separateurCreated with Sketch.

Nie bój się zdumiewać! Jak Tolkien zachęca do zachwytu?

Artystyczne wyobrażenie miasta elfów Rivendell z Władcy Pierścieni

Artystyczne wyobrażenie miasta elfów - Rivendell

whatsappfacebooktwitter-xemailnative
Dawid Feliszek - 28.10.22
whatsappfacebooktwitter-xemailnative
"Wyjeżdżam i zobaczę elfów? Hurra!!! – I z tym okrzykiem na ustach Sam się rozpłakał". Co mają wspólnego dzieci oglądające bajki z dorosłymi, którzy upodobali sobie fantasy?
Pomóż Aletei trwać!
Chcemy nadal tworzyć dla Ciebie wartościowe treści
i docierać z Dobrą Nowiną do wszystkich zakątków internetu.
Wesprzyj nas

Twoje wsparcie jest dla nas bardzo ważne.
RAZEM na pewno DAMY RADĘ!

Bajki – jako utwory o treści fantastycznej – od razu kojarzą się z dziećmi. A jeżeli ich treść obejmuje poważne, dorosłe tematy, wtedy nazywa się je powieściami fantastycznymi. Wówczas od razu chętniej sięgają po nie dorośli. Dobrym przykładem jest fenomen fantasy, przejawiający się popularnością tego gatunku literackiego wśród współczesnych ludzi. Wygląda jednak na to, że dorośli czytelnicy fantastycznych powieści szukają w tych utworach tego, czego dzieci poszukują w bajkach.

"Wyjeżdżam i zobaczę elfów? Hurra!!! – I z tym okrzykiem na ustach Sam się rozpłakał"

Świat stworzony przez Tolkiena zachwyca swojego odbiorcę. Niewielu (o ile jakichkolwiek) czytelników Tolkiena nie chciałoby znaleźć się w sytuacji Sama. W końcu to przed nim zarysowała się możliwość opuszczenia rodzinnych stron i wyruszenia w drogę, by zobaczyć elfów.

Rozmach myśli twórcy Śródziemia sprawia, że naturalna jest chęć, by w ten świat wkroczyć i go doświadczyć. By przespacerować się uliczkami Minas Tirith i choćby na chwilę znaleźć się w lasach Lothlórien. By odwiedzić gospodę „Pod Rozbrykanym Kucykiem” w Bree czy stanąć w okazałych i monumentalnych salach Morii.

To naturalne pragnienie eksploracji ma w sobie wiele z dziecięcej ciekawości. To właśnie ona najlepiej potrafi zachwycić się pięknem, ale też odkrywać je nawet w pozornie zwyczajnych rzeczach. Dla „dużych ludzi”2 spotkanie z elfami zapewne nie stanowiło nic wyjątkowego. Lecz Samwise dostrzegał w tym spotkaniu realizację istotnego dla niego marzenia.

Nie tylko jednak hobbici potrafią zdumiewać się otaczającym ich światem. Gdy Aragarn z Drużyną docierają do Argonath (majestatycznych wrót wyznaczających dawną granicę Gondoru) w jego oczach płonie blask i stwierdza:

Od tak dawna marzyłem o tym, żeby zobaczyć figury moich przodków, Isildura i Anáriona!3

Spotkanie posągów dawnych królów jest dla Aragorna, powracającego z wygnania do swojego kraju. Zachwyt płynący z dotknięcia swojego dziedzictwa przemienia go ze zdrożonego strażnika w dziedzica owych potężnych władców. To niewątpliwie istotna chwila rzutująca na jego dalsze losy, kiedy jego „serce wyrywa się do murów jego miasta”4.

Zachować dziecięce zdumienie

Przez te i wiele innych miejsc w swoich historiach, Tolkien zostawia czytelnikom pewną wskazówkę. Pokazuje jak ważne jest zachowanie w swoim życiu umiejętności zdumiewania się i zachwycania, które kształtują się w dzieciństwie. To właśnie te umiejętności pozwalają odkrywać piękno świata, ale także własną tożsamość oraz kształtować odpowiednio drogę swojego życia.

To wyjątkowa rada dla współczesnego świata, który oferuje człowiekowi tak wiele różnych doznań, że coraz trudniej o zwyczajne zdumienie. Literatura fantastyczna wyzwala w czytelniku pragnienie poznawania stworzonego przez autora świata. Czy w takim razie, świat realny nie powinien tym bardziej zachęcać człowieka do zachwytu i odkrywania jego tajemnic? Wszak Stwórca tego świata wykonał absolutnie doskonałe dzieło. A jego obserwacja - tak w delikatnie przemykającym strumieniu, jak i w majestatycznych wodospadach - potrafi wzbudzić w oglądającym zachwyt.

Zobaczyć więcej niż widać

Choć coraz więcej podróżujemy to trudno nie ulec złudzeniu, że coraz mniej się zachwycamy zwiedzanymi miejscami. Podziwiamy piękne widoki, zabytki, atrakcje turystyczne. Zastanawiamy się, jak zrobić odpowiednie zdjęcie, którym będzie można pochwalić się w mediach społecznościowych. Zazwyczaj jednak, gubimy wtedy te chwile, kiedy możemy pozwolić sobie na moment zdumienia nad tym, co właśnie oglądamy.

Jest to zatem ogromne wyzwanie stawiane nam przez Tolkiena – zobaczyć więcej nić widać. Mówiąc ściślej – pozwolić by jak najwięcej rzeczy nas zdumiewało. Oraz byśmy mogli odkrywać piękno, które te wszystkie chwile zachwytu będą w nas wyzwalać.

Kto wie, czy nie pozwoli nam to na zmianę. Czy za sprawą zachwytu z zdrożonych strażników własnego „ja” nie staniemy się królami powracającymi z wygnania do kraju? Czy ten zachwyt na nowo nie uczyni nas prawdziwymi władcami świata? Władcami, którzy otrzymali świat od Stwórcy w posiadanie przy założeniu, że ta prawdziwa władza oznacza służbę? Może akurat nasz świat też na to czeka?

1 J.R.R. Tolkien, Władca Pierścieni: Bractwo Pierścienia, Zysk i S-ka Wydawnictwo, Poznań 2017, tłum. Jerzy Łoziński.

2 zob. J.R.R. Tolkien, Hobbit, czyli tam i z powrotem, Wydawnictwo IKSRY, Warszawa 1997, tłum. Rafał Skibiński.

3 J.R.R. Tolkien, Władca Pierścieni: Bractwo Pierścienia, Zysk i S-ka Wydawnictwo, Poznań 2017, tłum. Jerzy Łoziński.

4 Tamże.

Newsletter

Aleteia codziennie w Twojej skrzynce e-mail.

Top 10
See More