separateurCreated with Sketch.

Zostały po nich tylko buty i telefon głuchy

żałoba po śmierci dziadków
whatsappfacebooktwitter-xemailnative
whatsappfacebooktwitter-xemailnative
Dotarło do mnie, że zmarnowałem dany mi czas. Nie śpieszyłem się, żeby ich kochać. A oni tak szybko odeszli. Teraz, za każdym razem, gdy stoję nad ich wspólnym grobem to przepraszam.
Pomóż Aletei trwać!
Chcemy nadal tworzyć dla Ciebie wartościowe treści
i docierać z Dobrą Nowiną do wszystkich zakątków internetu.
Wesprzyj nas

Twoje wsparcie jest dla nas bardzo ważne.
RAZEM na pewno DAMY RADĘ!

Gdy byłem kilkuletnim chłopcem, po kolacji i zgaszeniu świateł w pokoju, który przez weekendy dzieliłem z babcią (a raczej ona dzieliła go ze mną), modliłem się nie dopuszczając do siebie myśli, że ona kiedyś odejdzie. Nie mogłem poradzić sobie z tym, że stary człowiek w końcu umiera. Przez to wszystko ciężko mi było zasnąć. Często modliłem się też, by Pan Bóg nie zabierał babci zbyt prędko. No bo z kim grałbym wtedy w weekendy w remika?

Chrapanie w dużym pokoju

Babcia jeszcze długo miała się dobrze. Kilkuletni chłopak stał się nastolatkiem, który w dalszym ciągu często zaglądał do babci i słuchał jak chrapie w dużym pokoju. Potem przeprowadziliśmy się, co trochę skomplikowało odwiedziny. Poszedłem na studia, ożeniłem się, pojawiły się prawnuki. Rzadziej gościłem więc w dużym "babcinym" pokoju. Byłem zabiegany i zajęty swoimi sprawami.

Czasem jednak, wracałem do tego pokoju myślami. Częściej były to jednak wycieczki mentalne, napędzane nostalgią dawnych dni, które już nigdy miały się nie urzeczywistnić. Odwiedzanie babci w towarzystwie nowej rodziny nie wyglądało już tak, jak dawniej. Prawnuki absorbowały czas.

Tak blisko, a tak daleko

Przyszedł moment, że babcia i dziadek wymagali stałej opieki. Rodzice zdecydowali się zabrać dziadków do siebie. Całodzienna i całonocna nieraz pielęgnacja teściów nie była łatwym zajęciem dla synowej, ale mama stanęła na wysokości zadania. Wspierana przez tatę, przez ponad pół roku zajmowała się niedomagającymi dziadkami.

Na początku często ich odwiedzaliśmy, ale później życie - jak to zwykle bywa - zweryfikowało nasz zapał i wizyty u dziadków stały się coraz rzadsze. Wszystko zostało na głowie mamy, która to była z nimi do końca, będąc świadkiem ich ostatnich chwil.

Przepraszam, że mnie nie było, choć mogłem być

Obudziłem się wtedy jakby ze snu, do którego - choćbym chciał - nie mogłem już wrócić. Dotarło do mnie, że zmarnowałem dany mi czas. Nie śpieszyłem się, żeby ich kochać. A oni tak szybko odeszli. Szybko jedynie w moim mniemaniu. Bo przecież byli z nami tak wiele lat! W dodatku tak blisko!

Teraz, za każdym razem, gdy stoję nad ich wspólnym grobem, przepraszam. Za to, że mnie nie było, choć przecież mogłem być. Za to, że za rzadko mówiłem, że ich kocham. Zostały po nich tylko buty i telefon głuchy. Dziś mogę tylko pójść i zapalić świeczkę na zimnym marmurowym pomniku. Mogę postać chwilę i opowiedzieć o swoich sukcesach, problemach i dylematach. Mogę powspominać partie remika w dużym pokoju.

Niby zimny ten marmur, ale jakieś ciepło z niego bije. Ciepło niezapomnienia, które mimo braku spieszenia się, by kochać za życia, nadal ogrzewa serce kilkuletniego chłopca. Może ty też masz w pobliżu kogoś, kogo warto by zacząć spieszniej kochać?

Newsletter

Aleteia codziennie w Twojej skrzynce e-mail.

Top 10
See More