separateurCreated with Sketch.

Dietrich von Hildebrand: Dusza lwa i „jedna z najwybitniejszych postaci naszych czasów”

DIETRICH VON HILDEBRAND
whatsappfacebooktwitter-xemailnative
whatsappfacebooktwitter-xemailnative
„Jeśli po mojej śmierci znajdziesz jakiś mój rękopis, albo nawet pojedynczy akapit, który nie jest całkowicie zgodny z nauczaniem Kościoła, nie wahaj się tego spalić” – mówił do żony na krótko przed śmiercią.
Pomóż Aletei trwać!
Chcemy nadal tworzyć dla Ciebie wartościowe treści
i docierać z Dobrą Nowiną do wszystkich zakątków internetu.
Wesprzyj nas

Twoje wsparcie jest dla nas bardzo ważne.
RAZEM na pewno DAMY RADĘ!

„Był kimś wyjątkowym pod wieloma względami. Jego liczne pisma poświęcone filozofii chrześcijańskiej, teologii duchowości i obronie nauczania Kościoła sytuują go w gronie wielkich myślicieli dwudziestego wieku” – pisał kard. Joseph Ratzinger we wstępie do biografii Hildebranda i uznawał go za „jedną z najwybitniejszych postaci naszych czasów”.

Pius XII nazwał go „XX-wiecznym doktorem Kościoła”, a wicekanclerz III Rzeszy, Franz von Papen, „wrogiem numer jeden narodowego socjalizmu”.

Katolicki filozof i teolog, uczeń Edmunda Husserla, wykładowca na uniwersytetach w Monachium, Wiedniu, Tuluzie i Fordham w USA, autor kilkudziesięciu książek i setek artykułów. Człowiek o „duszy lwa”, czyli Dietrich von Hildebrand.

Włoskie dzieciństwo

Urodził się w sobotni poranek, 12 października 1889 r., we florenckim domu przy Piazza San Francesco di Paola, pod numerem trzecim, jako ostatnie dziecko i jedyny syn Irene i Adolfa Hildebrandów i otrzymał imiona Dietrich Richard Alfred.

Jego dziadek był wybitnym profesorem ekonomii w Marburgu. Za krytykę Karola Marksa został uznany za zdrajcę i skazany na karę śmierci, zdołał jednak uciec do Szwajcarii i tak, za cenę utraty swojej pozycji społecznej, ocalił przekonania.

Dom, w którym wzrastał Dietrich, był pełen muzyki, rzeźb, obrazów, książek i bolońskich mebli. Chłopiec był bystry, miał niespożytą energię i często wpadał w złość. W wieku pięciu lat nauczył się czytać i sięgał po historie biblijne, w wieku jedenastu zaczytywał się w Szekspirze i Don Kichocie Cervantesa. Zresztą tę hiszpańską powieść czytał z radością do końca życia, twierdząc, że w sumie przeczytał ją chyba pięćdziesiąt razy.

Jeździł konno, rozwijał talenty muzyczne i prowadził niekończące się dyskusje. Matkę uwielbiał, osobowość ojca onieśmielała go. Z najwcześniejszych wspomnień z dzieciństwa pozostała anegdota zapamiętana przez jego siostrę Bertele.

Miał pięć lat, gdy wieczorem Bertele opowiadała mu, że mama powiedziała przy stole, że Chrystus jest Synem Bożym tak samo, jak wszystkich ludzi można uważać za dzieci Boże, ale że nie ma w Nim nic wyjątkowego. Dietrich podskoczył na łóżku ze słowami: „A ja ci przysięgam, że Chrystus jest Bogiem!”.

Protestant z urodzenia

Hildebrandowie byli protestantami, ale nigdy nie uczestniczyli w nabożeństwach, ani nie rozważali w domu żadnych spraw religijnych. Dzieci ochrzcili u protestanckiego pastora, jednak to wydarzenie nie było w rodzinie w żaden sposób celebrowane, wynikało raczej z podtrzymania tradycji zachodniej i było zarówno początkiem jak i końcem religijnego zaangażowania.

