Chcemy nadal tworzyć dla Ciebie wartościowe treści
i docierać z Dobrą Nowiną do wszystkich zakątków internetu.
Twoje wsparcie jest dla nas bardzo ważne.
RAZEM na pewno DAMY RADĘ!
Abba Nil był żonaty, miał córkę i syna. Córka prawdopodobnie została z matką, on poszedł na pustynię razem z synem, a tam wpadli na nich beduini i porwali chłopca. Ojciec poszedł go szukać. Sprzedali go aż do Arabii i on go aż tam znalazł i odzyskał. Potem obaj wędrowali z powrotem; po drodze jakiś biskup wyświęcił ich obu na kapłanów, niemniej dotarli ostatecznie do swojej pustelni. Pod imieniem abba Nila mamy niewiele, bo tylko dziesięć znanych apoftegmatów; ale ciekawe: prawie wszystkie one dotyczą modlitwy. I tu mamy streszczone w jednym miejscu całe właściwie nauczanie ojców pustyni o modlitwie. A jeszcze ciekawsze: to są w rzeczywistości nauki Ewagriusza i albo Nil u niego je wyczytał i jak najsłuszniej szerzył, albo też zostały mu przypisane przez kogoś, kto chciał imię Ewagriusza pominąć, ale nauki jego zachować.
Powiedział abba Nil: Cokolwiek z zemsty uczynisz bratu, który cię skrzywdził, to wszystko stanie się dla ciebie przeszkodą w czasie modlitwy.
Tu nawet nie chodzi już o przyszłą zapłatę: nagrodę czy karę. Tu chodzi o to, że człowiek, który choć resztkę sumienia zachował, nie może się modlić, jeżeli jest świadomy, że popełnił winę, że się zemścił. Dlatego to wszystko staje się dla ciebie przeszkodą w czasie modlitwy. A więc co zrobić, żeby przeszkód unikać?
Powiedział także: Modlitwa jest dzieckiem łagodności i opanowania.
Łagodność to jest cnota albo wrodzona, albo z wielkim trudem zdobywana. Opanowanie zaś musi zdobywać każdy: nawet ten łagodny musi je zdobywać. I tu jest zawsze pole do pracy, do końca życia. Jeden z ojców, siostry pamiętają, mówił, że czterdzieści lat spędził na pustyni, próbując opanować swój język i wciąż jeszcze tego nie osiągnął. Cóż, przynajmniej walczył. Jak mówimy, człowiek może zgrzeszyć myślą, mową i uczynkiem; i opanować też musi uczynek, opanować musi mowę i w końcu także opanować myśli. Co do myśli, to można się co pięć minut łapać na jakimś przekroczeniu; ale ważne jest, żeby w każdym wypadku powiedzieć Panu Bogu: "Przepraszam". Modlitwa jest więc dzieckiem łagodności i opanowania, bo przecież jest relacją z Bogiem. Nie możemy stawać przed Bogiem i próbować (mówiąc przenośnie) spojrzeć mu w oczy, jeżeli cały czas kręcimy się wokół siebie i pielęgnujemy swoje urazy, zamiast je opanować.
Powiedział także: Modlitwa jest obroną przed smutkiem i zniechęceniem.
Teraz mowa nie o tym, co musimy zrobić, żeby dojść do modlitwy, ale co ona nam daje. Tu nikomu nie trzeba tego tłumaczyć, że przed smutkiem i zniechęceniem nie ma innej obrony niż właśnie modlitwa. Ale ktoś by powiedział: "W takim razie jak ja mam się modlić, jeżeli już jestem zniechęcony?". A to pokazuj Bogu swoje zniechęcenie; byleś się zwracał do Niego.
Fragment książki „Nad Księgą Starców. Komentarz do apoftegmatów”.
Małgorzata (Anna) Borkowska OSB, ur. w 1939 r., benedyktynka, historyk życia zakonnego, tłumaczka. Studiowała filologię polską i filozofię na Uniwersytecie im. Mikołaja Kopernika w Toruniu oraz teologię na KUL-u, gdzie w roku 2011 otrzymała tytuł doktora honoris causa. Autorka wielu prac teologicznych i historycznych, felietonistka. Napisała m.in. nagrodzoną (KLIO) w 1997 roku monografię „Życie codzienne polskich klasztorów żeńskich w XVII do końca XVIII wieku”. Wielką popularność zyskała wydając „Oślicę Balaama. Apel do duchownych panów” (2018). Obecnie wygłasza konferencje w ramach Weekendowych Rekolekcji Benedyktyńskich w Opactwie w Żarnowcu na Pomorzu, w którym pełni funkcję przeoryszy.