separateurCreated with Sketch.

Dzięki niemu polska konstytucja ma odwołanie do Boga. Wspomnienie o śp. Stefanie Wilkanowiczu

Stefan Wilkanowicz
whatsappfacebooktwitter-xemailnative
Elżbieta Wiater - 15.07.22
whatsappfacebooktwitter-xemailnative
W wieku 98 lat zmarł wybitny działacz katolicki, współpracownik Karola Wojtyły, dziennikarz i intelektualista. Dziś (15.07) zostanie pochowany na cmentarzu w Tyńcu, gdzie spoczywa już ciało jego żony Marii Tran Thi Lai Wilkanowicz, córki wietnamskiego mandaryna i kuzynki cesarza.
Pomóż Aletei trwać!
Chcemy nadal tworzyć dla Ciebie wartościowe treści
i docierać z Dobrą Nowiną do wszystkich zakątków internetu.
Wesprzyj nas

Twoje wsparcie jest dla nas bardzo ważne.
RAZEM na pewno DAMY RADĘ!

Stefan Wilkanowicz (1924–2022)

Stefan Wilkanowicz należał do tego samego pokolenia co abp Karol Wojtyła, z którym zresztą ściśle współpracował, także po tym, jak krakowski biskup został papieżem.

Urodzony w 1924 roku w podwarszawskich Młocinach, wykształcenie średnie zdobywał podczas okupacji i było ono na tyle dobre, że pozwoliło mu potem ukończyć studia inżynieryjne na przyszłej Politechnice Warszawskiej.

Nie został jednak technikiem, a filozofem, dziennikarzem, pisarzem i niesłychanie aktywnym działaczem polityczno-społecznym. Wszystkie jego działania były wyraźnie naznaczone głęboko uwewnętrznionym katolicyzmem i olbrzymią otwartością na innych.

Uchylone okno wolności

Jako inżynier podjął pracę w zakładach Ursusa, potem krótko pracował jako nauczyciel. Już wtedy angażował się w życie społeczne, za co spędził 8 miesięcy w stalinowskim więzieniu. W 1956 roku skończył drugie studia – filozofię na Katolickim Uniwersytecie Lubelskim – i w tym samym roku zakończył się okres stalinowski.

Korzystając z tego, zwłaszcza ze złagodzenia kursu władzy wobec Kościoła, młody filozof zaangażował się w tworzenie Klubów Inteligencji Katolickiej (w Warszawie i Krakowie – tu był przez wiele lat prezesem).

Ujawnił się także jego talent dziennikarski, bo podjął współpracę z „Tygodnikiem Powszechnym” i miesięcznikiem „Znak”. W tym ostatnim był w latach 1978–1993 redaktorem naczelnym.

Córka mandaryna

W 1957 roku Stefan Wilkanowicz był wśród tych szczęśliwców, którym udało się uzyskać paszport i na chwilę opuścić Polskę. Z inicjatywy prymasa Wyszyńskiego pojechał na kongres międzynarodowego ruchu studentów katolickich Pax Romana do San Salwador. Wśród nawiązanych tam znajomości szczególnie jedna okazała się trwała i owocna, ta z córką wietnamskiego mandaryna, Teresą Trân-Thi-Lāi.

Co prawda na zawarcie małżeństwa musieli czekać siedem lat, bo przeciwko ich związkowi sprzysięgła się nie tylko geografia, ale także polityka: rząd Wietnamu krzywo patrzył na ślub dalekiej, ale zawsze, kuzynki cesarza z kimś mieszkającym w kraju w orbicie wpływów ZSRR. Podobnie rząd PRL nie życzył sobie obecności u siebie Teresy, dlatego polskie obywatelstwo i paszport otrzymała dopiero w 1991 roku.

Nie przeszkodziło jej to w propagowaniu, dzięki tłumaczeniom, polskiej duchowości – to ona jest autorką m.in. wietnamskiego przekładu Dzienniczka św. Faustyny Kowalskiej oraz francuskiego tłumaczenia Znaku sprzeciwu Karola Wojtyły.

