Chcemy nadal tworzyć dla Ciebie wartościowe treści
i docierać z Dobrą Nowiną do wszystkich zakątków internetu.
Twoje wsparcie jest dla nas bardzo ważne.
RAZEM na pewno DAMY RADĘ!
„Ojej, nie mogę znaleźć kluczy!”, krzyknęłam z góry. Mój mały synek, (któremu frajdę sprawia wyrzucanie różnych rzeczy do śmieci), posłał mi niewinny uśmiech i wzruszył ramionami. Twierdził przy tym, że nie wie, gdzie mogą być klucze.
Wiedziałam, że powinnam była wyjść kilka minut temu i że teraz to już na pewno spóźnimy się na obiad.
W miarę jak moje zdenerwowanie narastało, z dołu dobiegł mnie głos pięcioletniego synka, przerywając mój niespokojny wewnętrzny monolog: „Nie przejmuj się, mamo! Porozmawiam ze świętym Antonim! Antosiu, Antosiu, chodź tu, coś się zgubiło i nie wiadomo, gdzie jest. Pomóż nam, proszę, znaleźć klucze mamy!”.
Faktycznie kilka minut po jego modlitwie najmłodszy synek odkrył klucze w pudle na klocki Lego. „Zobacz, mamo! Wiedziałem, że je znajdziemy!” Kiedy wsiadaliśmy do samochodu, w duchu podziękowałam Bogu za dar wiary dziecka.
Jeżeli wierzymy w Boga, siłą rzeczy musimy mieć świadomość, że ten świat nie jest naszym celem. Jak możemy pomóc naszym dzieciom odkryć tę prawdę?
Zebrałam kilka praktycznych sposobów, jakie wykorzystuję, by przypominać moim dzieciom, że ten świat to nie wszystko.
Dzień dobry, Jezu!
Na ścianie w pobliżu naszego śniadaniowego stołu wisi krzyż. Co rano, kiedy przechodzimy obok niego w drodze na śniadanie, odmawiamy na głos krótką i spontaniczną modlitwę, zaczynającą się słowami: „Dzień dobry, Jezu”.
Dziękujemy Mu za nowy dzień, za dobrze przespaną noc. Modlimy się również przed jedzeniem, ale zależy mi na tym, by moje dzieci zaczynały dzień z uczuciem wdzięczności w sercu, rozmawiając z Kimś, kto kocha je bardziej niż ja. Ponadto, z im większą swobodą rozmawiamy z Jezusem, z tym większą swobodą rozmawiamy o Nim.
Wspólne wyprawy
Jesienią i wiosną staramy się co niedziele odbywać jakąś pieszą wycieczkę. W naszym mieście jest dużo szlaków i parków, które udało nam się odkryć. W ten sposób nie tylko spędzamy czas w rodzinnym gronie czy uprawiamy aktywność fizyczną, lecz staramy się wykorzystać te chwile, aby dostrzegać piękno otaczającego nas świata.
Pragnę pielęgnować w moich dzieciach ducha zadziwienia i zachwytu, tak, aby towarzyszył im przez całe życie. Jeżeli potrafią zachwycić się przepięknym sokołem, który odzywa się z drzewa, albo łąką, gdzie trawa delikatnie kołysze się na wietrze, wtedy łatwiej im będzie odruchowo reagować zdumieniem i wdzięcznością względem Boga, Stwórcy wszystkiego.
Słuchanie historii o świętych
Bardzo lubimy słuchać audiobooków i płyt w samochodzie. Jednymi z naszych ulubionych pozycji są słuchowiska, które w atrakcyjnej formie przybliżają życie osób, które miłowały Boga i podążały za Nim w swoim życiowym powołaniu. Pragnę stawiać moim dzieciom przed oczy dobre przykłady do naśladowania. A któż nadaje się do tego lepiej niż święci?
Modlitwa za tych, którym pomagamy
Za każdym razem, kiedy na ulicy przechodzimy obok kogoś żebrzącego, staramy się mu coś dać. Nie zawsze są to pieniądze. Czasem dajemy torbę z kanapkami, butelkę wody czy święty obrazek. Przy okazji zawsze pytamy te osoby o imię.
Później modlimy się za nie, kiedy odchodzimy i dołączamy je do naszych modlitw przed zaśnięciem. W ten sposób możemy konkretnie wypełniać wskazanie Jezusa, aby karmić głodnych. Poza tym, możemy sobie przypomnieć, że ten człowiek nie tylko jest głodny, lecz także, że jest stworzony na obraz Boga i, przede wszystkim, doświadcza głodu miłości Jezusa.
Odwiedzanie cmentarza
Wizyty na cmentarzu w prosty sposób przypominają nam, że każdy z nas kiedyś umrze. A śmierć, nawet traumatyczna, jest bramą do życia wiecznego. Przechadzamy się po cmentarzach w pobliżu naszego domu i czytamy imiona na grobach. Później w drodze powrotnej odmawiamy modlitwę za wszystkich ludzi, obok których przeszliśmy i których imiona przeczytaliśmy.
Pytanie: „Czy komuś to jest jeszcze potrzebne?”
To, co posiadamy, bardzo łatwo potrafi nas rozproszyć (telefon, laptop, ubrania, książki...). A kiedy to, co posiadamy, w całości wypełnia nasze myśli, znacznie trudniej jest myśleć o tym, co rzeczywiście ważne.
Dlatego właśnie staramy się systematycznie przeglądać nasze książki, zabawki czy ubrania oraz samym sobie i naszym dzieciom zadawać pytanie: „Naprawdę tego potrzebujemy?” lub „Czy komuś innemu nie przydałoby się to bardziej niż mnie?”.
Święta Rodzino, módl się za nami!