Chcemy nadal tworzyć dla Ciebie wartościowe treści
i docierać z Dobrą Nowiną do wszystkich zakątków internetu.
Twoje wsparcie jest dla nas bardzo ważne.
RAZEM na pewno DAMY RADĘ!
Karolina Lizer zwyciężyła tegoroczne „Premiery” w Opolu. Za piosenkę Czysta woda wokalistka zgarnęła od publiczności Nagrodę im. Karola Musioła i statuetkę od jury. Była jednym z 10 wykonawców walczących o tytuł reprezentanta Polski podczas Eurowizji. Nam opowiada m.in. dlaczego śpiewa bez butów i modli się przed każdym występem.
Anna Gębalska-Berekets: Jak się pani czuje po wygranej w Opolu?
Karolina Lizer: Marzyłam o tej nagrodzie, odkąd dowiedziałam się, że nazywa się Karolinka! W Opolu pojawiłam się pierwszy raz dwa lata temu. Wtedy w konkursie Debiuty wykonałam utwór Aksamitnie.
Podbiła pani serca widzów.
Emocje są nie do opisania. Pewnie będą „schodzić” ze mnie przez najbliższe tygodnie. Spływają do mnie gratulacje. Nie spodziewałam się tego! Jestem szczęśliwa i dumna z każdego, kto ze mną pracował. Mam też nadzieję, że dzięki wygranej moja muzyka będzie rozpoznawana.
Na scenie pojawiła się pani w niebanalnej kreacji nawiązującej do folkloru i... bez butów. Skąd taki image?
Jestem dziewczyną z łąki, a na łące nie chodzi się w butach. Jak śpiewam w butach, brakuje mi łączności z ziemią. Śpiewa mi się ciężko. Odpoczywam śpiewając i chodząc boso po łąkach w mojej mazurskiej wsi. A kreacja? Chciałam być zwiewna, naturalna i romantyczna. Trochę tak, jak leśna nimfa, która przybiegła do Opola, zaśpiewała i odfrunęła (uśmiech).
Muzyka od dzieciństwa
Skąd u pani fascynacja folklorem?
Czas wolny, który spędzam na Mazurach, ma duży wpływ na moją twórczość. Fascynację folklorem pozwoliła mi rozwinąć działalność w Ludowym Zespole Artystycznym Promni przy SGGW w Warszawie. Występuję tam w roli solistki w repertuarze folkowym.
Udział w programach telewizyjnych otworzył pani furtki do spełniania marzeń i popularności?
Szansa na sukces była ciekawym doświadczeniem. Konkurs Eurowizji otworzył moją twórczość na Europę. Chciałam pokazać, że polska wieś nie jest zacofana, ale piękna i nowoczesna. Największym jednak sukcesem jest Opole. Ten występ przyniósł najwięcej splendoru.
Przyjaźń z muzyką rozpoczęła się w dzieciństwie.
Jeszcze w brzuszku mamy! Tata słuchał wtedy dużo muzyki. Nim zaczęłam mówić, już śpiewałam. Na imprezach rodzinnych stawałam na stole, a bliscy słuchali. Mama uznała w końcu, że z moją pasją do muzyki trzeba coś zrobić.
Co takiego?
Pani w przedszkolu zasugerowała szkołę muzyczną. Tam rodzice usłyszeli, że na lekcje śpiewu nie może uczęszczać tak małe dziecko.
Karolina Lizer o muzycznych początkach
Miała pani wtedy 5 lat.
Zaczęłam więc od nauki gry na instrumentach. Z perspektywy cieszę się, że tak wyszło.
Dlaczego?
Wykształcenie instrumentalne ma duży wpływ na moją twórczość i zdobyte umiejętności.
Śpiewania jednak pani nie odpuściła!
Mama zaprowadziła mnie na spotkania chóru kościelnego. Tam też nie chcieli przyjąć tak małego dziecka. Prowadzący uległ jednak naleganiom mamy i pozwolił, bym zaśpiewała jedną piosenkę. Było to Lulajże, Jezuniu. Po wykonaniu pan Piotr bez wahania przyjął mnie do chóru.
Nie było kolorowo.
Jako 5-latka nie umiałam dobrze czytać. W czwartek były próby, w niedzielę występowaliśmy. Pan Piotr dobrze organizował pracę chóru i był skrupulatny. Co tydzień mama uczyła mnie nowych piosenek na pamięć. Było to duże wyzwanie, ale wiele mi dało. Dziś mam dobrą pamięć, dobrze radzę sobie z przyswojeniem repertuaru.
