docierać z Dobrą Nowiną do wszystkich zakątków internetu.
Wesprzyj nas

Twoje wsparcie jest dla nas bardzo ważne.
RAZEM na pewno DAMY RADĘ!

Fundacja Świętego Mikołaja

„Założyliśmy Fundację Świętego Mikołaja, bo mimo dorosłego wieku nie chcieliśmy przestać wierzyć w istnienie św. Mikołaja. I w ten sposób, już od 20 lat pomagamy dzieciom w potrzebie”. Tak Fundacja Świętego Mikołaja pisze o sobie na swojej stronie internetowej. Od lat angażują się we wsparcie dzieci i ich rodziców. Działają na rzecz domów samotnych matek, hospicjów dla dzieci, domów dziecka. Pomagają najmłodszym z Aleppo, a od wybuchu wojny w Ukrainie dzieciom z tamtego kraju.

Jednym z projektów są „Przystanie Świętego Mikołaja”. To organizowane przez różne stowarzyszenia, grupy i fundacje miejsca, w których dzieci z Ukrainy mają szansę zapomnieć o dramacie wojny, zasymilować się ze społeczeństwem lub nauczyć się języka polskiego. Przystanie to bezpieczne miejsce, w których można nabrać sił i umiejętności, by wypłynąć już samodzielnie w życie.

Zapewnić dzieciom dzieciństwo

Jednym z miejsc, w których działa Przystań Świętego Mikołaja jest Ostrów Wielkopolski. Pani Irena Savenko, która sama uciekła z ogarniętej wojną Ukrainy, chciała pomóc dzieciom, które zmagały się z wojenną traumą. „Chciałam, żeby dzieci miały po prostu dzieciństwo” – mówi w rozmowie z Aleteią. W Ukrainie prowadziła zajęcia plastyczne i postanowiła zorganizować je także w Polsce. 

„Kiedy dzieci przychodziły na pierwsze spotkania rozmawiały tylko o wojnie” – wspomina pani Irena. „Kto skąd uciekał, jak to wyglądało. W ich oczach był może nie tyle lęk, co smutek”. Pani Irena zaczęła prowadzić zajęcia plastyczne. Dzieci tworzyły obrazy z plasteliny, malowały za pomocą farbek i… gąbek do mycia naczyń. Z pudełek czy puszek przygotowywały przyborniki na dokumenty lub długopisy. 

„Na początku dzieci pytały, czy robimy te rzeczy dla żołnierzy walczących na froncie. Odpowiedziałam: «Nie. Robicie je dla siebie». Powoli dzieci przestawały rozmawiać o wojnie, a o tym, co i dla kogo robiły: co malują, komu to dadzą. Ich oczy zaczęły błyszczeć!”

Pani Irena jest przekonana, że sztuka pozwala oderwać głowę od smutku i traumy. Zajęcia zaś, które prowadzi w języku ukraińskim, zapewniają dzieciom poczucie bezpieczeństwa. W innych miejscach mogą się uczyć języka polskiego i integrować z rówieśnikami. Ale na warsztatach plastycznych mają bezpieczną przystań swojego języka, kolegów i sztuki. „W imieniu swoim, dzieci i rodziców dziękuję Ostrowskiemu Centrum Terapii – to tam odbywały się nasze spotkania” – mówi pani Irena.

Przystań prowadzona przez Fundację Inspiracja i Rozwój stopniowo łączyła zajęcia dla dzieci z Ukrainy i z Polski.

Dzieci dostają dużą dawkę otuchy

Fundacja Inspiracja i Rozwój w miejscowości Niekłań Wielki w Świętokrzyskiem zorganizowała trzy edycje Przystani. Pierwsza była skierowana do dzieci z Ukrainy, natomiast dwie pozostałe tak dla Ukraińców, jak i Polaków w celu integracji środowisk.

„Od samego początku organizowaliśmy zajęcia integracyjne i edukacyjne” – mówi pani Agnieszka Woźniak. „Najpierw robiliśmy zajęcia z języka polskiego i angielskiego, a potem zajęcia integracyjne: wycieczki, wyjścia do bawialni, itd.”.

Z zajęć regularnie korzysta 12 dzieci. Na różne wycieczki dołączają do nich także dzieci z innych miejsc, choćby w ramach akcji „Wakacje w mieście”. „W tym momencie w zajęciach Przystani uczestniczy tylko 4 dzieci, bo pozostałe wyjechały na wakacje do Ukrainy”. 

W ramach Fundacji działa także Centrum Młodzieży i Wolontariatu, które skupia starszych uczniów tak z Polski, jak i z Ukrainy. „Widać było, że oni się trzymają ze sobą, rozmawiają, jechali razem na wycieczki. Często wspólnie prowadzili różne zajęcia. To była naprawdę udana integracja” – mówi z radością pani Agnieszka. „Integracja dzieci z Polski i Ukrainy daje tym ostatnim dużą dawkę otuchy. Poznają nasz świat i naszą kulturę”. 

Pani Agnieszka wspomina, że nauczycielka języka polskiego, która uczy dzieci z Ukrainy, nie raz słyszy, że dzieci są zdziwione tym, jak serdecznie zostały przyjęte. 

Integracja stała się ważnym elementem Przystani znad Jeziora Czorsztyńskiego.

Przystanie Świętego Mikołaja: zobacz zdjęcia z zajęć z dziećmi z Ukrainy!

