Chcemy nadal tworzyć dla Ciebie wartościowe treści
i docierać z Dobrą Nowiną do wszystkich zakątków internetu.
Twoje wsparcie jest dla nas bardzo ważne.
RAZEM na pewno DAMY RADĘ!
Pamiętam jak dziś jedną z rodzinnych modlitw na początku września. Mój syn podczas dziękczynienia, z wielką radością przed pierwszym wolnym weekendem, wyznał: „Dziękuję Ci, Panie Boże, że jutro nie idę do przedszkola”.
Oj, bywało ciężko. I jemu, i nam. Teraz, dopiero po roku spędzonym w przedszkolu, choć przeplecionym nieobecnościami z powodu dwóch kwarantann i licznych infekcji, mogę powiedzieć, że jest dobrze. Mniej więcej tak, jak chcieliśmy od początku. Po roku! Jakie są moje przemyślenia po tym czasie?
Przygotuj się na… proces
Wyobraź sobie przez chwilę, co czuje maluch, który spędził kilka lat w domu, znał swój dzień od A do Z, i żył w bezpiecznej strefie komfortu wśród bliskich mu osób. Kiedy obudzi się 1 września, wszystko będzie dla niego dokładnie takie, jak wcześniej.
Przedszkolny start to nie skok na głęboką wodę – dziecko potrzebuje stopniowego zanurzania się. Będą dni, kiedy ledwie zmoczy kostki i ucieknie, być może będą i takie, kiedy wejść w wodę nie będzie chciało. Ale jeśli przetrwacie razem te wszystkie próby, pewnego dnia być może zobaczysz, jak wbiega do wody, rozpryskując wokół siebie krople szczęścia.
Dla nas niezmiernie istotnym wsparciem była realna i nastawiona na potrzeby dziecka adaptacja. Stopniowe przekazywanie dziecka w ręce osób, którym mieliśmy okazję się bliżej przyjrzeć i zdobyliśmy ich zaufanie. Zawsze mogliśmy liczyć na szczerą rozmowę o czymś więcej, niż o tym, co dziecko zjadło na obiad. Zaufanie wobec miejsca i pracowników – to bardzo ważna sprawa!
Przygotuj się na… regres
Nawet jeśli wydaje ci się, że twoje dziecko już świetnie sobie radzi z nową sytuacją, mogą zdarzyć się momenty, kiedy cała dotychczasowa strategia przestanie działać i znowu na samą myśl o poranku będzie ci słabo.
Kiedy po miesiącu myśleliśmy, że kryzys porannego marudzenia mamy już za sobą, nagle trafiłam do szpitala na kilka dni. Po powrocie syn bardzo przeżywał każde moje wyjście z domu, a szykowanie się do przedszkola i moment pożegnania znowu opatrzone były łzami.
Takie kroki w tył zdarzają się często. I są zupełnie naturalne. Wówczas warto przyjrzeć się bliżej sytuacji. Dlaczego nagle dziecko nie chce iść do przedszkola? Być może przyczyną jest coś, czemu łatwo jest zaradzić. Trzeba odszukać przestrzeń, którą możemy w dziecku wesprzeć.
Przygotuj się na… emocjonalny rollercoaster
Początki będą niezłe. Płacz w szatni rano, bo trzeba się rozstać. Płacz w szatni w południe, bo przyszliśmy za wcześnie i przerwaliśmy wspaniałą zabawę. Płacz w domu, bo dziś za dużo się działo i trzeba odreagować. Płacz, bo jutro nie będzie ulubionego kolegi.
Spokojnie, będzie też sporo śmiechu, radości i wzruszeń. Z opowieści, że Kuba dzisiaj przyniósł do przedszkola chomika, a mama o niczym nie wiedziała. Z klejących się i pięknych w swej niedoskonałości prac plastycznych. Z momentów, gdy po roku widzisz swojego małego wrażliwca, która z dumą i przejęciem śpiewa piosenkę dla rodziców na pierwszym przedszkolnym przedstawieniu.
Wśród trudnych emocji, które nieraz spędzały mi sen z powiek i zasiewały w sercu matki wątpliwości, czy przedszkole jest dobre dla mojego dziecka, bardzo ważnym wyznacznikiem była pewność, że syn w przedszkolu jest aktywny, zawiązuje relacje, bawi się z dziećmi i wychodzi uśmiechnięty, opowiadając o tym, co się działo. Gdyby było inaczej, chyba szukalibyśmy innego rozwiązania.
Przygotuj się na… waszą osobistą historię
Nie da się napisać konkretnego poradnika o tym, jak przetrwać adaptację. Inna jest sytuacja każdej rodziny, a przede wszystkim – każde dziecko jest osobnym, indywidualnym w swoim rozwoju człowiekiem! Jedno będzie bezproblemowo wchodziło w system przedszkolny, drugie będzie potrzebowało więcej czasu. Także na moment, w którym pójdzie do przedszkola – 3 lata to nie jest żadna magiczna cyfra!
Gdybym miała dać jedną radę na ten czas – to być blisko. Bliżej niż zawsze. Bardziej cierpliwie niż zawsze. Szukając własnej strategii wsparcia, z łagodnością i uważnością na dziecko. Tak, aby czuło, że jesteśmy w tym razem. Że akceptujemy i widzimy jego uczucia. Kochamy i pragniemy jego dobra.
Powodzenia!