separateurCreated with Sketch.

Walki wokół elektrowni atomowych w Ukrainie. Czy rzeczywiście potrzebny jest nam płyn Lugola? [wyjaśniamy]

Zagrożenie radioaktywne
whatsappfacebooktwitter-xemailnative
Marta Sułkowska - 12.03.22
whatsappfacebooktwitter-xemailnative
Walki toczące się wokół elektrowni atomowych w Prypeci i Enerhodarze skłoniły wielu, zwłaszcza starszych, do spaceru do apteki celem zakupienia słynnego płynu Lugola. Czy jednak profilaktyczne przyjmowanie go ma sens? Czym może skutkować?

W związku z licznymi doniesieniami medialnymi o masowym wykupywaniu z aptek w całej Polsce płynu Lugola Polskie Towarzystwo Kardiologiczne wystosowało ostrzeżenie. Organizacja podkreśla, że nieuzasadnione i niekontrolowane przyjmowanie wspomnianego preparatu może mieć bardzo poważne skutki zdrowotne. Oprócz licznych zaburzeń metabolicznych pacjentom grożą: migotanie przedsionków i udar niedokrwienny mózgu. Fakty i mity nt. płynu Lugola obala w rozmowie z Martą Sułkowską dr n. med. Szymon Budrejko z Kliniki Kardiologii i Elektroterapii Serca Gdańskiego Uniwersytetu Medycznego, członek Zarządu Sekcji Rytmu Serca PTK.

Panie doktorze, czym jest płyn Lugola?

Dr n. med. Szymon Budrejko: Płyn Lugola to wodny roztwór jodu i jodku potasu. Jest to preparat, który historycznie był wykorzystywany w celach medycznych, jednak od kilkudziesięciu lat jego zastosowanie w tym zakresie jest bardzo ograniczone.

Wielu Polaków pamięta ten preparat z czasu katastrofy elektrowni jądrowej w Czarnobylu w 1986 r., gdy zalecano jego przyjmowanie. W obliczu ostatnich niepokojących doniesień dot. wojny w Ukrainie wiele osób postanowiło zaopatrzyć się w Lugolę na wypadek ponownej katastrofy nuklearnej. Czy potrzebnie?

Niepotrzebnie. Warto jednak wyjaśnić dokładnie, dlaczego. Po pierwsze, w czasie katastrofy w Czarnobylu przyjmowanie płynu Lugola miało sens. Ja sam byłem wtedy w zerówce i także go przyjmowałem. Na marginesie, wspominam to jako okropne doświadczenie. Tym gorsze, że preparat kazano nam popić mlekiem… (śmiech). Ale po kolei.

Jednym z promieniotwórczych izotopów, które w wyniku katastrofy nuklearnej mogą znaleźć się w atmosferze w niekontrolowanej ilości, jest izotop jodu. Warto przypomnieć z biologii, że jod jest pierwiastkiem będącym składnikiem hormonów tarczycy. Innymi słowy, tarczyca wykorzystuje ten pierwiastek do produkcji hormonów.

W normalnych warunkach jod przyjmowany jest przez ludzi wraz z pokarmem. Pierwiastek ten jest obecny w rybach morskich, nabiale i jajach, ale jest także dodawany do soli kuchennej. W ten sposób zabezpiecza się populację przed jego niedoborem. W prawidłowym procesie metabolicznym jod jest przyswajany przez tarczycę i wbudowywany w produkowane przez nią hormony.

Jeżeli zamiast zwykłego, nieradioaktywnego jodu pojawi się w organizmie jod radioaktywny, to on zostanie wychwycony przez tarczycę. Gruczoł ten nie odróżnia od siebie dwóch rodzajów pierwiastka i ten radioaktywny także spróbuje wbudować w hormony. Działanie radioaktywnego pierwiastka może zaś skończyć się uruchomieniem procesu niszczenia tarczycy: upośledzeniem jej funkcjonowania i groźnymi powikłaniami.

Radioaktywny = zły?

Brzmi naprawdę groźnie.

Tak, ale warto wiedzieć, że sam radioaktywny jod nie jest zły. Wykorzystuje się go przecież z ogromnym powodzeniem w medycynie nuklearnej, m.in. w terapii radiojodem w nadczynności tarczycy. Metoda ta polega na celowym podaniu pacjentowi minimalnej skutecznej ilości radioaktywnego pierwiastka, który w sposób ściśle kontrolowany wpływa na ograniczenie nadprodukcji hormonów tarczycowych i normalizację gospodarki hormonalnej organizmu. Co innego, gdy mamy do czynienia z potencjalnie ogromną i niekontrolowaną ilością radioaktywnego pierwiastka, na którego ekspozycję narażeni są wszyscy: młodsi i starsi, zdrowi i chorzy.

Czym dokładnie grozi ekspozycja na radioaktywny jod, uwolniony do atmosfery w wyniku jakiegoś zdarzenia niepożądanego?

Jak wspomniałem, w wyniku wychwytu radioaktywnego jodu przez tarczycę dochodzi do zaburzenia pracy tego organu i może dojść do jego zniszczenia. Przyjmowanie płynu Lugola w 1986 r. miało zabezpieczać przed tym procesem. Chodziło o maksymalne wysycenie tarczycy nieradioaktywnym jodem tak, by organ nie wychwytywał już radioaktywnego izotopu z otoczenia.

W obliczu niepokojących doniesień o potencjalnych zagrożeniach dla elektrowni jądrowych zlokalizowanych w Ukrainie wiele osób postanowiło na zapas zaopatrzyć się w ten preparat. Niestety, niektórzy poszli jeszcze dalej, na własną rękę przyjmując płyn Lugola już dziś. Bez żadnej katastrofy, po prostu jako bardzo specyficznie pojmowaną „profilaktykę”.

