Chcemy nadal tworzyć dla Ciebie wartościowe treści
i docierać z Dobrą Nowiną do wszystkich zakątków internetu.
Twoje wsparcie jest dla nas bardzo ważne.
RAZEM na pewno DAMY RADĘ!
Co się stanie, gdy zawzięty ateista zacznie rozmawiać z papieżem? Czy będą w stanie dojść do porozumienia, odnaleźć wspólną drogę dialogu? Ostatnio wydana książka Piergiorgia Odifreddiego, włoskiego matematyka i ateisty, udowadnia, że tak! Autor przez wiele lat korespondował i rozmawiał z Benedyktem XVI. Niedługo przed śmiercią papieża wszystkie nieznane dotychczas listy i zapisy rozmów zebrał i uporządkował w książce pt. W poszukiwaniu prawdy. Zachęcamy do lektury jej fragmentów:
"The Young Pope" and the old pope
Aby lekko przejść do pożegnania, zapytałem papieża, czy lubi jeszcze oglądać telewizję. Odpowiedział twierdząco i wskazał na duży ekran wiszący na ścianie naprzeciwko.
Zapytałem, czy widział przypadkiem niedawny serial Paola Sorrentina The Young Pope (Młody papież), ale Ratzinger odparł, że nigdy o nim nie słyszał. Opowiedziałem więc, że w dziesięciu odcinkach opowiada o wyborze i pierwszych latach pontyfikatu młodego papieża ze Stanów Zjednoczonych, który przyjął imię Piusa XIII. „Wszystko przed nami” – zauważył natychmiast the old pope, zaciekawiony.
Jego ciekawość wzrastała stopniowo, w miarę jak dodawałem kolejne szczegóły. Kiedy powiedziałem, że nowy papież sprowadził z USA tiarę wystawioną w Waszyngtonie, Ratzinger natychmiast skomentował: „Tę należącą do Pawła VI”. Na informację o wyciągnięciu z lamusa papieskiej lektyki, flabellum (rodzaj wachlarza – przyp. red.) i zwyczaju całowania pantofla podczas spotkań z kardynałami, Benedykt XVI wyraził zaskoczenie. Aspektem, który podkreśliłem najbardziej, była antymedialność młodego papieża, który nie tylko odmawiał publicznego pokazywania się, ale też zabraniał się fotografować i handlować własnymi wizerunkami.
Seriale, radio i telewizja papieża
Ponieważ the old pope wydawał się z tym zgadzać, zapytałem, czy to prawda, że pewnego razu, kiedy Joaquín Navarro-Valls powiedział mu, iż ma odbyć sesję fotograficzną, gdyż „dzisiaj jedno zdjęcie jest warte więcej niż setka słów”, odparł: „Wolałbym, żeby jedno słowo było warte więcej niż setka zdjęć”. Papież potwierdził i dodał, że obrazy często odciągają uwagę od tego, co najbardziej istotne. Przypomniałem mu debatę pomiędzy Richardem Nixonem a Johnem Kennedym podczas kampanii wyborczej w 1960 roku, którą pierwszy z nich wygrał wśród słuchaczy radiowych, a drugi wśród telewidzów. Benedykt XVI zauważył, że radio pozwala skoncentrować się na treści, natomiast telewizja od niej odciąga.
Opowiedziałem też, że wymyślony Pius XIII uważa tak samo i znosi wszystkie publiczne ceremonie, twierdząc, że wierni powinni skupić się nie na papieżu, lecz na Bogu, oraz że nie jest ważne, czy w ten sposób traci się widzów, gdyż ci, którzy go interesują, to właśnie wierni. Innymi słowy, lepiej skoncentrować się na jakości niż na ilości. Benedykt XVI zgodził się z tym, lecz zauważył, że ceremonie i msze nie są celem samym w sobie, lecz mają reprezentować i celebrować Bożą wielkość.
Zapytałem Benedykta XVI, czy nie ma w tym podwójnego niebezpieczeństwa. Pierwszym byłoby ryzyko współczesnego „złotego cielca” dla wiernych w formie „kultu postaci” w stosunku do papieża; Benedykt XVI potwierdził, że rzeczywiście istnieje takie ryzyko. Drugim byłaby pokusa grzechu pychy dla samego papieża wskutek bycia uwielbianym przez tłumy, lecz Ratzinger powiedział, że jemu osobiście takie przejawy kultu były zawsze obojętne. Dodałem, że było to widać i że przyczyniło się to do jego mniejszej popularności w stosunku do jego poprzednika oraz następcy.