Misja została wykonana

Stowarzyszenie „Sprężyna” Centrum Edukacji Nieformalnej działa od 2011 r. w Czorsztynie i okolicach. Jedną z założycielek jest Aneta Markus, która na co dzień pracuje w branży turystycznej, ale z pasji jest typowym społecznikiem.

„Kiedy zaczęła się wojna pojechałam do Krakowa, skąd zabrałam mamę z dziećmi. Chciałam im zapewnić dach nad głową i jakoś pomóc” – wspomina pani Aneta. Z czasem wokół zaczęło mieszkać coraz więcej rodzin z Ukrainy. Wśród nich – rodziny zastępcze. „Zauważyłam, że dzieci z Ukrainy dużo czasu spędzają z telefonem w ręku lub przed laptopem. Nie znały nowego środowiska i nie miały w co się zaangażować”. Razem ze „Sprężyną” napisali projekt do Fundacji Świętego Mikołaja i zaczęli organizować Przystanie.

Po opieką Stowarzyszenia znalazły się rodziny zastępcze, która uciekły z Ukrainy. Opiekowali się oni gromadką dzieci od 4 do 15 lat. „To niezła mieszanka wybuchowa” – uśmiecha się pani Aneta. „Dzieci w różnym wieku, z różnych rodzin, z różnymi problemami, a na dodatek w innym kraju”. W ramach poszczególnych edycji Przystani zaczęli organizować wsparcie psychoterapeutyczne, warsztaty o emocjach, różne wyjazdy, zajęcia: jazdę na koniach, wyprawy rowerowe. Dzieci i ich rodzice byli bardzo chętni na wszystkie aktywności. Widząc, jak wiele się dzieje, także polskie rodziny chciały brać udział w tych wydarzeniach.

„Na początku odmawialiśmy. Organizowaliśmy zajęcia dla Ukraińców. Jednak po jakimś czasie stwierdziliśmy, że to nie jest dobre rozwiązanie, że zaczyna się tworzyć napięcie i poczucie niesprawiedliwości” – wspomina pani Aneta. Zaczęli zatem w Przystani Świętego Mikołaja przyjmować dzieci z Polski i z Ukrainy, co zapewniło prawdziwą integrację tych środowisk.

„Oczywiście dzieci są różne i wynoszą różne rzeczy z domu” – mówi pani Aneta – „Ale gdy zaczyna się zabawa i wspólne spędzanie czasu wszystkie różnice gdzieś znikają.

Przystań Świętego Mikołaja prowadzona przez „Sprężynę” najprawdopodobniej skończy swoją działalność. Jej cel został osiągnięty – integracja uchodźców z Ukrainy z Polakami. „Można powiedzieć, że misja została wykonana” – śmieje się pani Aneta. 

Misja Przystani na warszawskiej Ochocie trwa jednak nadal.

Szansa na bezpieczną Przystań

Towarzystwo Rozwijania Aktywności Dzieci „SZANSA” działa od 1992 r. W swoich działaniach skupia się na współpracy z rodzicami i szkołami celem tworzenia środowiska wspierającego rozwój dzieci i młodzieży. Gdy wybuchła wojna na Ukrainie czymś naturalnym było zajęcie się dziećmi z Ukrainy, które znalazły się warszawskiej Ochocie. Towarzystwo miało zaplecze i wolontariuszy, ale zaczęło brakować źródeł finansowania. Zgłosili się do projektu Przystani Świętego Mikołaja.

Potrzebujący dzielą się na trzy grupy. W jednej są mamy z najmłodszymi dziećmi. Dla nich zostało zorganizowane środowisko wsparcia i integracji dla matek oraz miejsce dla zabawy dla dzieci, którymi zajmowali się wolontariusze z różnych krajów. Druga grupa to dzieci w wieku wczesnoszkolnym, dla których organizowano różne zajęcia, wyjazdy, wycieczki czy zabawy. Trzecia grupa to młodzież. Zajęcia Przystani dla nich skupiały się przede wszystkim na wspólnej nauce z polską młodzieżą, by opanować trudny materiał szkolny w obcym dla nich języku. To zapewniało także integrację z rówieśnikami.

„Przystań pomieściła wszystkie te grupy” – mówi prezes „Szansy” Magdalena Szlom. „Dzieci znajdują tu przestrzeń do zabawy i rozwoju własnych pasji, a młodzież przede wszystkim integrację z polskimi koleżankami i kolegami. Nie tylko razem się uczyli, ale też brali udział w różnych wydarzeniach: wspólne gotowanie czy wyjścia do miejsc kultury i sportu”.

Potrzeba istnienia Przystani w Warszawie jest wciąż konieczna. „Warszawa jest drogim do życia miastem, a my oprócz zapewnienia przestrzeni na zabawę, naukę i integrację staramy się pomóc ukraińskim rodzinom materialnie, by dzieci nie czuły się gorsze” – podkreśla pani prezes.

„Rodziny, które korzystają z naszej pomocy, są tu u siebie! Przychodzą w soboty do budynku Towarzystwa. Dzieci się tu bawią i nie chcą wychodzić. Ich mamy organizują im tutaj urodziny. To naprawdę jest dla nich bezpieczna przystań!” – podkreśla Magdalena Szlom.

Top 10
See More
Newsletter
Get Aleteia delivered to your inbox. Subscribe here.