Mimo braku jakiejkolwiek formacji młody Dietrich czuł niedosyt. Jego ochrzczono w wieku lat pięciu. Pucułowaty, ubrany w biały strój, stanął przed pastorem Andre i wydarzenie potraktował bardzo poważnie. Niedługo później mama zobaczyła go klęczącego, z twarzą przy ziemi, przed kopią rzeźby Głowy Chrystusa Donatellego, która tylko i wyłącznie ze względów artystycznych wisiała w salonie.

W wieku lat piętnastu miał szanse przystąpić do konfirmacji, ale odmówił. „Zdecydowanie chcę być chrześcijaninem, ale nie mam pojęcia, czy protestantyzm jest prawdziwą formą chrześcijaństwa” – powiedział.

Wychowany w rodzinie uznającej wartości estetyczne za najważniejsze, a wartości moralne za względne, odkrywał, że w rozumowaniu tym istnieje błąd. Już wtedy w jego umyśle kiełkowała myśl, która potem stała się kluczową cechą jego filozofii: hierarchia wartości, przekonanie, że istnieją rzeczy, które plasują się wyżej i są ważniejsze niż inne.

Wiedzieć, czy mamy duszę nieśmiertelną, czy też nie, jest nieskończenie ważniejsze niż wiedzieć, czy ziemia jest lub nie jest centrum wszechświata” – dowodził jeszcze zanim rozpoczął akademickie studia filozoficzne.

Prawdziwy Kościół Chrystusa

O tym, że chce studiować filozofię zdecydował w wieku lat piętnastu, gdy przeczytał po grecku dialogi Platona. Dwa lata później był już studentem Uniwersytetu Monachijskiego, mimo że jego ojciec twierdził, że zajmowanie się filozofią nie jest „poważnym” zajęciem intelektualnym.

„Kiedy zauważysz, że nie mogę już filozofować, wezwij pilnie księdza: koniec jest bliski” – żartował pod koniec życia wciąż niestrudzenie zajmując się wykrywaniem błędów w niespójnej argumentacji.

Na początku wykłady go zachwyciły, potem rozczarowały. Wreszcie przyłączył się do Akademickiego Towarzystwa Psychologicznego, które co tydzień spotykało się w jednej z monachijskich kawiarni. Tam odżył. Poziom dyskusji był wysoki, każde spotkanie wymagało intelektualnego przygotowania.

To tu poznał Heinricha Reinacha, a potem jego brata Adolfa, który odegrał kluczową rolę w jego rozwoju, i Maksa Schelera, z którym zaprzyjaźnił się serdecznie i pokochał jak brata. To od Schelera po raz pierwszy w życiu usłyszał, że Kościół rzymskokatolicki jest prawdziwym Kościołem Chrystusa i to rozmowy z nim otworzyły mu drogę do nawrócenia i konwersji.

W 1909 r. przeniósł się do Getyngi, gdzie podjął studia u Edmunda Husserla. Trzy lata później w protestanckim zborze poślubił Margarete Gretchen Denck i obronił pracę doktorską o temacie Natura działania moralnego, na okładce której Edmund Husserl napisał: „Wspaniała praca”.

To w tym okresie spotkał Edytę Stein, również uczennicę Husserla (Co ciekawe – oboje urodzili się 12 października, ale Edyta była o dwa lata młodsza).

Nawrócony na zawsze

W nawróceniu uprzedziła Dietricha rodzona siostra Lisl. W 1913 r. „odnalazła Chrystusa i odnalazła Kościół”. Miała 33 lata, gdy w rzymskich katakumbach przyjęła Pierwszą Komunię. „Łaska puka do drzwi duszy – mówiła – i jeśli się nie odpowie na to pukanie, może się nigdy nie powtórzyć. Obiecaj mi, że gdy wrócisz do Monachium, będziesz uczęszczał na naukę religii”.

