Chcemy nadal tworzyć dla Ciebie wartościowe treści
i docierać z Dobrą Nowiną do wszystkich zakątków internetu.
Twoje wsparcie jest dla nas bardzo ważne.
RAZEM na pewno DAMY RADĘ!
Dochodzi 22.00. Michał Gradowski, 17-latek z Radomia, właśnie skończył pakowanie apteczek, które trafią na pola walki. Ukraiński wyraz аптечка potrafiłby już chyba napisać z zamkniętymi oczami. – Dobrze, że te apteczki są, ale… oby się nie przydały. Niech ten zbrojny konflikt skończy się jak najszybciej – mówi poruszony.
Przez ostatni tydzień musiał trochę odpuścić szkołę, ale – jak wierzy – w szczytnym celu. Razem z członkami Młodzieżowego Klubu Ratowniczego, który założył w 2019 r., przez wiele godzin kompletuje medyczne zestawy, dzięki którym będzie można uratować niejedno życie.
Apteczki dla walczących w Ukrainie
– Mamy już trochę doświadczenia. Nasze stowarzyszenie współpracowało m.in. ze służbami takimi jako policja. Nasi ratownicy, wspólnie z nami, szkolili policjantów w zakresie udzielania pierwszej pomocy przedmedycznej chociażby w warunkach bojowych. Z tej racji poproszono nas o pomoc w zbiórce organizowanej przez urząd miasta i prezydenta Radomia. Zadeklarowaliśmy, że pomożemy w sortowaniu i katalogowaniu leków i opatrunków – tłumaczy.
– Pierwszego dnia akcji pomyślałem: przecież darczyńcy podarowali torby medyczne, saszetki, plecaki. Wszystko jest policzone – bandaże elastyczne, gazy, środki opatrunkowe. Kto będzie miał czas na kompletowanie tego wszystkiego? Tak nie może być. Szybka akcja – z tego, co otrzymujemy od darczyńców, kompletujemy indywidualne zestawy medyczne, tzw. 1+1, które mogą pomóc dwóm osobom. Mają bardzo dobre zastosowanie na polu bitwy – opowiada.
Każda apteczka jest skompletowana według ustalonego wzoru. Wszystkie dokładnie tak samo.
Co można w nich znaleźć?
Opaski podtrzymujące w trzech rozmiarach – łącznie dziewięć sztuk. Dwa bandaże elastyczne. Trzy gazy metrowe, cztery półmetrowe i osiemnaście mniejszych. Środek do odkażania ran, np. octanisept, sutrisept. Nożyczki ratownicze. Zestaw plastrów z opatrunkiem. Plaster na rolce. Folię NRC. – Opcjonalnie – dodaje Michał – opatrunki indywidualne wodoszczelne, szybkie do założenia w trakcie krwawień, stazę taktyczną do założenia chociażby przy amputacji urazowej kończyn i opatrunek wentylowy, przyklejany w miejscu postrzału, który pozwala, np. w przypadku przebitego płuca, nabrać oddech.
– To jest mały, ale idealny do warunków bojowych zestaw – podkreśla.
Michał Gradowski: Zachciało mi się pomagać
Skąd w tak młodym człowieku tyle zapału i wiedzy? – Mój tata jest ratownikiem wodnym. Któregoś razu pojechałem z nim na wakacje, żeby mu pomagać – przynieść, wynieść, pozamiatać. Później zacząłem angażować się coraz bardziej. Mój chrzestny, obecnie lekarz Lotniczego Pogotowia Ratunkowego, zaczął mnie zabierać na kursy pierwszej pomocy, żebym się doedukował. Zachciało mi się pomagać i brnąć w to dalej. Tak mi zostało do teraz – mówi.
Na co dzień Michał uczy się w liceum ogólnokształcącym w klasie o profilu biologiczno-chemicznym. Kiedy tylko może, angażuje się w działalność Młodzieżowego Klubu Ratowniczego. Należą do niego osoby w wieku 14-17 lat.
– Zajmujemy się przede wszystkim kształceniem młodzieży i wolontariatem. Młodzież, która jest niepełnoletnia, pomaga pełnoprawnym ratownikom w działaniach związanych z zabezpieczaniem imprez, np. biegów czy rajdów rowerowych – opowiada Michał.
Klub jest świetną opcją dla tych, którzy czują smykałkę do ratownictwa medycznego. Jeśli w przyszłości wybiorą taką ścieżkę, będą mieli już sporą wiedzę i doświadczenie.