Twoje wsparcie jest dla nas bardzo ważne.
RAZEM na pewno DAMY RADĘ!
Do Jezusa podszedł pewien człowiek, prosząc Go o interwencję w sprawach spadkowych. Chciał, aby przekonał On jego brata do podzielenia się majątkiem.
W sumie to nic dziwnego. W tamtych czasach mędrców i nauczycieli, którzy mieli społeczny autorytet, chętnie wykorzystywano do rozstrzygania tego typu sporów. Mężczyzna chciał więc skorzystać z pozycji, którą miał Jezus – wszak wieść o Jego słowach i czynach odbijała się szerokim echem wśród tłumów.
Tymczasem Jezus zdecydowanie odcina się od tego rodzaju próby wciągnięcia Go w spór o majątek. Pyta: „Któż mnie uczynił sędzią nad Wami”? (Łk 12, 14). Co więcej, zdaje się sugerować, że problemem nie jest sam spadek, ale to, co w związku z nim dzieje się w sercu człowieka proszącego o interwencję. Mówi bowiem: „Strzeżcie się chciwości” (Łk 12, 15).
Słowo πλεονεξιας (pleoneksias) oznacza także zachłanność. To niebezpieczna potrzeba takiego kumulowania różnego rodzaju dóbr (nie tylko materialnych), która mnoży się wraz z ich zdobywaniem. Im więcej mamy, tym więcej się domagamy, pragniemy, poszukujemy, zdobywamy. Potrafimy zbudować wokół tego całą naszą aktywność i wykazywać w tym niezwykłą zaradność.
Nadmierne przywiązanie
Problem w tym, że takie gromadzenie uzależnia i odbiera nam zdrową życiową perspektywę. Po pierwsze – tworzy złudne przekonanie, że panujemy nad naszym życiem. Mamy przecież mnóstwo środków, które pozornie nas zabezpieczają i mogą pomóc rozwiązać wiele życiowych trudności. Pozornie, ponieważ tego rodzaju zabezpieczenia rozsypują się w proch w konfrontacji z chorobą i śmiercią, wobec których, ostatecznie, nawet pieniądze okazują się bezradne.
Po drugie, chciwość zabija miłość. Dlaczego? Bo nieuporządkowane gromadzenie rodzi nadmierne przywiązanie, a to z kolei utrudnia, a często uniemożliwia kochanie. Wszak miłość jest dawaniem, posiadaniem siebie w czynieniu siebie darem, a często nawet – traceniem siebie dla drugiego. Nie żałuje więc czasu i pieniędzy, przeciwnie – mądrze się nimi posługuje.
Dlatego zachłanność jest wrogiem miłości. Skupia nas wokół naszego ego i sprawia, że nie jesteśmy w stanie zapomnieć o sobie i poświęcić siebie – uczynić z siebie dar dla bliźniego. Jezus przestrzega więc przed zachłannością. Wie, że u kresu naszego życia nie będziemy zapytani o to, ile zebraliśmy dóbr, lecz o to, jak kochaliśmy.