Chcemy nadal tworzyć dla Ciebie wartościowe treści
i docierać z Dobrą Nowiną do wszystkich zakątków internetu.
Twoje wsparcie jest dla nas bardzo ważne.
RAZEM na pewno DAMY RADĘ!
W Kościele katolickim nie istnieje pojęcie rozwodu. Na podstawie Kodeksu Prawa Kanonicznego można jedynie stwierdzić czy sakrament małżeństwa był zawarty w sposób ważny czy też nieważny. Duża liczba tego typu spraw w sądach kościelnych może niepokoić. W 2021 roku w całej Polsce złożono około 5 tysięcy nowych pozwów.
Jakie są najczęstsze przyczyny procesów w sądzie kościelnym? Czy obecnie możemy mówić o kryzysie rodziny? Czy małżonkom zgłaszającym taką sprawę można jeszcze jakoś pomóc? O specyfice spraw badających ważność małżeństwa sakramentalnego opowiada prodziekan Wydziału Prawa Kanonicznego w Uniwersytecie kard. Stefana Wyszyńskiego w Warszawie, sędzia Sądu Metropolitalnego Warszawskiego ks. dr Rafał Kamiński.
Rozwód a stwierdzenia nieważności małżeństwa
Krzysztof Jędrasik: Na początku uporządkujmy pojęcia. Czym różni się "świecki rozwód" od kościelnego stwierdzenia nieważności małżeństwa?
Ks. dr Rafał Kamiński: Różnica jest zasadnicza. Kiedy mówimy o rozwodzie cywilnym, to nie zastanawiamy się nad tym, czy małżeństwo było ważnie zawarte. To małżeństwo się rozpadło z bardzo różnych przyczyn. Mówimy wówczas, że nastąpił rozkład pożycia i w związku z tym jest ono rozwiązywane przez rozwód.
Natomiast w procesie kościelnym chodzi o stwierdzenie nieważności małżeństwa. To znaczy, że tak naprawdę węzeł małżeński nigdy nie powstał. W procesie kościelnym stwierdzamy, że z różnych przyczyn to małżeństwo w ogóle nie zostało zawarte. I w związku z tym jest ono nieważne.
My w procesie kościelnym nie mamy władzy, by unieważnić małżeństwo. Nikt takiej władzy nie ma. To wynika z Ewangelii, ze słów Chrystusa: "Co Bóg złączył tego człowiek niech nie rozdziela". Jeśli małżeństwo zostało ważnie zawarte, to nikt nie ma władzy, by je unieważnić. Natomiast w procesie kościelnym stwierdzamy, że dane małżeństwo od początku nie zaistniało. To jest ta zasadnicza różnica.
Jakie są kryteria, przyczyny, na podstawie których w ogóle może być wszczęty proces kościelny w tej sprawie? Na jakiej podstawie można stwierdzić, że małżeństwo jest nieważne?
Są trzy grupy przyczyn nieważności małżeństwa: przeszkody małżeńskie, wady zgody małżeńskiej oraz wady formy małżeńskiej. Jeśli chodzi o przeszkody to powinny one zostać zweryfikowane na etapie przygotowania do małżeństwa. Na etapie spisywania protokołu przedślubnego duszpasterz powinien wychwycić, że jest jakaś przeszkoda i to nie będzie tytułem naszego procesu.
Podobnie forma kanoniczna. Na przykład kapłan, który asystował przy zawieraniu małżeństwa, nie był kompetentny, bo np. nie miał delegacji do takiej posługi, ale to też nie będzie rozpatrywane na forum procesu o stwierdzenie nieważności małżeństwa. Do tego jest inna procedura.
Wady zgody małżeńskiej
Tak więc nasza rozmowa dotyczy tej ostatniej grupy przyczyn?
Te tytuły dotyczące nieważności lokują się w tym, co nazywamy wadami zgody małżeńskiej. To jest tzw. niezdolność konsensualna, czyli kanon 1095 Kodeksu Prawa Kanonicznego. To np. pozbawienie wystarczającego używania rozumu.
Po drugie poważny brak rozeznania oceniającego co do istotnych praw i obowiązków małżeńskich. I, co jest bardzo często spotykane, to brak zdolności do podjęcia istotnych obowiązków małżeńskich z przyczyn natury psychicznej.
Te wszystkie trzy formy, ta niezdolność konsensualna, polega na tym, że źródłem niezdolności do zawarcia małżeństwa jest jakaś psychopatologia, jakaś poważna przyczyna psychiczna. Np. choroba psychiczna, zaburzenia osobowości, ale też przyczyny wynikające ze słabej struktury osobowości, różnego rodzaju uzależnienia, nie tylko od alkoholu, ale też od pornografii, od świata cyfrowego.
To wszystko powoduje, że ktoś jest niezdolny do podjęcia obowiązków, które są istotne dla małżeństwa.
