Chcemy nadal tworzyć dla Ciebie wartościowe treści
i docierać z Dobrą Nowiną do wszystkich zakątków internetu.
Twoje wsparcie jest dla nas bardzo ważne.
RAZEM na pewno DAMY RADĘ!
– Kiedyś jedna z osadzonych powiedziała mi, że czyta bardzo dużo książek, bo wtedy jedynie jej ciało jest w zakładzie karnym, a cały jej umysł, dusza są w świecie przedstawionym w lekturze. Myślę, że kiedy kobieta i mężczyzna patrzą sobie w oczy i widzą w nich miłość, wówczas to, w jakim znajdują się miejscu, schodzi na dalszy plan – mówi Katarzyna Borowska, autorka książki Miłość skazanych.
Katarzyna Szkarpetowska: Kasiu, jakiego koloru jest niebo nad zakładem karnym?
Katarzyna Borowska: Błękitne, bo jest jedno, to samo dla każdego z nas, w równym stopniu. Tak jak Bóg, który jest Miłością.
We wstępie do swojej książki pt. Miłość skazanych napisałaś: „Wiele razy czułam zawstydzenie, kiedy chciałam mówić o miłości. Szczególnie, kiedy dotyczyło to relacji pomiędzy kobietą i mężczyzną”. Co powoduje, że miłość, a czasami nawet samo mówienie o niej, wielu z nas krępuje?
Uważam, że przede wszystkim przekonania zbudowane na bazie przykrych doświadczeń, zawodów, rozczarowań. Przekonania te mogą być przekazywane z pokolenia na pokolenie, często nieświadomie. I później dzieje się tak, że z jednej strony pragniemy miłości, a z drugiej wątpimy w jej istnienie. Załóżmy, że mówimy o niej głośno i w tym momencie jakaś ważna dla nas osoba, którą uważamy za autorytet, a która przeżyła zawód, mówi: „To głupie i naiwne, że wierzysz w miłość!”. Jak się z tym czujemy? Zapewne zawstydzimy się, bo przecież nikt nie chce być ani głupi, ani naiwny.
Miłość skazanych
Kiedy czytałam twoją książkę, przypomniały mi się słowa jednej z piosenek Maryli Rodowicz: „Wszyscy chcą kochać do utraty tchu. Wszyscy chcą kochać, choć nie przyznają się”. Jak jest traktowana miłość w zakładzie karnym?
Po ludzku. Każdy pragnie kochać i być kochany – tam również, a może nawet bardziej. Miłość jest czasami jedyną siłą, która motywuje do zmiany, do przetrwania.
Na jakie bariery napotyka miłość za kratami, z którymi nie musi mierzyć się miłość na wolności?
Najtrudniejsza jest rozłąka, czasami wieloletnia. Lęk powodowany m.in. brakiem realnego wpływu na życie bliskich, którzy pozostali na wolności. Trudno pogodzić się chociażby z tym, że można już nigdy nie pójść na zakupy z bliską osobą...
Osadzeni mierzą się z poczuciem, że nie zasługują na miłość?
Nie trzeba znaleźć się w więzieniu, by zmagać się z poczuciem niezasługiwania na miłość. Jakże wielu ludzi, choć nie każdy się do tego przyznaje, ma niskie poczucie własnej wartości, jest przekonanych, że miłość nie jest dla każdego. Warto pamiętać, że miłość to nie tylko to, co miłe, radosne i spokojne. Parafrazując słowa ks. Twardowskiego: kto nigdy nie cierpiał, nigdy prawdziwie nie kochał. Kochać drugiego człowieka to często przeżywać realne cierpienie. Wspomnę tu chociażby mamę jednej z osadzonych, z którą rozmawiałam. Kobietę, która mocno kocha swoją córkę. Jak bardzo cierpi w takiej sytuacji serce matki, może sobie wyobrazić ten, kto doświadczył własnego macierzyństwa. Pamiętam, jak pięknie błyszczały jej oczy, kiedy podczas rozmowy ze mną wzięła do ręki zdjęcie córki i chwaliła się, że Agnieszka gra w więziennym teatrze.
Miłość w więzieniu – ma szansę przetrwać?
Jedna z bohaterek twojej książki, Aleksandra Gietner, odtwórczyni głównej roli w filmie Roberta Glińskiego Cześć, Tereska, powiedziała: „Jak się kogoś kocha bezgranicznie, jest się w stanie poświęcić wszystko”. Co skazani, z którymi rozmawiałaś, składali na ołtarzu miłości? Co w imię miłości poświęcali i z jakimi wiązało się to dla nich konsekwencjami?
Ola Gietner tak bardzo pragnęła miłości, że zaprzepaściła swoją wielką szansę. Miała jechać do Hollywood, bilety na samolot już były kupione, czekała tam na nią prestiżowa nagroda, a ona… no właśnie, wybrała inaczej. Zakochała się w chłopaku z ulicy. Ola słusznie zauważyła, że kiedy oddajemy siebie bez granic, to potrafimy oddać wszystko, nawet własne dobro. Znam też sytuacje, kiedy to funkcjonariusze z powodu uczuć do osadzonych tracili swoje posady w służbie więziennej.
