Chcemy nadal tworzyć dla Ciebie wartościowe treści
i docierać z Dobrą Nowiną do wszystkich zakątków internetu.
Twoje wsparcie jest dla nas bardzo ważne.
RAZEM na pewno DAMY RADĘ!
Siostra Maria Teresa jest mniszką klauzurową w Opactwie Santa Grata w Bergamo (Włochy). Na łamach dziennika „Eco di Bergamo” z 17 grudnia 2021 r. z prostotą poruszyła tematy interesujące z pewnością zarówno tych bardziej, jak i mniej wierzących.
Istnieje wiele uprzedzeń dotyczących wyboru życia za klauzurą. Jednym z nich jest motywacja do podjęcia takiej decyzji. Niektórzy twierdzą, że wynika ona z pragnienia ucieczki przed światem, aby uniknąć trudów i zmartwień zwykłego życia, dziś coraz trudniejszego i skomplikowanego.
Do klasztoru idzie się po to, by sprostać wymaganiom życia
Istnieje ryzyko, że ktoś będzie szukał [w klasztorze] schronienia przed światem pełnym zła i okrucieństwa – przyznaje bardzo spokojnie Maria Teresa. – Jednak kto wstępuje [do zakonu] z taką motywacją, nie wytrzyma tu dłużej niż cztery miesiące. Życie klauzurowe jest powołaniem, podobnie jak powołaniem jest życie w małżeństwie czy w pojedynkę. Do zakonu idziesz dlatego, że czujesz pragnienie oddania życia Bogu i innym, choć rzeczywiście w sposób nieco dziwny, nietypowy [...]. Do klasztoru idzie się po to, by sprostać wymaganiom stawianym przez życie.
Życie mniszki klauzurowej
Dzięki siostrze Marii Teresie możemy lepiej poznać to doświadczenie. Punktem wyjścia niech będą słowa umieszczone na stronie internetowej benedyktynek, które opisują życie zakonne jako: „Życie surowe, jednak nagrodą za tę rygorystyczną dyscyplinę jest wewnętrzny pokój”.
Taka definicja niemal natychmiast kieruje nasze myśli w stronę egzystencji „o chlebie i wodzie”, „w chłodzie i niewygodzie”, która zakłada rezygnację niemal ze wszystkiego.
Nic podobnego – wyjaśnia siostra zakonna. – Prowadzimy normalne życie, niczego nam nie brakuje. W porównaniu ze światem zewnętrznym inne są jednak nasze priorytety. Prowadzimy życie surowe, tzn. skoncentrowane na jego istocie (...) To sposób życia, który uwalnia z wielu ograniczeń.
Zwykły dzień siostry Marii Teresy
Tej istoty życia nie powinniśmy utożsamiać z bezczynnością, ponieważ, jak wynika z wywiadu,
w klasztorze życie też biegnie szybko, inne są jednak priorytety.
Weźmy chociażby samą siostrę Marię Teresę, która pełni wiele różnych funkcji. Jest pielęgniarką dla pozostałych 17 współsióstr, z którymi dzieli życie klauzurowe, co sprawia, że dość często opuszcza klasztorne mury. Jest również archiwistką i kustoszką starych klasztornych dokumentów, przewodniczką dla osób zwiedzających kościół czy opiekunką domu gościnnego, do którego trafiają osoby pragnące choć przez kilka dni doświadczyć tego innego stylu życia.
Trudności życia klauzurowego
Czy to znaczy, że wszystko zawsze idzie gładko, jest oczywiste i nie pojawiają się żadne napięcia?
Życie zakonne ma swoje trudności, tak jak i każdy inny styl życia. Mogą pojawić się problemy w relacjach pomiędzy siostrami, ponieważ żadna z nas nie ma aureoli ani skrzydeł. Pojawia się też ryzyko monotonii. Czasem ktoś mnie pyta, czy nie nudzi mi się życie, które każdego dnia wygląda tak samo. Odpowiadam wówczas, że to taka sama rutyna, jak każda inna. Jednak tak naprawdę życie w zakonie jest przebogate.
Módl się, czytaj i pracuj
Maria Teresa i inne siostry benedyktynki żyją według reguły św. Benedykta, powszechnie znanej jako „Ora et labora”, która w rzeczywistości brzmi jednak: „Ora, lege et labora” (módl się, czytaj i pracuj). To właśnie założyciel ich zakonu wprowadził metodę lectio divina, czyli pracę nad tekstami świętymi, która ma na celu znalezienie odpowiedzi na proste, ale zasadnicze pytanie: co nam mówi dany fragment Biblii?
