separateurCreated with Sketch.

Była mormonką. Dziś dzieli się swoim świadectwem i nie wyobraża sobie życia poza Kościołem katolickim

nawrócona mormonka
whatsappfacebooktwitter-xemailnative
Violeta Tejera - 05.10.22
whatsappfacebooktwitter-xemailnative
Yasmin Oré jest pewna, że ​​jej misją jest ewangelizacja poprzez dawanie świadectwa. Po spędzeniu kilku lat u mormonów pomaga innym wydostać się z sekt lub sytuacji takich jak ta, której doświadczyła w Ameryce Łacińskiej.
Pomóż Aletei trwać!
Chcemy nadal tworzyć dla Ciebie wartościowe treści
i docierać z Dobrą Nowiną do wszystkich zakątków internetu.
Wesprzyj nas

Twoje wsparcie jest dla nas bardzo ważne.
RAZEM na pewno DAMY RADĘ!

Yasmin wychowała się w Peru, w rodzinie z katolickimi wartościami. Uczęszczała do szkoły katolickiej, przyjmowała sakramenty i w każdą niedzielę wraz z rodziną uczestniczyła we mszy świętej. Sytuacja ta trwała do czasu, gdy Yasmin rozpoczęła studia i zupełnie zmieniła środowisko.

Spotkała się z przyjaciółką z dzieciństwa, która była mormonką. Zaczęła spędzać z nią czas, razem chodziły na spotkania jej wspólnoty. "Podobało mi się to, co mi zaproponowali. Robili dużo akcji społecznych, których nie znalazłam w Kościele katolickim".

Yasmin przestała chodzić do kościoła i dołączyła do "spotkań sakramentalnych" mormonów. "Prowadzili atrakcyjne rozmowy, o randkowaniu i czystości, a ja czułam, że nie boję się żyć tamtejszymi wartościami” – wspomina.

"Chrzest" w "obrządku" mormońskim

W wieku 19 lat Yasmin zdecydowała się na "chrzest" w "obrządku" mormońskim. Rodzina szanowała jej decyzję. Wydawało im się, że "Bóg znalazł dla niej inną drogę". Po wejściu do wspólnoty zaczęła czytać i kształcić się, "żeby nie czuć się w tyle" za tymi, którzy byli tam dłużej.

Szczęśliwa i spełniona w tamtym momencie, Yasmin postanowiła zgłosić się jako ochotnik na misje. Jest to obowiązek mormona, ale tylko mężczyzny. Jej przełożeni zaakceptowali tę prośbę. Została wysłana do Guayaquil (Ekwador), a tam przydzielono jej towarzysza.

„Musiałam zwerbować ludzi, jak najwięcej, pukając od drzwi do drzwi. Musiałam ich przekonać, żeby zostali mormonami. W ten sposób spędziłam trzy lata”.

Pierwszy kryzys

Wszystko jednak zmieniło się, gdy Yasmin otrzymała od przełożonego polecenie, by spróbować nawrócić jego matkę. Była to starsza, zaangażowana w Kościele katolickim kobieta o wielkiej pobożności maryjnej.

"Rozmawiałam z nią, próbowałam ją przekonać, a ona odpowiadała swoimi argumentami" – mówi.

"Wtedy coś we mnie się zmieniło i zdałam sobie sprawę, że próba jej nawrócenia była niesprawiedliwa. Musiałam uszanować jej katolicką wiarę. Przypominała mi moich dziadków, katolików. Nie patrzyli życzliwie na moje mormońskie nawrócenie. To wspomnienie wywołało we mnie nostalgię i poczucie winy".

Yasmin zaczęła mieć wątpliwości, które dodatkowo wzrosły, gdy spotkała ewangelickiego pastora, którego również musiała „nawracać”.

"Zadawał mi pytania dotyczące Biblii, a ja nie znałam odpowiedzi. Nie byliśmy przygotowani i nie podawaliśmy rozsądnych argumentów" – mówi.

Dzwony Ducha Świętego

To potęgowało wątpliwości Yasmin. Jednak jej towarzyszka przekonała ją, że to tylko diabeł chce ją odciągnąć od pracy. Kontynuowała pracę na misji, dzień po dniu, od drzwi do drzwi, aż coś ją znowu poruszyło.

"Pewnego ranka w środku mojej pracy rozdzwoniły się dzwony w katolickiej parafii, którą mijaliśmy. Ten dźwięk wstrząsnął moim ciałem. Wiedziałam, że Duch Święty objawia mi się i otwiera mi oczy. Ta katolicka parafia pokazywała mi prawdę".

Wtedy Yasmin uświadomiła sobie, że "katolicyzm nie jest zły ani fałszywy i postanowiła przestać prześladować katolików".

Ten kryzys sprawił, że Yasmin poprosiła o powrót do domu, chciała opuścić misję i przestać być mormonką. Po jej naleganiach udało się i wróciła do domu, do Peru. Tam spotkała się z rodziną i po rocznej praktyce u sióstr misjonarek wróciła do Kościoła katolickiego.

Moja misja: ewangelizacja

Od tej pory wiedziała, że jej misją jest ewangelizacja. Poprzez swoje świadectwo głoszone za pośrednictwem Internetu i bloga dociera do wielu ludzi w Ameryce Łacińskiej, którzy – tak jak ona – szukali drogi wyjścia z sekt.

W tym procesie opowiadania o swojej wierze i pomagania innym, którzy przeszli przez to samo, poznała mężczyznę, który teraz jest jej mężem.

Razem mieszkają w Hiszpanii i są pewni, że ich misją "jest dalsze nawracanie". W tym celu wykorzystują technologię: swój Instagram, kanał na YouTubie oraz profil na Facebooku.

Yasmin pracuje teraz jako nauczycielka religii i lubi rozmawiać z nastolatkami na tematy wiary i nawrócenia.

"Nie ma tu [w Hiszpanii] tak wielu sekt, ale młodzi ludzie powinni o tym wiedzieć”. Yasmin pracuje i pisze głównie o duchowości. Potwierdza, że "jeśli ktoś jest uformowany i wypełniony, to raczej nie opuści Kościoła katolickiego".

Newsletter

Aleteia codziennie w Twojej skrzynce e-mail.

Top 10
See More
Newsletter

Aleteia codziennie w Twojej skrzynce e-mail.