Po wyjściu osadzonego na wolność taka relacja miała ciąg dalszy?
Jak to w życiu, bywa różnie. W książce są historie związków, które nie tylko przetrwały, albo wręcz poprawiła się ich jakość, a ludzie stali się mocniej ze sobą związani. Taką parą jest Basia i jej mąż Michał. To bardzo budująca historia, pokazująca, że miłość przetrwa wiele, nawet rozstanie, więzienne mury. Dziś ci ludzie są od wielu lat szczęśliwą parą, mają dziecko.
Ruta, skazana na 25 lat pozbawienia wolności, po doświadczeniu bycia w toksycznym związku z Gienkiem otworzyła się na relację z Luisem, Holendrem o dobrym sercu, którego poślubiła w więzieniu. Nie pozwoliła, by cierpienie spowodowane ranami, jakie zadał jej Gienek, zamknęło ją na miłość. Zawierzyła, zaufała miłości. Nie ma miłości bez ryzyka – tak na wolności, jak i za murami?
Odpowiem słowami ks. Jana Twardowskiego: „Są tacy, którzy uciekają od cierpienia miłości. Kochali, zawiedli się i nie chcą już nikogo kochać, nikomu służyć, nikomu pomagać. Taka samotność jest straszna, bo człowiek, uciekając od miłości, ucieka od samego życia”.
Śluby w więzieniu to częsty obrazek? I czy nowożeńcom udaje się, chociaż na chwilę, zapomnieć, w jakim miejscu składają przysięgę?
Dość częsty. A czy da się zapomnieć o miejscu, jakim jest więzienie? Kiedyś jedna z osadzonych powiedziała mi, że czyta bardzo dużo książek, bo wtedy jedynie jej ciało jest w zakładzie karnym, a cały jej umysł, dusza są w świecie przedstawionym w lekturze. Myślę, że kiedy kobieta i mężczyzna patrzą sobie w oczy i widzą w nich miłość, wówczas to, w jakim znajdują się miejscu, schodzi na dalszy plan. Przynajmniej na krótką chwilę.
Resocjalizacja przez miłość
Na łamach książki rozmawiasz ze skazanymi, ale też z funkcjonariuszami służby więziennej. Jak miłość skazanych wygląda z ich perspektywy?
Funkcjonariusze służby więziennej, których poznałam, swoją pracą, zwaną służbą, służą ich resocjalizacji. Być w służbie więziennej to ciężki kawałek chleba. Ta praca nadal jest niedoceniana, nieobdarzana należytym szacunkiem. Wiadomo, „duchy dawnych czasów klawiszy i gadów” wloką swoją złą sławę i zapewne stąd się to bierze. Ci, których poznałam, często wręcz wspierają pielęgnowanie miłości w rodzinach osadzonych, chociażby poprzez projekty, jakie opracowują i wdrażają w zakładach karnych. Jednym z nich jest „Kolonia Leśna” realizowana w Krzywańcu, mająca na celu budowanie, zacieśnianie, czasem odbudowywanie więzi pomiędzy dziećmi a ich osadzonymi rodzicami. Ponadto, jak opowiadała Ruta, to wychowawczyni poszła z nią w czasie przepustki na zakupy i pomogła jej wybrać ubranie na ślub z Luisem. Zresztą m.in. tej wychowawczyni Ruta dedykowała wywiad, którego udzieliła. W domach matki i dziecka to właśnie funkcjonariuszki, śladami profesor Marii Łopatkowej, wierzą w „resocjalizację poprzez miłość”. To one często uczą skazane kobiety, jak być odpowiedzialną, mądrze kochającą matką.
W więzieniu jest możliwość widzeń intymnych. Co w sytuacji, gdy skazana zajdzie w ciążę?
Mówisz o widzeniach bezdozorowych. Ciąże zdarzają się, jak najbardziej. W Polsce jest jedno więzienie, które oferuje kobietom oddział ginekologiczno-położniczy – to Zakład Karny nr 1 w Grudziądzu. Ciężarne kobiety trafiają tam pod fachową opiekę, rodzą dzieci i faktycznie mogą je wychowywać podczas odbywania kary, nie dłużej jednak niż do 4. roku życia dziecka. Mamy w Polsce dwa zakłady karne, na terenie których zorganizowane są domy matki i dziecka – w Grudziądzu i w Krzywańcu. W jednym z nich byłam, gdy zbierałam materiał do kolejnej książki.
Jaką odebrałaś lekcję, pracując nad książką o miłości skazanych?
Prostą. Jej temat: Miłość istnieje :)
Miłość lubi chodzić w parze z wiarą i nadzieją. Czy to znaczy, że Miłość skazanych będzie miała kontynuację?
Tak. Książka, o której rozmawiamy, to pierwsza część cyklu: Wiara skazanych, Nadzieja skazanych i Miłość skazanych. Trochę przewrotnie, bo jako pierwsza ukazała się Miłość skazanych, ale jestem pewna, że św. Paweł ma na to pełną zgodę, wszak powiedział: „Tak więc trwają te trzy: wiara, nadzieja i miłość. Z nich zaś największa jest miłość”. Wiara... i Nadzieja... już czekają u wydawcy. Miłość... przychodzi do czytelników jako pierwsza.