Tak więc prace manualne i obowiązki domowe przeplatają się z chwilami modlitwy. Zgodnie ze wskazówkami psalmisty: „Siedem razy na dzień Cię wysławiam” pierwsza modlitwa rozbrzmiewa o 5.30, a ostatnia, siódma, o 21.00.
Wprowadzać w życie Słowo Boże
Studiowanie Słowa Bożego, które odbywa się zgodnie z zaleceniem „lege”, ma wymiar teologiczny, jednak nie w znaczeniu czysto akademickim. Jest raczej:
okazją do tego, by poznać i pogłębić Słowo Boże, aby następnie wprowadzić je w życie.
Medytacja zbliża cię do Boga
Do tych zaś, którzy dzisiaj wyruszają na poszukiwanie miejsc odosobnienia, co stało się nawet pewną modą, by spędzić tam czas, poszcząc i medytując, siostra Maria Teresa zwraca się z tą refleksją:
(…) myśmy to wymyślili już dwa tysiące lat temu! Jeśli spojrzysz na to, co robił Jezus, zobaczysz, że w jego życiu nie brakowało postu i milczenia. To jakieś gorączkowe poszukiwanie tego, co już przecież znajduje się w Ewangelii. Wystarczy ją otworzyć i czytać. Choć nurtuje nas wiele pytań, wszystkie odpowiedzi są właśnie tutaj zapisane. Jednak uwaga, istnieje fundamentalna różnica pomiędzy medytacją praktykowaną na przykład w ramach jogi, a naszą. Joga jest czymś całkowicie wewnętrznym i indywidualnym, jest zanurzeniem się w sobie samym. Medytacja, która przybliża cię do Boga, jest czymś zupełnie innym. Jest wymianą.
Troszczyć się o życie w wymiarze wertykalnym
Niestety w świecie, w którym obowiązuje bezwzględny imperatyw „mors tua, vita mea” ("Śmierć twoja, życie moje"), w świecie, który nieustannie pędzi do przodu, medytacja nie jest czymś powszednim.
Powinniśmy tymczasem, bez względu na to, czy jesteśmy wierzący czy niewierzący, nauczyć się troski o życie nie tylko w wymiarze horyzontalnym, ale także wertykalnym. Zatroszczyć się o to, co tyczy się naszej duszy. To prawda, jest nas niewielu. Z drugiej jednak strony Jezus zaczynał z dwunastoma przyjaciółmi i to takimi niekoniecznie godnymi zaufania. Jeden z nich sprzedał Go temu, kto zaproponował najlepszą cenę, drugi trzykrotnie się Go zaparł, pozostali uciekli w najbardziej dramatycznym momencie. To nie jest tak, że wybrał nie wiadomo kogo.
„W ciszy zobaczysz, że Bóg do Ciebie mówi”
Cisza jest tym, co pomaga nam odkryć Boga.
Gdy jesteśmy sami, cisza potrafi być ogłuszająca, ponieważ wydobywa wszystko to, czego nie chcemy słyszeć, to, czego się obawiamy, podczas gdy hałas sprawia, że pozostaje to ukryte gdzieś w nas. W ciszy zobaczysz, że Bóg do Ciebie mówi (…). Dla nas, mniszek, cisza jest najwyższą formą komunikacji, chwilą, w której nie mówisz nic, by powiedzieć wszystko. Jak głosi przysłowie, usiądź i otul się ciszą, a Bóg będzie mówił.
Czym zajmuje się mniszka klauzurowa?
Siostry klauzurowe postrzegane są jako anachroniczne i nie na czasie ze swoim dobrowolnym wykluczeniem ze świata, w którym wszystko pozornie wydaje się zdominowane przez relacje „społecznościowe”. Co odpowiada na to siostra Maria Teresa?
Jestem w czasie. Klauzura jest środkiem do celu, nie celem samym w sobie. Jest środkiem, który pozwala mi całkowicie poświęcić się modlitwie za innych. Gdybym żyła poza czasem, nie byłoby mnie tu, w klasztorze. Jednak Bóg mnie o to poprosił. Jestem obecna w świecie, bo świat noszę w sobie, a kiedy idę się modlić, zanoszę go przed ołtarz.