Karolina Lizer: Inspirują mnie świat i ludzie
Możemy już słuchać pani debiutanckiej płyty – Lśniąca. Łąkowe historie.
Śpiewam o ludzkich losach pokazanych za pomocą obrazów, związanych z przyrodą, zwierzętami i krajobrazami. Tworzą całość. Przychodzimy na świat i wchodzimy na łąkę.
Płytę otwiera piosenka Lśniąca, kończy utwór Kiedy zniknę.
Te piosenki pozwalają zatrzymać się w codziennym pędzie. Sprzyjają refleksji na temat tego, w którym miejscu życia jesteśmy i dokąd zmierzamy.
Skąd czerpie pani inspirację?
Obserwuję świat i ludzi. Jestem bardzo wrażliwa i empatyczna. Mam wrażenie, że czuję i widzę więcej niż przeciętny człowiek. To pozwala mi wchodzić w głąb natury i tam szukać swojego domu. Wzbudza we mnie potrzebę obcowania z tym co delikatne, pierwotne i piękne.
Lizer: Przed każdym wyjściem na scenę, ważną rozmową i egzaminem powierzam się Bogu
Wiara i relacja z Bogiem też jest inspiracją?
Jestem bardzo wierzącą osobą. Wszystko, czym się zajmuję, powierzam Szefowi na górze. Oddaję Bogu swoje porażki i nie obrażam się za trudności. Widocznie tak musiało być i Bóg ma dla mnie lepszy plan. W preselekcjach Eurowizji zajęłam 5. miejsce i doświadczyłam miłych rzeczy. Gdyby sprawy potoczyły się inaczej, pewnie nie byłoby mnie w Opolu. Czuję opiekę anioła stróża. Trzyma mnie za rękę i pilnuje, bym nie stawiała zbyt pochopnych i nieprzemyślanych kroków.
Modli się pani przed wyjściem na scenę?
Zawsze! Przed każdym wyjściem na scenę, każdą ważną rozmową i egzaminem powierzam się Bogu.
Sama pisze pani teksty i muzykę?
Niektóre teksty piszę sama, inne moi przyjaciele. Zdarza się, że mam pomysł, ale nie zawsze wiem, jak go ładnie i poetycko ująć. Proszę wtedy o pomoc. Jednak to ja akceptuję ostateczną formę danego utworu. Chcę, by piosenki wyrażały prawdę o mnie.
Wywołują w sercach słuchaczy spokój i harmonię. Internauci piszą o „spacerze duszy”. To chce pani przekazać?
Zdecydowanie! Od początku kariery muzycznej chciałam inspirować do refleksji nad życiem i miejscem, w którym jesteśmy. W życiowym pędzie coraz częściej szukamy spokoju i harmonii.
Trasa koncertowa i nowa płyta
Ludowość wiąże się z siłami nadprzyrodzonymi. Mickiewicz pisał: „Czucie i wiara silniej mówi do mnie, niż mędrca szkiełko i oko”. Jak to się ma do XXI wieku?
Kieruję się w życiu sercem. Wiele osób mówiło, że to, co robię, jest niepopularne, staroświeckie. Ale moja muzyka wypływa z mojego serca i duszy. Choćby występowanie boso – potrzebuję łączności z naturą. Jeśli działamy wbrew naturze, wokół brakuje zieleni, zaczynamy czuć się źle i niekomfortowo. Potrzebujemy natury, połączenia z nią i zachowania równowagi. Nie jesteśmy na ziemi sami.
Co jeszcze, prócz dobra, miłości i stabilności jest dla pani najważniejsze?
Szacunek do drugiego człowieka. A także pracowitość. W życiu nic nie przychodzi łatwo, na wszystko trzeba zapracować.
Nowy singiel Jak zatrzymać tę chwilę to owoc współpracy z Bogdanem Hołownią. Także zapowiedź nowej płyty?
Pracuję nad nią z moim zespołem Folk Orkiestra. To obecnie najważniejszy projekt. Mam nadzieję, uda się go sfinalizować jesienią.
Jakie wyzwania muzyczne przed panią?
O planach i trasie koncertowej informuję na mojej stronie na Facebooku i Instagramie. Serdecznie zapraszam!