separateurCreated with Sketch.

W październiku zmarł ojciec Józef Wilczyński. Kochał Boga, ludzi i muzykę

zmarł Józef Wilczyński SJ
whatsappfacebooktwitter-xemailnative
whatsappfacebooktwitter-xemailnative
Założył zespół, którym kierował przez 47 lat. Byli jak rodzina i razem zjeździli pół świata. Ojciec Józef Wilczyński zmarł 24 października. Bliscy wspominają go jako pełnego pasji i miłości kapłana.
Pomóż Aletei trwać!
Chcemy nadal tworzyć dla Ciebie wartościowe treści
i docierać z Dobrą Nowiną do wszystkich zakątków internetu.
Wesprzyj nas

Twoje wsparcie jest dla nas bardzo ważne.
RAZEM na pewno DAMY RADĘ!

Wspomnienia bliskich...

"W chórze ojca Józefa występowała nasza rodzina. To prawda, że w jego zespole Stella Maris, którym kierował przez czterdzieści siedem lat, było miejsce dla dziadków, rodziców i dzieci – wspomina Jadwiga Możdżer, muzyk, aktorka i tancerka, a także jedna z wielu wychowanek księdza Wilczyńskiego.

"Pamiętam, jak rodzice zawozili mnie i Leszka [pianistę jazzowego Leszka Możdżera – red.] na próby zespołu, które odbywały się najczęściej w kościele świętego Bartłomieja w Gdańsku. Nasz tata Józef też śpiewał, a mama zawsze towarzyszyła nam w tych niezwykłych muzycznych spotkaniach" – mówi. "Z zespołem liczącym blisko dwieście osób ojciec Wilczyński zjeździł pół świata! I na pewno już na zawsze pozostanie w naszych sercach, z pokolenia na pokolenie" – dodaje. 

"Ojca Wilczyńskiego poznałam w szkole muzycznej, na lekcjach religii" – wspomina Agnieszka Respondek, flecistka, związana od lat z Polską Filharmonią Sinfonia Baltica im. Wojciecha Kilara w Słupsku.

"Mój mąż Karol – który też jest muzykiem – poznał zakonnika dopiero w dniu naszego ślubu. Tak się składa, że to właśnie ojciec Józef nas błogosławił. Był niezwykłym kapłanem – kochał Boga i ludzi, a muzyka była jego wielką pasją. Towarzyszył nam w drodze. Dzięki jego obecności, trosce i wsparciu stał się częścią naszej rodziny. Karol grał ze mną w zespole Stella Maris. Na prośbę ojca Józefa przygotował sporo opracowań, które były potem wspólnie wykonywane przez zespół. Gdy pojechaliśmy zagrać koncert w Parlamencie Europejskim, czuliśmy się jak po wyczynie stulecia. Ojciec Józef miłością i pasją potrafił przenosić góry” – dodaje Agnieszka Respondek.

Życie Ojca Józefa

Ojciec Józef Wilczyński dożył sędziwego wieku, odchodząc do Domu Ojca w wieku 90 lat. Zmarł 24 października w domu zakonnym Ojców Jezuitów w Gdyni.

Urodził się 16 marca w 1932 roku w Poznaniu, jako dziewiąte dziecko w rodzinie. Miał trzech braci i sześć sióstr. Po latach wspominał, że jego rodzina wiele wycierpiała podczas II wojny światowej. Kilka lat po tym wydarzeniu, w sierpniu 1949 roku, młody Józef poszedł w ślady swojego starszego brata, ojca Henryka Wilczyńskiego i wstąpił do nowicjatu Towarzystwa Jezusowego w Kaliszu.

Po ukończeniu nowicjatu i złożeniu pierwszych ślubów w Starej Wsi, w 1951 zdał egzamin maturalny. Następnie odbył studia filozoficzne w Krakowie w latach 1953-1956. Potem podjął studia teologiczne w Warszawie. Święcenia kapłańskie przyjął 29 czerwca 1959 roku przez posługę biskupa pomocniczego archidiecezji warszawskiej, Jerzego Modzelewskiego. Z kolei, ostatnie śluby zakonne złożył w Poznaniu w 1964 roku.

Katecheta i duszpasterz muzyków

Ojciec Józef Wilczyński pracował najpierw w Toruniu przy kościele pod wezwaniem Ducha Świętego w latach 1960-1968, przy którym założył zespół wokalno-instrumentalny złożony z dzieci i młodzieży. Następnie został przeniesiony do Gdańska, w którym kontynuował swoje pasje muzyczne. Od 1969 roku aż przez 47 lat był kierownikiem muzycznym zespołu Stella Maris.

Ksiądz Wilczyński działał jako duszpasterz muzyków do 1990 roku w kościele św. Bartłomieja, a następnie przy parafii pw. Świętego Krzyża w Gdańsku Wrzeszczu. Jezuita przez ponad czterdzieści lat wytrwale uczył religii w Ogólnokształcącej Szkole Muzycznej im. Feliksa Nowowiejskiego. Ceniony przez wielu zespół Stella Maris tworzyli uczniowie, nauczyciele i absolwenci Ogólnokształcącej Szkoły Muzycznej, absolwenci Szkoły Baletowej, pedagodzy Akademii Muzycznej, członkowie orkiestr Polskiej Filharmonii Bałtyckiej i Opery Bałtyckiej.

Grali dla samego papieża Polaka

"W was mogę spotkać bardzo cenną cząstkę mojej Ojczyzny. Śpiewem i muzyką głosicie po świecie to, co piękne i polskie" – zwrócił się do członków zespołu w 1984 roku Jan Paweł II. Zespół grał i śpiewał podczas pięciu audiencji „u stóp” papieża Polaka. Muzycy występowali też w Austrii, Niemczech, Włoszech, Wielkiej Brytanii i Stanach Zjednoczonych. Zespół ojca Józefa Wilczyńskiego prezentowany był w różnych rozgłośniach radiowych oraz lokalnej telewizji. Nagrał też wiele płyt i filmów z muzyką, tańcem i krótkimi spektaklami teatralnymi.

Za propagowanie kultury muzycznej oraz pracę wychowawczą z młodzieżą ksiądz otrzymywał wiele nagród i odznaczeń państwowych. Największą nagrodą jednak było – jak podkreślał ojciec Józef – tworzenie jednej wielkiej muzycznej rodziny, której na imię Stella Maris, czyli Gwiazda Morza, na cześć Matki Bożej, która zawsze, jeśli tylko Ją o to poprosimy, wskaże drogę, którą mamy kroczyć.

Newsletter

Aleteia codziennie w Twojej skrzynce e-mail.

Top 10
See More
Newsletter

Aleteia codziennie w Twojej skrzynce e-mail.