Chcemy nadal tworzyć dla Ciebie wartościowe treści
i docierać z Dobrą Nowiną do wszystkich zakątków internetu.
Twoje wsparcie jest dla nas bardzo ważne.
RAZEM na pewno DAMY RADĘ!
Wspomnienia bliskich...
"W chórze ojca Józefa występowała nasza rodzina. To prawda, że w jego zespole Stella Maris, którym kierował przez czterdzieści siedem lat, było miejsce dla dziadków, rodziców i dzieci – wspomina Jadwiga Możdżer, muzyk, aktorka i tancerka, a także jedna z wielu wychowanek księdza Wilczyńskiego.
"Pamiętam, jak rodzice zawozili mnie i Leszka [pianistę jazzowego Leszka Możdżera – red.] na próby zespołu, które odbywały się najczęściej w kościele świętego Bartłomieja w Gdańsku. Nasz tata Józef też śpiewał, a mama zawsze towarzyszyła nam w tych niezwykłych muzycznych spotkaniach" – mówi. "Z zespołem liczącym blisko dwieście osób ojciec Wilczyński zjeździł pół świata! I na pewno już na zawsze pozostanie w naszych sercach, z pokolenia na pokolenie" – dodaje.
"Ojca Wilczyńskiego poznałam w szkole muzycznej, na lekcjach religii" – wspomina Agnieszka Respondek, flecistka, związana od lat z Polską Filharmonią Sinfonia Baltica im. Wojciecha Kilara w Słupsku.
"Mój mąż Karol – który też jest muzykiem – poznał zakonnika dopiero w dniu naszego ślubu. Tak się składa, że to właśnie ojciec Józef nas błogosławił. Był niezwykłym kapłanem – kochał Boga i ludzi, a muzyka była jego wielką pasją. Towarzyszył nam w drodze. Dzięki jego obecności, trosce i wsparciu stał się częścią naszej rodziny. Karol grał ze mną w zespole Stella Maris. Na prośbę ojca Józefa przygotował sporo opracowań, które były potem wspólnie wykonywane przez zespół. Gdy pojechaliśmy zagrać koncert w Parlamencie Europejskim, czuliśmy się jak po wyczynie stulecia. Ojciec Józef miłością i pasją potrafił przenosić góry” – dodaje Agnieszka Respondek.
Życie Ojca Józefa
Ojciec Józef Wilczyński dożył sędziwego wieku, odchodząc do Domu Ojca w wieku 90 lat. Zmarł 24 października w domu zakonnym Ojców Jezuitów w Gdyni.
Urodził się 16 marca w 1932 roku w Poznaniu, jako dziewiąte dziecko w rodzinie. Miał trzech braci i sześć sióstr. Po latach wspominał, że jego rodzina wiele wycierpiała podczas II wojny światowej. Kilka lat po tym wydarzeniu, w sierpniu 1949 roku, młody Józef poszedł w ślady swojego starszego brata, ojca Henryka Wilczyńskiego i wstąpił do nowicjatu Towarzystwa Jezusowego w Kaliszu.
Po ukończeniu nowicjatu i złożeniu pierwszych ślubów w Starej Wsi, w 1951 zdał egzamin maturalny. Następnie odbył studia filozoficzne w Krakowie w latach 1953-1956. Potem podjął studia teologiczne w Warszawie. Święcenia kapłańskie przyjął 29 czerwca 1959 roku przez posługę biskupa pomocniczego archidiecezji warszawskiej, Jerzego Modzelewskiego. Z kolei, ostatnie śluby zakonne złożył w Poznaniu w 1964 roku.
Katecheta i duszpasterz muzyków
Ojciec Józef Wilczyński pracował najpierw w Toruniu przy kościele pod wezwaniem Ducha Świętego w latach 1960-1968, przy którym założył zespół wokalno-instrumentalny złożony z dzieci i młodzieży. Następnie został przeniesiony do Gdańska, w którym kontynuował swoje pasje muzyczne. Od 1969 roku aż przez 47 lat był kierownikiem muzycznym zespołu Stella Maris.
Ksiądz Wilczyński działał jako duszpasterz muzyków do 1990 roku w kościele św. Bartłomieja, a następnie przy parafii pw. Świętego Krzyża w Gdańsku Wrzeszczu. Jezuita przez ponad czterdzieści lat wytrwale uczył religii w Ogólnokształcącej Szkole Muzycznej im. Feliksa Nowowiejskiego. Ceniony przez wielu zespół Stella Maris tworzyli uczniowie, nauczyciele i absolwenci Ogólnokształcącej Szkoły Muzycznej, absolwenci Szkoły Baletowej, pedagodzy Akademii Muzycznej, członkowie orkiestr Polskiej Filharmonii Bałtyckiej i Opery Bałtyckiej.
Grali dla samego papieża Polaka
"W was mogę spotkać bardzo cenną cząstkę mojej Ojczyzny. Śpiewem i muzyką głosicie po świecie to, co piękne i polskie" – zwrócił się do członków zespołu w 1984 roku Jan Paweł II. Zespół grał i śpiewał podczas pięciu audiencji „u stóp” papieża Polaka. Muzycy występowali też w Austrii, Niemczech, Włoszech, Wielkiej Brytanii i Stanach Zjednoczonych. Zespół ojca Józefa Wilczyńskiego prezentowany był w różnych rozgłośniach radiowych oraz lokalnej telewizji. Nagrał też wiele płyt i filmów z muzyką, tańcem i krótkimi spektaklami teatralnymi.
Za propagowanie kultury muzycznej oraz pracę wychowawczą z młodzieżą ksiądz otrzymywał wiele nagród i odznaczeń państwowych. Największą nagrodą jednak było – jak podkreślał ojciec Józef – tworzenie jednej wielkiej muzycznej rodziny, której na imię Stella Maris, czyli Gwiazda Morza, na cześć Matki Bożej, która zawsze, jeśli tylko Ją o to poprosimy, wskaże drogę, którą mamy kroczyć.