1Niespodziewany prezent od papieża na 90. urodziny jego kuzynki
Carla Rabezzana, żyjąca w małej wiosce Portacomaro w prowincji Asti, nie spodziewała się, że 19 listopada będzie świętować swoje 90. urodziny ze swoim kuzynem, papieżem Franciszkiem. "Nie spodziewałam się tak dużego prezentu" - powiedziała kobieta w rozmowie z piemoncką edycją włoskiego dziennika "Corriere della Sera".
Wiadomość o przyjeździe Franciszka poruszyła Carlę. "Powiedziałam mu, że to spowodowało szybsze bicie mojego serca, a on odpowiedział: «Postaraj się nie umrzeć!» i wybuchnęliśmy śmiechem" - relacjonuje kobieta.
Dziś na jej ziemi, w "papieskiej winnicy", nadal produkuje się grignolino. Jak wyjaśniła, "należy ono do ulubionych win Giorgio, wraz z bagna cauda, potrawą, którą uwielbia". Rabezzana cieszy się też, że w trakcie swojego pontyfikatu Franciszek, którego kobieta nazywa pieszczotliwie "Giorgio", pozostał "skromną osobą".
90-latka, która wciąż zamieszkuje ziemię przodków obecnego Ojca Świętego, od dawna utrzymuje z nim bliskie relacje. Przynajmniej raz w miesiącu papież i Carla dzwonią do siebie. W przeszłości Rabezzana często gościła swojego kuzyna w Turynie, kiedy przyjeżdżał do Europy, aby kontynuować studia.
2Czy Sobór Watykański II był konieczny?
Amerykański pisarz i teolog George Weigel wyjaśnia w magazynie "First Things", dlaczego jego zdaniem konieczne było zwołanie Soboru Watykańskiego II. Tekst Weigela stanowi odpowiedź wobec zarzutów młodych tradycjonalistów z USA, którzy uważają zwołanie Vaticanum II za "fatalny błąd". Autor przywołuje w nim wiele opinii i argumentów sformułowanych przez teologów i intelektualistów.
Już w 1953 r. przyjaciel Jana XXIII ks. Giuseppe De Luca stwierdził, iż w wypełniającej świat "duszącej atmosferze obłudy i aroganckiej ignorancji, «krzyk» chrześcijaństwa, nawet chaotyczny, mógłby przynieść coś dobrego". Szwajcarski teolog Hans Urs von Balthasar wskazywał z kolei, iż tradycja katolicka przestała iść w parze z tym, co w Kościele winno znajdować się "w centrum świętości".
"[Sobór] przywrócił Kościołowi jako całości doktrynę o prymacie [papieskim], która była niebezpiecznie «odizolowana»; włączył w jedno misterium Ciała Chrystusa zbyt odizolowaną hierarchię; przywrócił do uporządkowanej jedności wiary odizolowaną mariologię; oddał w pełni należną cześć Słowu Bożemu; uczynił liturgię ponownie przystępną; a ponadto uczynił odważny krok w kierunku jedności wszystkich chrześcijan" - pisał po latach kard. Joseph Ratzinger.
Podobnie, odrzucenie przez Sobór katolickiego triumfalizmu było dobre samo w sobie i konieczne dla jego misji. "(...) było zarówno konieczne, jak i dobre dla Soboru, aby położyć kres fałszywym formom gloryfikacji siebie przez Kościół na ziemi, a przez stłumienie jego kompulsywnej tendencji do obrony swojej przeszłej historii, wyeliminować jego fałszywe usprawiedliwienie siebie" - wyjaśniał przyszły papież Benedykt XVI.
"Nadszedł czas, aby na nowo obudzić naszą radość z rzeczywistości niezłomnej wspólnoty wiary w Jezusa Chrystusa. Musimy na nowo odkryć ten świetlisty szlak, jakim jest historia świętych i piękna. Historia, w której radość Ewangelii wyrażała się niezbicie na przestrzeni wieków" - nawoływał Ratzinger.
Weigel podkreśla w swoim artykule, iż nauczanie i apologetyka Kościoła stały przed Soborem na wysokim poziomie intelektualnym. Ateizujący się świat nie zamierzał jednak nawracać się za sprawą logicznej argumentacji. Nawrócić może go jedynie świętość i Kościół, który oferuje piękno większe, niż to, jakie jest w stanie stworzyć świat.
3Poza tym w przeglądzie prasy: