separateurCreated with Sketch.

Przez 60 lat budował… katedrę. Własnymi siłami. Dlaczego? Zobacz film!

Justo Gallego Martinez
whatsappfacebooktwitter-xemailnative
whatsappfacebooktwitter-xemailnative
Nie był budowlańcem. Nie używał maszyn budowlanych. Przez 60 lat własnymi siłami wznosił… katedrę. Świątynią zainteresowało się nawet UNESCO. Ale pojawiły się problemy z jej ukończeniem…
Pomóż Aletei trwać!
Chcemy nadal tworzyć dla Ciebie wartościowe treści
i docierać z Dobrą Nowiną do wszystkich zakątków internetu.
Wesprzyj nas

Twoje wsparcie jest dla nas bardzo ważne.
RAZEM na pewno DAMY RADĘ!

Dla jednych idealista wiedziony wiarą, dla innych szaleniec próbujący dokonać niemożliwego. 60 lat temu Justo Gallego Martínez rozpoczął wznoszenie gigantycznej katedry. Własnymi środkami i niemal wyłącznie za pomocą własnych rąk. Co dzieje się ze świątynią po śmierci budowniczego?

Film Katedra

Rodzice Martineza byli rolnikami, on nie skończył żadnej szkoły, nawet podstawowej. Skąd więc tak genialne wyczucie stylu i warunków budowy katedry?

Justo urodził się w święto maryjne. W dzieciństwie nie wyróżniał się specjalnie. Kiedy miał około 30 lat, zamarzyło mu się wzniesienie katedry. Być może byłoby to niewykonalne, gdyby nie ojcowski spadek. Justo odziedziczył po rodzicach duży obszar ziemi i założył... wioskę. Chcąc ściągnąć ludzi w miejsce, gdzie nie byłoby szans na zbudowanie osady, rozdawał ziemię ze spadku każdemu, kto pomoże w zbudowaniu katedry.

Zgromadził niemałe grono przedstawicieli różnych zawodów. Niektórzy go jednak oszukali, zaledwie raz czy dwa pojawiając się na budowie. On się nie zrażał. Do budowy świątyni wykorzystywał dostępne materiały z odzysku. Na przykład piłki tenisowe, których ktoś kiedyś mu podarował 500 sztuk.

Zobacz katedrę, którą wzniósł Justo Gallego Martínez:

Ornament z piłek

Justo porozcinał piłki, a do środka wlewał beton. Później układał jedna na drugiej, ozdabiając konstrukcję z zewnątrz. Kiedy beton zastygał, odcinał gumę, uzyskując ornament z pięciuset jednakowej wielkości kulek. „Bóg stworzył wiele wspaniałych, okrągłych rzeczy. Ludzkie oko jest okrągłe” – mówił.

W ten sam sposób wykorzystywał inne produkty i narzędzia. Co ciekawe, w ogóle nie używał maszyn budowlanych, choć wciągał wiadra z betonem i piachem na wysokość kilkudziesięciu metrów. Ciężkie taczki wnosili też młodzi ludzie, którym płacił pieniędzmi ze spadku.

Justo wzniósł budowlę o wymiarach 50×20 metrów, wysoką na 35 metrów. Problemem okazała się kopuła. Tylko cztery osoby odważyły się wejść tak wysoko. Musiał więc większość prac wykonać sam. Choć pracował bez zabezpieczenia, nigdy nie uległ wypadkowi.

Co dalej z katedrą?

Justo nie był profesjonalnym budowlańcem, mógł więc pomylić się w obliczeniach. Ale jak przyznają znawcy tematu, katedra wygląda na solidną. Pojawiły się jednak wątpliwości i ryzyko katastrofy budowlanej.

Kolejne zgody, certyfikaty, pozwolenia stawiały pod znakiem zapytania dokończenie budowy. Los był niepewny, zwłaszcza w przypadku śmierci inicjatora budowy.
Justo miał już 90 lat i coraz bardziej zdawał sobie sprawę z kresu swoich możliwości.
Postanowił więc zadbać o dokumentację.

Początkowo, zgodnie z wolą budowniczego, katedrę miał przejąć Kościół katolicki. Miałyby tam powstać również seminarium i biblioteka.

Zainteresowanie UNESCO

Badania i decyzje przedłużały się. Katedrą zainteresowało się UNESCO. Dostrzegło w niej obiekt ważny z perspektywy ludzkości. Zainteresowały się nim również media. Justo wystąpił w reklamie i popularność jego budowli wzrosła. Nie spodziewał się tego.

Do życia potrzebował niewiele. Chciał realizować swoją misję, bo tak postrzegał budowanie katedry. Tymczasem pojawiła się perspektywa, że po jego śmierci świątynia zostałaby uznana za ruinę i zburzona. Reklama znanej marki napojów odniosła jednak skutek. Budowniczemu poświęcono wystawę w Nowym Jorku. Pisały o nim gazety. Temat legalizacji budowli wkroczył na nowe tory.

Okazało się jednak, że UNESCO nie może uznać za zabytkowy obiektu wzniesionego bez wymaganych zgód i zezwoleń. Justo zdał sobie sprawę z tego, że sam dłużej nie da rady.

Ekumeniczny dialog

Justo widział katedrę jako miejsce dla katolików wyznania zachodniego. Nie myślał o prawosławnych, protestantach, wyznawcach islamu. Świadom trudności w dokończeniu i przekazaniu budowli Kościołowi katolickiemu, zdecydował się na współpracę z organizacją, która prowadzi dialog ekumeniczny z wyznawcami innych religii.

I choć nie jest to do końca zgodne z przekonaniami budowniczego, dziś na budynku powiewają flagi różnych państw, a do obiektu przychodzą przedstawiciele różnych religii. Obecnie trwają prace zmierzające do legalizacji katedry.

Newsletter

Aleteia codziennie w Twojej skrzynce e-mail.

Top 10
See More
Newsletter

Aleteia codziennie w Twojej skrzynce e-mail.