Przyczyny procesów dotyczących nieważności małżeństwa
Jakie są najczęstsze przyczyny procesów dotyczących nieważności małżeństwa?
Takim dominującym tytułem są właśnie te przyczyny psychiczne. Powodują one niezdolność do podjęcia istotnych obowiązków małżeńskich.
I nie chodzi tu oto, że Ty wynosisz śmieci, a ja robię pranie. To też jest ważne, bo to jest proza życia, ale mówimy o tych istotnych obowiązkach jak: budowanie więzi, przyczynianie się do dobra współmałżonka, umiejętność nawiązywania ludzkich relacji, podejmowanie się zrodzenia i wychowania potomstwa.
To jest najczęściej wnoszony tytuł. Pewnie kilkadziesiąt procent spraw jest z tego tytułu. Ale są też tytuły dotyczące wykluczenia potomstwa, podstępnego wprowadzenia w błąd czy wykluczania innych istotnych celów małżeństwa.
Czy każde zaburzenie psychiczne powoduje nieważność małżeństwa?
To nie jest tak, że każde zaburzenie powoduje niezdolność do małżeństwa. Nawet jeśli występuje jakaś anomalia, choroba czy patologia psychiczna, to musimy mieć świadomość, że nie każda i nie zawsze będzie powodowała niezdolność.
Niektóre przyczyny mogą powodować trudność. Ale znajdźmy małżeństwo, które nie przeżywa trudności. To musi być taka niezdolność, która nie pozwala temu człowiekowi funkcjonować w małżeństwie. On nie jest zdolny, albo też nie ma woli do podjęcia tych istotnych obowiązków właśnie z przyczyn psychicznych, czyli jego intelekt nie współpracuje z wolą.
Niedojrzałość psychiczna
Ale jak po upływie np. kilku lat można ocenić czy dana osoba w chwili zawierania małżeństwa była niedojrzała psychicznie, niezdolna do takiego związku?
Środki dowodowe są różne. Mamy zeznania stron i one same relacjonują. Badamy etap ich poznania się, poprzez narzeczeństwo i początek małżeństwa. Mamy zeznania świadków, którzy znali te osoby od początku i są w stanie poświadczyć, że w tym małżeństwie od początku były jakieś wątpliwości i coś nie funkcjonowało.
Przy tych przyczynach psychicznych bardzo duże znaczenie ma dowód biegłego psychologa lub psychiatry. Powołujemy taką osobę, która bada małżonka zgodnie ze swoimi metodami i wydaje opinię.
To jest tym trudniejsze, im dłuższy okres minął od zawarcia małżeństwa. Jednak przez odtworzenie pewnych faktów i dzięki technikom badania biegły jest w stanie stwierdzić, czy w tamtym momencie dana osoba była zdolna do podjęcia istotnych obowiązków małżeńskich.
Czy zdanie psychologa jest tutaj kluczowe?
Nie możemy tej opinii psychologa przeceniać. Ona jest jednym z dowodów. Nie jest dowodem koronnym czy przesądzającym. Sędzia, który dostaje na biurko akta sprawy, musi ocenić tę opinię w kontekście całości materiału dowodowego. Musi wszystkie dowody ocenić łącznie. I musi wyrobić u siebie tzw. pewność moralną. Ona nie jest pewnością absolutną, bo pewność absolutna nie dopuszcza żadnych wątpliwości.
Na podstawie tego co mam, mam pewność moralną, że dane małżeństwo było nieważnie zawarte, bo zachodziły takie przesłanki a nie inne. Tutaj szereg środków dowodowych należy wziąć pod uwagę.
Czy fakt posiadania dzieci przez dana parę wyklucza proces o stwierdzenie nieważności małżeństwa?
Nie ma wpływu ani staż małżeński, ani fakt posiadania potomstwa. Dlatego, że my badamy w tym procesie moment zawarcia małżeństwa. To znaczy: jeżeli ono jest nieważne, to jest nieważne dlatego, że w momencie wyrażania tzw. zgody małżeńskiej było ono nieważne.
Chodzi o oświadczenie woli: że np. ja Jan chcę zawrzeć małżeństwo z Katarzyną na całe życie, takie które będzie wspólnotą całego życia i gdzie może pojawić się potomstwo. Jeśli było ono nieważne, to od samego początku.
To, co się dzieje później, ma o tyle znaczenie, o ile będzie nam pozwalało dowodzić, że już w momencie zawierania małżeństwa były jakieś okoliczności, które sprawiały, że ono jest nieważne.
Ile trwa proces
Często się słyszy, że takie procesy dotyczące stwierdzenia nieważności małżeństwa ciągną się latami. Od czego zależy długość całej procedury?