Dietrich był poruszony, zaraz po przyjeździe razem z żoną poszedł do franciszkanów i pod okiem o. Holzapfela rozpoczął przygotowania do wielkiego dnia „uroczystego wyrzeczenia się herezji” – jak to nazywano w tamtym czasie. To, co w nawróceniu Dietricha było jednym z czynników zasadniczych, to odkrycie autorytetu.

„Do tego czasu jego opinie, pragnienie i poglądy były decydującym czynnikiem w podejmowaniu decyzji. Dzięki łasce Bożej odkrył, że każdy prawdziwy autorytet pochodzi od Niego, od Pana i Stwórcy wszechrzeczy, i że Chrystus Syn Boży i Zbawiciel świata przekazał swój autorytet swej świętej Oblubienicy, Kościołowi rzymskokatolickiemu” – pisała w biografii męża Alice Hildebrand, jego druga żona.

Nauczanie Kościoła w sprawach dogmatycznych i moralnych jest nieomylne i Dietrich, wykształcony i uformowany intelektualista, z faktami tymi nie polemizował. Został wezwany do otworzenia się na nauczanie Kościoła i na to wezwanie odpowiedział.

„Byłem w domu…”

W Wielką Sobotę 11 kwietnia 1914 r. w monachijskim kościele franciszkanów Dietrich i Gretchen najpierw odbyli spowiedź, a potem zostali członkami Kościoła rzymskokatolickiego.

„Byłem w domu… Nigdy nie było nawróconego, który byłby bardziej promienny i radosny ode mnie” – powtarzał do końca życia. I choć ostrzegano go, że emocje opadną i egzaltacja, naturalna dla neofity, przeminie, Dietrich aż do śmierci był wypełniony entuzjazmem i radością z powodu łaski nawrócenia.

Oddziaływanie nawróconego Dietricha było ogromne! Już siedem lat później wszystkie siostry Hildebranda, ich mężowie i dzieci zostały rzymskimi katolikami. Szacuje się, że w gronie przyjaciół i znajomych prawie sto osób dokonało konwersji dzięki Gretchen i Dietrichowi.

Chrześcijański pogląd na świat

Sam Dietrich przyjmował Komunię Świętą każdego dnia, do końca życia. Mimo że na długi czas stracił szacunek wśród elity niemieckich filozofów, wiara i przynależność do Kościoła były jak sztandar, który nosił wysoko. 

Filozofia straciła wielki talent: Dietrich von Hildebrand został rzymskim katolikiem” – wygłosił Edmund Husserl.

„Ten, kogo bardziej przejmują i poruszają procesy kosmiczne, ewolucja i naukowe spekulacje niż obraz świętego człowieczeństwa Chrystusa w człowieku, który świętość osiągnął, niż to zwycięstwo nad światem, jakie samo istnienie świętego uosabia – nie jest już napełniony duchem chrześcijaństwa. Ten, kto troszczy się bardziej o doczesną pomyślność ludzkości niż o jej uświęcenie, zgubił chrześcijański pogląd na świat” – pisał po latach w książce Koń trojański w mieście Boga”.

Korzystałam z książek:
– „Dusza lwa”, Alice von Hildebrand;
– „Istota miłości”, Dietrich von Hildebrand;
– „Spustoszona winnica”, Dietrich von Hildebrand;
– „Koń trojański w mieście Boga”, Dietrich von Hildebrand.
Autorka dziękuje ks. Jerzemu Witczakowi, dyrektorowi Biblioteki PWT we Wrocławiu, za
pomoc w dotarciu do biografii Hildebranda.

Newsletter

Aleteia codziennie w Twojej skrzynce e-mail.

Top 10
See More
Newsletter

Aleteia codziennie w Twojej skrzynce e-mail.