Co za dużo to niezdrowo

Czym grozi takie postępowanie?

Po pierwsze, warto wiedzieć, że radioaktywny jod to tylko jeden z wielu radioaktywnych pierwiastków, które w obliczu zagrożenia o charakterze nuklearnym mogłyby zostać uwolnione do atmosfery. W przypadku wystąpienia faktycznego zagrożenia nie będzie to jedyny problem medyczny, któremu będziemy musieli stawić czoła.

Po drugie, w dzisiejszych czasach służby państwowe mają zgromadzone wystarczające zapasy nowocześniejszego niż płyn Lugola preparatu. To jodek potasu w ściśle określonej dawce i w postaci tabletek. Potwierdza to konsultant krajowy w dziedzinie endokrynologii. Ważna jest szczególnie ściśle określona dawka – dobrana tak, aby była wystarczająca dla każdej osoby otrzymującej preparat. Jeśli wyobrazimy sobie, że ktoś na własną rękę zakupił i postanowił przyjąć płyn Lugola, bardzo trudno będzie określić, jaką dawkę preparatu faktycznie przyjął w wodnym roztworze. Bardzo prawdopodobne jest w takiej sytuacji poważne rozchwianie, zaburzenie funkcjonowania tarczycy.

Z czym wiążą się zaburzenia pracy tarczycy?

W wyniku nadmiernej ekspozycji na jod może dojść do nadczynności, ale paradoksalnie także do niedoczynności tarczycy. Nie zawsze pamiętamy, że tarczyca to organ, który poprzez produkcję hormonów bierze udział w bardzo wielu skomplikowanych procesach zachodzących w całym organizmie. Przede wszystkim w procesach metabolicznych, ale nie tylko. Zaburzenia w pracy tarczycy mogą mieć negatywny wpływ także na pracę serca.

Płyn Lugola a problemy sercowe

Jak zaburzenia w pracy tarczycy mogą wpływać na funkcjonowanie serca?

U pacjentów z niedoczynnością tarczycy, wśród licznych innych objawów ogólnoustrojowych, może dochodzić do zaburzeń pracy serca, objawiających się zbyt wolną jego pracą (bradykardią). Pacjent może czuć osłabienie, zmęczenie czy senność. W wyniku zaburzeń funkcjonowania tarczycy związanych z nadmierną ekspozycją na jod częściej dochodzi jednak do nadczynności. Ten typ zaburzeń funkcjonowania tarczycy jest często powiązany z arytmiami, może znacząco zwiększać ryzyko ich wystąpienia.

Jedną z najczęściej występujących przy nadczynności tarczycy arytmii jest migotanie przedsionków. Mechanizm tej arytmii polega na szybkiej i chaotycznej pracy przedsionków serca, które nie kurczą się w sposób prawidłowy. Stan prowadzi do zaburzenia przepływu krwi w przedsionkach serca i upośledzenia funkcji serca jako takiej. Zwolniony przepływ krwi w przedsionkach serca może prowadzić do jej wykrzepiania. Skrzepliny mogą tworzyć się na przykład w uszku lewego przedsionka. To niebezpieczna sytuacja, ponieważ jeśli dojdzie do uwolnienia takiej skrzepliny do krwiobiegu, może dojść do zatoru. Jeśli skrzeplina dostanie się aż do mózgu, mówimy o udarze niedokrwiennym mózgu.

Zadbaj o starszych

Kto jest najbardziej narażony na udar niedokrwienny mózgu na tle migotania przedsionków?

Ryzyko wystąpienia tej arytmii rośnie wraz z wiekiem (niezależnie od tego, czy u pacjenta występują zaburzenia funkcjonowania tarczycy). To osoby starsze są najbardziej narażone na niebezpieczne powikłania migotania przedsionków, w tym najgroźniejsze: udar niedokrwienny mózgu. One też pamiętają z 1986 r. płyn Lugola i, według doniesień medialnych, to starsi najczęściej próbują się w ten preparat teraz zaopatrzyć. To bardzo niebezpieczne.

Na ile poważne jest zagrożenie?

Warto przypomnieć, że udary niedokrwienne mózgu związane z migotaniem przedsionków występują często, a rokowanie w ich przypadku jest najbardziej niekorzystne. Mówiąc wprost, udary na tle arytmicznym częściej grożą kalectwem i śmiercią. Na co dzień jako Sekcja Rytmu Serca Polskiego Towarzystwa Kardiologicznego prowadzimy liczne działania świadomościowe nakierowanie na profilaktykę udarów mózgu. W tak nadzwyczajnej sytuacji, jak pojawiające się w mediach doniesienia o wykupowaniu z aptek w całej Polsce płynu Lugola, również musimy zaapelować do zdrowego rozsądku Polaków.

Nieuzasadnione przyjęcie płynu Lugola może mieć nawet śmiertelne konsekwencje! Na ryzyko udaru na tle migotania przedsionków narażeni są szczególnie pacjenci ze schorzeniami kardiologicznymi, w tym z niewydolnością serca, po już przebytych udarach i/lub innych epizodach zakrzepowo-zatorowych, ale także z cukrzycą i nadciśnieniem tętniczym. Zagrożenie jest poważne. Nie warto samemu, przez nieroztropne przyjmowanie płynu Lugola, fundować sobie zagrożenia, ryzykować zdrowia i życia. Tym bardziej, kiedy nie ma ku temu żadnego powodu. Chrońmy siebie, a także naszych rodziców i dziadków!

Newsletter

Aleteia codziennie w Twojej skrzynce e-mail.

Top 10
See More
Newsletter

Aleteia codziennie w Twojej skrzynce e-mail.