Chcemy nadal tworzyć dla Ciebie wartościowe treści
i docierać z Dobrą Nowiną do wszystkich zakątków internetu.
Twoje wsparcie jest dla nas bardzo ważne.
RAZEM na pewno DAMY RADĘ!
AKTUALIZACJA: Natan zmarł 10 kwietnia 2022 roku. Poinformowała o tym jego ciocia:
Diagnoza kilka lat temu spadła na 4-latka i jego rodzinę nagle – guz nadnercza, IV stopień złośliwości, z rozsiewem do węzłów chłonnych brzusznych, śródpiersiowych, obojczykowych oraz do szpiku i do kości udowej. To był początek walki o jego życie. Zaliczono go do wysokiej grupy ryzyka.
Natan przeszedł wiele cykli chemioterapii, rozległą operację wycięcia guza, liczne cykle naświetlań, ale i dwa autoprzeszczepy szpiku kostnego, megachemię i kilka cykli immunoterapii. Tak inwazyjne leczenie pozostawiło wiele skutków ubocznych, m.in. niedosłuch, ubytek wzroku i zmiany w ośrodkowym układzie nerwowym.
Pan Torpeda
Natan walczył, dlatego jedna z lekarek nazwała go „Panem Torpedą”, i tak już zostało.
„I kiedy wszystko już było na dobrej drodze – październik 2021 roku okazał się być najgorszym z miesięcy w jego króciutkim życiu. Trzecia wznowa… Czyli ściana. Skonsultowany w kilku zagranicznych ośrodkach – niestety do dnia dzisiejszego nie dostał kolejnej szansy na zawalczenie o swoje życie” – piszą rodzice w mediach społecznościowych.
Jeszcze jesienią ubiegłego roku pojawiła się nadzieja na leczenie Natana za granicą, jednak i te wysokospecjalistyczne kliniki odmówiły…Pan Torpeda jest od tego czasu pod opieką hospicjum domowego.
Zdobyć się na odwagę
„To chyba najgorszy czas dla całej rodziny. Codzienny strach przed tym, co nieuchronne. Czasami trzeba jednak odpuścić, porzucić własne pragnienia zatrzymania ukochanego dziecka dla siebie jak najdłużej, ponieważ walka przynosi zbyt wiele bólu. Jeśli kochamy kogoś z całych sił i serca, musimy zdobyć się na odwagę i pozwolić mu przestać walczyć i odejść w spokoju. Bohaterowie i Wielcy Wojownicy też muszą kiedyś odpocząć. Nawet jeśli ból rozrywa serce. A może właśnie dlatego, że ten ból rozrywa serce jeszcze bardziej gdy widzi się jego cierpienie?” – pisali w lutym br. rodzice.
Wokół Pana Torpedy utworzyła się spora społeczność internetowa, która wspiera go w chorobie. Wielu ludzi dobrej woli przyczyniło się do tego, by spełniać marzenia Natana. Tak więc został on członkiem honorowym jednostki OSP w Żakowie, grał z WOŚP, był na Kilimandżaro i Śnieżce, w Seulu, Brazylii, na Bahama, parku dinozaurów – ludzie zgromadzeni wokół konta Marty Witeckiej na Twitterze, cioci Natana, zabierali w te różne miejsca zdjęcia Natana i fotografowali się z nimi.
Bolid z torpedą i niebieskie włosy
Ale było też rzeczywiste wymarzone pomalowanie włosów Pana Torpedy na niebiesko:
Ulubionym youtuberem Natana jest Wojan, więc dostał bluzę z jego podobizną. Alfa Romeo we współpracy z Orlenem na swoich bolidach umieściło rysunek Pana Torpedy – przedstawiający torpedę właśnie. Natan gościł na meczu Wisły Kraków oglądając derby z Cracovią, spędził dzień z Zagłębiem Sosnowiec i zwiedzał studio telewizyjne TVN, ale i tłukł talerze z Magdą Gessler. Michał Bąkiewicz, wicemistrz świata z 2006 roku i trener mistrzów świata U19, oddał na licytację złoty medal czempionatu na rzecz Pana Torpedy. To tylko nieliczne przykłady.
Równocześnie rodzina Natana uczula w mediach społecznościowych wszystkich rodziców, by obserwować swoje dzieci i nie lekceważyć żadnych objawów. Ich neuroblastoma zaatakowała znienacka, dlatego przestrzegają innych.
Natan cierpi, a jego rodzina przygotowuje się na to, co nieuchronne, ze zgodą na jego odejście...
Największe męstwo
„To pozwolenie jest wyrazem największego męstwa i odwagi rodziców. Jest wyrazem bezgranicznej miłości i poświęcenia. Dlatego kłaniamy się dzisiaj do podłogi wszystkim tym rodzicom, którzy już to zrobili i wszystkim tym, którym przyjdzie to kiedyś zrobić” – piszą rodzice w mediach społecznościowych.
Ciocia Pana Torpedy prosi o modlitwę, by „Natana już wpuścili na Górze... Ma dość cierpienia, ma już wszystkie sakramenty. Jest gotowy”.
„Życie napisało dla Natanka scenariusz zupełnie inny, niż ten, o którym marzyliśmy. Teraz, każdego dnia, jest coraz bliżej tej chwili, którą przeganiamy w myślach. Chciałoby się obudzić i otworzyć oczy i zobaczyć, że to był tylko zły sen. Koszmarny, ponad trzyletni sen. Że zaraz stanie w drzwiach uśmiechnięty i rozbiegany Natuś i krzyknie: Hej! Co tam? A potem opędzluje talerz ulubionego rosiołu z kluśkami i kurcaka z kisonym ogórkiem… Ale to jednak nie sen. Stoczył walkę, ale przeciwnik jest podstępny i nieprzewidywalny. To swoisty koń trojański, który zaskakuje dokładnie wtedy, gdy wydaje się, że wojna wygrana. I teraz pozostało tylko czekanie…” – napisali rodzice w mediach społecznościowych.