separateurCreated with Sketch.

Coś więcej niż romantyczne uniesienia. Jak kochał Tolkien?

Aragorn i Arwena w filmie "Władca Pierścieni: Dwie wieże"

Aragorn (Viggo Mortensen) i Arwena (Liv Tyler) w filmie "Władca Pierścieni: Dwie wieże" (2002), reż. Peter Jackson

whatsappfacebooktwitter-xemailnative
Dawid Feliszek - 13.10.22
whatsappfacebooktwitter-xemailnative
W temacie miłości jest do bólu realny. Widzi zarówno słodycz nagrody jak i łyżeczkę dziegciu. Przekonaj się, jak kochał Tolkien.
Pomóż Aletei trwać!
Chcemy nadal tworzyć dla Ciebie wartościowe treści
i docierać z Dobrą Nowiną do wszystkich zakątków internetu.
Wesprzyj nas

Twoje wsparcie jest dla nas bardzo ważne.
RAZEM na pewno DAMY RADĘ!

Zamiast patetyzmu, realizm aż do bólu

Wydawać by się mogło, że w historiach Tolkiena – pełnych bohaterów, rycerskiego etosu i podniosłych wartości - temat miłości będzie potraktowany równie patetycznie. Jako romantyczne opowieści rodem ze średniowiecza, w których rycerze muszą walczyć i zdobywać swoje damy.

Tymczasem, ojciec literatury fantasy w temacie miłości pozostaje do bólu realny i pokazuje, że nie jest to uczucie polegające wyłącznie na romantycznych uniesieniach, ale także wymagająca decyzja, która niejednokrotnie zażąda konieczności poświęcenia samego siebie i swojego życia. I że w słodyczy nagrody, zawsze znajdzie się także łyżeczka dziegciu.

Do swojego syna Micheala, Tolkien pisał:

W naszej zachodniej kulturze romantyczna rycerska tradycja jest wciąż silna, chociaż jako produkt chrześcijaństwa […] przeżywa trudne czasy. Idealizuje ona „miłość” […]. Jej słabością jest oczywiście to, ze zaczęła się jako sztuczna dworska zabawa, sposób na cieszenie się miłością dla niej samej, bez odwoływania się do małżeństwa (a faktycznie będąc z nim w sprzeczności).

Jej ośrodkiem był nie Bóg, lecz wymyślone bóstwa Miłość i Pani. Wciąż ma tendencję do robienia z Pani czegoś w rodzaju gwiazdy przewodniej lub bożyszcza (jak w dawnym powiedzeniu „jego bożyszcze” = kobieta, którą kocha), celu lub powodu szlachetnego postępowania. To oczywiście jest fałszywe, a w najlepszym wypadku – udawane. Kobieta także jest upadłą istotą ludzką z zagrożoną duszą1.

Przestroga przed ślepotą

To ostatnie zdanie stanowi u Tolkiena pewien paradygmat w patrzeniu na kobietę. Tolkien – niewątpliwie wyznawca najlepszych rycerskich tradycji – zauważa wielką pułapkę, w jaką może wpaść zakochany człowiek. Chodzi o ślepe wyznawanie doskonałości swojej ukochanej (swojego ukochanego) tak charakterystyczne dla epoki rycerskiej i później – dla romantyzmu. Kreśląc list do swojego drugiego syna, twórca Śródziemia zwraca uwagę na to, że to podejście może finalnie okazać się zgubne, gdyż kobieta jest także „upadłą istotą ludzką”, czyli również zmaga się ze swoimi wadami i przywarami.

Tolkien wskazuje na to, że miłość to coś więcej, niż tylko zakochanie, ale przede wszystkim – głęboka relacja stanowiąca fundament do wzajemnego towarzyszenia sobie w życiu. Kobieta i mężczyzna połączeni więzami miłości powinni wspierać się nawzajem w stawaniu się lepszym człowiekiem. Takie podejście przyniesie obojgu wiele radości i wspólnych pięknych chwil, choć będzie wymagało wielu wyrzeczeń.

Nie ma miłości bez poświęcenia

Charakterystyczne dla twórczości Tolkiena są relacje miłosne pomiędzy elfką a człowiekiem, jak historie Berena i Lúthien czy też Aragorna i Arweny. W imię miłości elfki muszą się wyrzec swojego daru nieśmiertelności. I jest to jedno z najbardziej wyrazistych wyrzeczeń. Jednocześnie znamienite dla świata i tradycji, w których to raczej mężczyźni są głównie skłonni do szafowania swoją krwią i do ofiarowania swojego życia w imię wszelakich zasad.

U Tolkiena do ofiary ze swojego życia są przeznaczone również kobiety. Daje to wyraz bardzo głębokiej symbolice. Po pierwsze, jasno sugeruje, że prawdziwa miłość oznacza konieczność poświęcenia jej swojego życia. Po drugie, życie przeżyte z miłością nawet jeśli kończy się śmiercią jest większą wartością niż wieczność bez miłości. Po trzecie, obrazuje to, że miłość wymaga świadomego wyboru.

Tolkien słusznie zauważa, że „kiedy znika pozłota albo tylko lekko się ściera, [ludzie] myślą, że popełnili błąd i że wciąż muszą szukać prawdziwie bratniej duszy”2, a przecież kto może naprawdę dobrze wiedzieć, że osoba, którą decyduje się obdarzyć miłością jest tą właściwą osobą – bratnią duszą, z którą spędzi się swoje życie? Dlatego z pełnym przekonaniem stwierdza:

Prawdziwa bratnia dusza” to ta, za którą się wyszło.3

Decyzja o miłości jest dla Tolkiena dużo ważniejsza niż romantyczne uczucia i rozchwiane emocje, bo one mogą prowadzić człowieka na manowce, zaś prawdziwa miłość będzie warta poświęcenia swojego życia.

Nawet jednak tutaj Tolkien z niemal brutalnym realizmem nie obiecuje ciągłych fajerwerków i wskazuje na to, że miłość wiąże się ze stratą tak jak Arwena, której „losem było umrzeć dopiero wtedy, kiedy utraci wszystko, co zyskała”4. Nawet jednak pomimo takiego bólu – miłość jest warta swojej ceny.

Można śmiało powiedzieć, że takiej miłości wartej swojej ceny dowiódł sam pisarz swoim życiem ze swoją ukochaną Edith. Co zaś zastanowi niejednego przechodnia – na nagrobkach Tolkiena i jego żony można znaleźć inskrypcje „Beren” i „Lúthien”. Czy więc ta niezwykle „racjonalna” miłość Tolkiena nie jest przypadkiem też prawdziwie romantyczna?

1 J.R.R. Tolkien, Listy, Zysk i S-ka Wydawnictwo, Poznań 2020, tłum. Agnieszka Sylwanowicz „Evermind”

2 Tamże

3 Tamże

4 J.R.R. Tolkien, Władca Pierścieni: Powrót Króla, Zysk i S-ka Wydawnictwo, Poznań 2017, tłum. Jerzy Łoziński

Newsletter

Aleteia codziennie w Twojej skrzynce e-mail.

Top 10
See More
Newsletter

Aleteia codziennie w Twojej skrzynce e-mail.