Ze związku urodziły się dwie córki: Marzena Lan (Orchidea) oraz Katarzyna Dung (Malwa). Teresa i Stefan, mimo że zawarli małżeństwo już jako ludzie dojrzali (odpowiednio: 35 i 40 lat), przeżyli ze sobą ponad pół wieku. Mieli opinię kochającego i świetnie rozumiejącego się małżeństwa.

Synod krakowski

Wróćmy do życia społecznego. Z dużym zaangażowaniem Stefan Wilkanowicz śledził przebieg i efekty II Soboru Watykańskiego, zresztą „Tygodnik Powszechny” był w tamtym czasie jednym z głównych źródeł informacji na temat tego wydarzenia. Rozbudziło ono duże oczekiwania, szczególnie wśród inteligencji katolickiej, na zmianę sytuacji w Kościele. Tymczasem arcybiskup Wojtyła wrócił z Rzymu i… zaczął pisać traktat o soborowych reformach.

Oczekiwanie jednak się opłaciło – po ukończeniu książki arcybiskup postanowił zwołać duszpasterski synod diecezji krakowskiej (1972–1979). Było to bezprecedensowe, choć dziś niestety w dużej mierze zapomniane, wydarzenie. Po raz pierwszy hierarchia zaczęła się wsłuchiwać w głos świeckich.

Stefan Wilkanowicz był jednym z najbliższych współpracowników arcybiskupa w tym przedsięwzięciu (opowiada o nim szeroko w tym wywiadzie dla Centrum Myśli Jana Pawła II) i zapisał się na tyle pozytywnie, że kiedy kardynał Wojtyła został Janem Pawłem II, polski intelektualista został wybrany do Papieskiej Rady ds. Świeckich.

Dialog

Sobór otworzył możliwość podjęcia dialogu z innymi religiami. Stefan Wilkanowicz skrzętnie ją wykorzystał. Promował zwłaszcza zbliżenie z wielkimi religiami monoteistycznymi: judaizmem i islamem.

Kiedy internet i ogólnie technologie informatyczne dopiero raczkowały, postanowił je wykorzystać do edukacji i stworzenia przestrzeni spotkania. Wtedy inni intelektualiści, dużo młodsi, patrzyli nieufnie na te formy przekazu, ale on, stateczny pan po siedemdziesiątce, wykreował i został redaktorem internetowego magazynu „Forum: Żydzi–Muzułmanie–Chrześcijanie”.

Był współzałożycielem Klubu Chrześcijan i Żydów „Przymierze” i przez wiele lat, głównie w dziewiątej dekadzie XX wieku, angażował się w działalność Międzynarodowego Centrum Edukacji o Auschwitz i Holokauście. Dzięki jego dyplomatycznemu wyczuciu i talentowi udało się zażegnać kilka konfliktów i zapobiec dezinformacjom pojawiającym się w kontekście tego muzeum i tematyki, której jest poświęcone.

Tu warto odnotować, że choć Stefan Wilkanowicz był głęboko przekonany o potrzebie dialogowania i w tym widział podstawowy sposób budowania społeczeństwa i świata, nie był fanatykiem tego rozwiązania. W wywiadzie, w którym dzieli się wspomnieniami z krakowskiego synodu i współpracy z abp. Karolem Wojtyłą, wyraźnie stwierdza, że do rozmów trzeba dwóch stron. Po czym dodaje, że z komunistycznymi władzami rozmowa nie była niemożliwa. Zapewne to podejście stało za tym, że w 1980 roku był jednym z sygnatariuszy listu 64 polskich intelektualistów protestujących przeciw polityce kulturalnej władz.

Preambuła

Za swój największy wkład w życie Polski uważał to, że przy tworzeniu konstytucji Rzeczpospolitej wpisano do dokumentu preambułę jego autorstwa. Dzięki temu znalazło się w niej odwołanie do Boga. Pierwotnie był to tekst-projekt opublikowany w „Tygodniku Powszechnym” (nr 6/1995). Zainspirowany nim Tadeusz Mazowiecki, po niewielkich zmianach, umieścił go w tekście ustawy zasadniczej.

Córka Wilkanowicza, Marzena, tak wspomina:

Newsletter

Aleteia codziennie w Twojej skrzynce e-mail.

Top 10
See More
Newsletter

Aleteia codziennie w Twojej skrzynce e-mail.