Chcemy nadal tworzyć dla Ciebie wartościowe treści
i docierać z Dobrą Nowiną do wszystkich zakątków internetu.
Twoje wsparcie jest dla nas bardzo ważne.
RAZEM na pewno DAMY RADĘ!
„Dzieci, za dwa tygodnie wyjeżdżamy na wakacje. Zastanówcie się, co chcecie ze sobą zabrać. – Tato, tato, chce zabrać żółwia. – A ja królika… proszę…” Taka rozmowa lub bardzo podobna rozgrywają się podczas wakacji w wielu domach. Podczas planowania wyjazdu dłuższego lub krótszego trzeba zdecydować co zrobić z naszymi czworonożnymi domownikami. Wiele rodzin decyduje się na zabranie ze sobą pupila, o ile mają na to warunki transportowe oraz zapewnione zakwaterowanie typu „rodzina + pies”.
W wielu przypadkach ani jedno ani drugie nie jest możliwe i na czas naszego wyjazdu trzeba „zaopiekować” zwierzaki. Najczęściej prosimy o to kogoś z rodziny lub przyjaciół. Podrzucamy Puszka Okruszka lub innego Fafika do mamy, brata, szwagra, siostry, wujka, itd. W miastach funkcjonują specjalne miejsca oferujące swoje usługi w zakresie wakacyjnej opieki nad zwierzętami. Więc sprawa jest dosyć oczywista, aczkolwiek nie zawsze łatwa, bo czasem, gdy zwierząt mamy kilka, trzeba się nagłówkować, żeby każde z nich odpowiednio rozdysponować.
Urlop a odpoczynek
Urlop, ten wyjazdowy czy spędzany na działce za miastem lub własnym tarasie, to najczęściej czas, kiedy chcemy odpocząć od codziennych zajęć, zrobić sobie wakacje od obowiązków zawodowych. Mamy wiele spraw, które proszą się o wakacje, i które mogą zostać uleczone przez urlop. Atmosfera w pracy może mieć się lepiej, gdy od niej odpoczniemy na jakiś czas. Nadrobienie czasu z rodziną może mieć zbawienny wpływ na nasze relacje w przeciwieństwie do codziennego „nie mamy czasu nawet ze sobą porozmawiać”.
A co z naszą wiarą i relacjami z Panem Bogiem? Czy też musimy od Niego odpocząć na jakiś czas? Czy na wakacje szukamy dla Niego zastępczego domu jak dla naszych nieczłowieczych domowników? A może zabieramy Go ze sobą zapewniając pełny komfort w czasie podróży i zakwaterowaniu? Pan Bóg to nie piesek, kotek czy żółw. Nie musimy naszej wiary zostawiać pod opieką innych osób, czy chować w szufladzie koło łóżka razem z różańcem lub też zapewnić mu miejsce w kościele parafialnym, bo tam Mu będzie najlepiej gdy nas nie będzie. Od Niego nie potrzebujemy też odpoczynku.
To nie te kategorie wspomniane powyżej. Pana Boga potrzebujemy wręcz, żeby ten nasz urlop się udał. Potrzebujemy Jego Aniołów Stróżów, żeby strzegli nas na autostradach, potrzebujemy Jego opieki podczas pobytu. Wakacje od Pana Boga to niezbyt dobry pomysł. Po powrocie z takich nie-Boskich wakacji możemy stwierdzić, że już Go jednak nie potrzebujemy, że doskonale sobie poradziliśmy bez Niego i w sumie to czy On nam w ogóle pomaga? Po wakacjach bez Pana Boga może też się zdarzyć, że za Nim zatęsknimy, ale i tak radziłbym nie ryzykować.
Radziłbym, aby zacząć podróż w samochodzie od wspólnej modlitwy o szczęśliwą drogę; codziennie wieczorem zasiadać do wspólnej modlitwy dziękując za to co właśnie możemy przeżywać; zapewnić sobie możliwość uczestnictwa w niedzielnej mszy św; jeśli to potrzebne odwiedzić przed wyjazdem konfesjonał. Jednym zdaniem przeżyć urlop, czy to w domu, czy na wyjeździe, razem z Panem Bogiem. Nie zostawiajmy Go na ten czas w kościele parafialnym czy w szafce koło łóżka, nie odpoczywajmy od Niego, tylko z Nim. A wtedy nasz odpoczynek z pewnością będzie Boskim odpoczynkiem.