Tak, pewnie taka średnia długość procesu to jest około półtora roku czy dwóch lat. To zależy od wielu czynników. Po pierwsze od samych stron, na ile one współpracują z sądem. Musimy mieć świadomość, że tu nie ma rozpraw. Wszystko rozpoczyna się od złożenia pozwu, skargi powodowej. Później następują przesłuchania stron i świadków. Czasem trzeba powołać biegłego psychologa, który zbada strony.
Jeśli strony i świadkowie stawiają się w terminie, to proces będzie sprawnie prowadzony. Jednak musimy mieć świadomość, że to wymaga czasu. Przy dużej liczbie spraw terminy mogą być odległe. Jeśli w kolejce są inne sprawy, to ktoś za kilka miesięcy dopiero może być wezwany na przesłuchanie.
Kierujemy się chronologią. Im wcześniej wniesiona sprawa, tym wcześniej zostanie rozpatrzona. To zależy właśnie od samych stron, świadków, ale też od personelu sądowego. Spraw jest wiele, a ludzi w sądzie nie mamy aż tak wielu, którzy mogliby się tym zajmować.
Ile w ogóle jest takich spraw w Polsce w ciągu roku? O jakiej skali zjawiska rozmawiamy?
W 2021 roku było pięć tysięcy nowych spraw toczących się we wszystkich kościelnych sądach w Polsce. To i tak trochę spadło, bo przed pandemią było dziewięć tysięcy spraw, które toczyły się w pierwszej i drugiej instancji.
To są ogromne liczby. Chociaż nie tak duże jak rozwody w sądach powszechnych. Bo w 2021 roku było zawartych 168 324 małżeństw i orzeczono 60 687 rozwodów i separacji.
W sądach kościelnych mieliśmy w 2021 roku pięć tysięcy nowych pozwów. Około sześćdziesięciu procent tego typu spraw kończy się stwierdzeniem nieważności.
Kryzys małżeństwa?
A jak to wygląda w okręgu warszawskim, w którym ksiądz pracuje?
W samym Sądzie Metropolitalnym Warszawskim, który rozpatruje zgłoszenia z archidiecezji warszawskiej i diecezji warszawsko-praskiej, nowych spraw jest około trzystu rocznie. To jest sporo. Natomiast pewnie też wzrasta świadomość ludzi, że taki proces można w Kościele prowadzić. Internet na pewno się do tego przyczynia oraz kancelarie adwokackie także adwokatów kościelnych, które powstają. Jest większa świadomość, że można te sprawy uporządkować na forum kościelnym, kanonicznym.
Czy w związku z taką liczbą spraw możemy mówić o kryzysie małżeństwa i rodziny w Polsce?
To, co niepokoi, to nowe sprawy. To są małżeństwa o bardzo krótkim stażu, czasem rok, czasem trzy lata. Zdarza się, że zaledwie kilka miesięcy po ślubie rozpoczynają proces. Tak więc na pewno jest kryzys w tym sensie, że ludzie wchodzą w małżeństwo chyba nie do końca przygotowani. Mają też często kiepskie wzorce małżeńskie swoich rodziców. W tym sensie na pewno mamy do czynienia z kryzysem.
Czy małżonkom zgłaszającym taką sprawę można jeszcze jakoś pomóc? Bo może się przecież okazać, że oni są w błędzie, że przeżywają po prostu trudności i da się ten związek jeszcze uratować…
W 2015 roku papież Franciszek przeprowadził dużą reformę procesu małżeńskiego. I ważną ideą było wprowadzenie tak zwanego poradnictwa przedprocesowego. Oczywiście to ciągle w wielu miejscach jest jeszcze w powijakach. My przy sądzie w Warszawie też mamy poradnię prawną, gdzie ludzie mogą przyjść, żeby zbadać czy rzeczywiście w ich przypadku jest coś na rzeczy, czy może warto skorzystać z terapii małżeńskiej zanim się wybierzemy do sądu.
Ale najczęściej są to pary, które już są po rozwodach cywilnych, bardzo często są w nowych związkach niesakramentalnych, bo nie mogą zawrzeć nowego małżeństwa. Jeśli się zgłaszają o stwierdzenie nieważności, to w dziewięćdziesięciu procentach po to, żeby móc zawrzeć nowy związek małżeński.
Mało jest takich spraw, że ludzie żyją samotnie. Najczęściej są takie sytuacje, że rozwiedliśmy się cywilnie, jesteśmy w nowych związkach, mamy nowe dzieci z nowymi partnerami i chcielibyśmy uporządkować naszą sytuację, by móc przystępować do sakramentów, do Komunii świętej. No i chcemy zbadać, czy jest podstawa do stwierdzenia nieważności, czy też po prostu jest to nasz dramat, że to małżeństwo się nie udało. To zawsze są ludzkie dramaty, bo coś się w życiu nie udało...