Chcemy nadal tworzyć dla Ciebie wartościowe treści
i docierać z Dobrą Nowiną do wszystkich zakątków internetu.
Twoje wsparcie jest dla nas bardzo ważne.
RAZEM na pewno DAMY RADĘ!
Wielki, skromny aktor. Jak nikt inny w polskim kinie potrafi zagrać tak zwanego prostego człowieka, który staje się pełnowymiarowym bohaterem. Grane przez niego postaci od razu zyskują podziw i sympatię widzów. Wiodą bogate życie duchowe. To ulubione role milionów widzów. Kuraś z filmu „Polskie drogi” i tytułowy „Jan Serce”. Jan, który gorliwie i głośno prosił Boga o pomoc, bardzo przypadł widzom do serca. W czasie emisji serialu Kazimierz Kaczor był zasypywany listami, które rozpoczynały się słowami „Jestem takim właśnie Jankiem”, a matki pisały „Jestem matką takiego Janka, tylko niech mi pan powie, gdzie są tacy synowie”!
W przeciwieństwie do swoich bohaterów w życiu Kazimierz Kaczor stawia na intymną rozmowę z Bogiem. Paradoksalnie w tej relacji woli… porozumiewanie się bez słów. Pan Kazimierz przez całe życie miał też niezwykłe relacje z wybitnymi kapłanami.
Dzieciństwo pod okiem Karola Wojtyły
W krakowskim kościele św. Floriana rozpoczęła się duchowa przygoda aktora. Był w nim ministrantem i uczęszczał na lekcje religii. Miło wspomina te czasy. Miło mu się gawędziło z księdzem, który uczył go religii.
„Po zajęciach zabierał na duży trawnik za kościołem, gdzie mogliśmy pograć w piłkę. Był wysoki i chudy, w grze trochę mu przeszkadzała sutanna”. Nikt z uczniów nie przypuszczał, że ten nazywany wujkiem lub księdzem Karolem kapłan zostanie wiele lat później Janem Pawłem II.
Działalność w czasie stanu wojennego
W czasach Polski Ludowej rozpoczęła się współpraca z ważną dla aktora postacią. Księdzem Jerzym Popiełuszką, duszpasterzem ludzi pracy. Kaczor dostarczał mu ulotki w stanie wojennym. Od razu się polubili. Był ideałem kapłana dla aktora.
„Niebogaty, bardzo światły, zdający sobie sprawę z niedoskonałości swojego widzenia świata. Bardzo lubił dzielić się wszystkim, co miał”. Jak ktoś przyszedł do księdza Jerzego i zobaczył cukierki, to od razu dostawał całą garść. „Jerzy miał w sobie autentyczną chęć wspomagania tych, którzy byli w większej potrzebie niż on”.
Ksiądz Jerzy konsultował z panem Kazimierzem swoje homilie. Zawsze zależało mu, by mówić tylko odpowiedzialne rzeczy. Był pełen pokory i wiary w Boga, co podkreśla aktor… ale wiary prawdziwej. Niczego nie nakazywał, nie narzucał.
Aktor chodził do kościoła św. Stanisława Kostki na warszawskim Żoliborzu na msze odprawiane przez księdza Jerzego. Specjalnie siadał niedaleko ołtarza, by przypatrywać się twarzy kapłana. „Wyglądał tak, jakby rozmawiał z Bogiem” - wspomina. Z tych obserwacji powstała w panu Kazimierzu wiara, że przy pomocy księdza Popiełuszki, uda mu się żyć godnie.
W tym samym czasie na drodze aktora pojawił się inny wyjątkowy kapłan. Ks. Wiesław Niewęgłowski, duszpasterz środowisk twórczych. Kazimierz Kaczor do kościoła św. Anny, w którym urzędował ks. Wiesław, zwoził dary z zagranicy. Były to produkty, których nie można było dostać w sklepach w PRL-u. Te rzeczy z darów były w kościele rozdawane. Aktor z radością wspomina te wydarzenia, które działy się w trudnej szarej rzeczywistość.
„Proszę sobie to wyobrazić: na Krakowskie Przedmieście podjeżdżają dwa olbrzymie francuskie tiry, które po chwili rozładowujemy. A zawartość wspaniała: wyprawki dla niemowląt, smoczki, rozmaite odżywki, czyli wszystko to, czego nie można było dostać”.
Miłość do Matki Bożej
Kazimierz Kaczor stawia na skromność. „Im coś skromniejsze, tym nam bliższe” – mówi.
Kiedy planował wziąć ślub ze swoją ukochaną, marzył, by wydarzenie odbyło się w Częstochowie. Nie chodziło o gwiazdorskie kaprysy czy zachcianki aktora związanego zawodowo ze stolicą. Powód był prosty. „Tak głęboko wierzymy w Matkę Boską Częstochowską, a z Łodzi do Warszawy do niej daleko…”.
Ślub w maryjnym mieście miał im pobłogosławić przyjaciel, ksiądz Jerzy Popiełuszko. Sprawa się oddaliła z kilku powodów. W tym czasie trwała obława na księdza Jerzego.
Spokojne życie na emeryturze
Obecnie ze świecą szukać pana Kazimierza na modnych ściankach, na których fotografują się współczesne gwiazdy. Żyje spokojnie. Czyta wiersze swojego ulubionego księdza-poety, Jana Twardowskiego. Dba o siebie, ale uważa, że ograniczenia, które mają służyć zdrowiu, nie mogą przeszkadzać w korzystaniu z pełni życia. Stosuje się do zaleceń lekarza, ale nie rezygnuje z niczego. „Skoro smakuje mi chleb z dobrej piekarni, posmarowany wyśmienitym masłem, to go sobie nie odmawiam” – mówi z uśmiechem.
Cytaty pochodzą z książki „Nie tylko polskie drogi. Kazimierz Kaczor. Rozmawia Paweł Piotrowicz”