Co do papieża Franciszka, zwróciłem uwagę, że Pius XIII z serialu wydaje się pomyślany jako jego dokładne przeciwieństwo, lecz efekt jest nieoczekiwany, w tym sensie, że telewizyjny papież jawi się mniej medialny i bardziej uduchowiony od tego prawdziwego. Z kolei Benedykt XVI przyznał, że umiejscawia się pomiędzy dwoma skrajnościami. Z zaciekawieniem zapytał mnie też o informacje o reżyserze, a także o to, na którym kanale emitowany jest serial. Obiecałem więc, że na Boże Narodzenie prześlę mu nagranie wszystkich odcinków.
Abdykacja i pustelnia
Ponieważ czas nieubłaganie upływał, wręczyłem papieżowi następną książkę jako prezent. Ratzinger wykrzyknął: „Ależ pan dużo pisze!”, sądząc, że to kolejna książka mojego autorstwa, tymczasem było to Rinuncio (Rezygnuję) Davide Brulla. Widząc ten tytuł, papież zmarszczył brwi z oczywistych powodów, ja jednak natychmiast go uspokoiłem. Nie była to bynajmniej kolejna rozprawa na temat jego rezygnacji, lecz oryginalna powieść, o której było głośno z uwagi na jej walory literackie.
Opowiedziałem, że autor nie tylko jest poetą i powieściopisarzem, ale specjalizuje się również w książkach o tematyce religijnej. Przetłumaczył wiele ksiąg kanonicznych Biblii, od Psalmów po Księgę Mądrości, natomiast jego ostatnim dziełem jest apokryf: Pseudo-Paolo. Lettera di san Paolo apostolo a san Pietro (Pseudo-Paweł. List św. Pawła Apostoła do św. Piotra). W Rinuncio autor wyobraża sobie, że po swojej abdykacji papież emeryt osiada w pustelni w Val d’Ossola, w pobliżu granicy ze Szwajcarią, i pisze do różnych osób – od brata Georga po swojego następcę Franciszka – listy, które stanowią właśnie treść książki.
Fałszywy wybór?
Ratzinger uśmiechnął się i powiedział: „A ja jestem tutaj, jak pan widzi”. Zażartował z faktu, że na pierwszy rzut oka książka ta „ma przynajmniej tę zaletę, że jest krótka”. Przyznał jednak, że wydaje się ciekawa i być może ją przeczyta. Dodałem, że przynajmniej oszczędziłem mu ostatniej książki Antonia Socciego. Słysząc to imię, Benedykt XVI skomentował od razu: „Często nie wydaje mi się poważny”.
Pocieszony opinią, którą w pełni podzielam, powiedziałem, że właśnie ukazała się książka Il segreto di Benedetto XVI (Sekret Benedykta XVI), w której Socci udowadnia wszystkie swoje sofizmaty na temat nieważności abdykacji Ratzingera. Pozwoliłem sobie jednak zauważyć, że nie tylko osoby niewiarygodne mają wątpliwości w tej kwestii. Niedawno na przykład przeczytałem o wymianie zdań pomiędzy papieżem emerytem a kardynałem Walterem Brandmüllerem, któremu Benedykt XVI rzucił wyzwanie, pisząc:
Jako papież emeryt starałem się stworzyć sytuację, w której jestem absolutnie niedostępny dla mediów i w której jest najzupełniej jasne, że jest tylko jeden papież. Jeśli ksiądz kardynał zna lepszy sposób i sądzi, że może potępiać ten wybrany przeze mnie, proszę mi o tym powiedzieć.
Ratzinger opowiedział, że otrzymał potem krótką odpowiedź od Brandmüllera, w której prałat przyznał, że nie wie, co mu zasugerować. Papież emeryt zauważył, że w takim razie mógł odpuścić sobie pisanie tych dwóch listów, a przede wszystkim ich publikację. W każdym razie powinien przynajmniej przeprosić.
Ja z kolei zapytałem o wyjaśnienie pewnej delikatnej kwestii, jaką wysunął ojciec Georg: mianowicie słynnego już rozróżnienia pomiędzy „papieżem aktywnym” a „papieżem kontemplacyjnym”. Benedykt XVI trwał przez chwilę w milczeniu, być może zastanawiając się, czy podejmować ten temat, czy nie, lecz w końcu potwierdził. Przytoczył porównanie z ojcem, który, nawet jeśli rezygnuje z pełnienia funkcji ojca, pozostaje jednak zawsze ojcem. Innymi słowy, Ratzinger pozostaje papieżem „ontologicznie, lecz nie funkcjonalnie”, z czego wynika w szczególności, że jest tylko jeden rządzący papież.
Piergiorgio Odifreddi
Fragmenty pochodzą z wydanej pod patronatem Aletei Polska książki W poszukiwaniu prawdy. Nieznane listy i rozmowy z Benedyktem XVI, Wydawnictwo Esprit. Tytuł, śródtytuły i skróty pochodzą od redakcji Aletei Polska.