Chcemy nadal tworzyć dla Ciebie wartościowe treści
i docierać z Dobrą Nowiną do wszystkich zakątków internetu.
Twoje wsparcie jest dla nas bardzo ważne.
RAZEM na pewno DAMY RADĘ!
Adwent
Wstajesz i wiesz, że Bóg jest po twojej stronie. Na śniadanie zadajesz sobie pytanie o sens tego wszystkiego, pytasz „czy dam sobie radę?”, a On wyciąga do Ciebie rękę i mówi: Nie przejmuj się, to Ja cię dziś poprowadzę przez trudy życia. Więcej, pokażę ci światło, piękno i nadzieję.
Nie jesteśmy „telewizją śniadaniową”, ale w Adwencie 2021 roku przyślemy ci każdego ranka „na śniadanie” porcję duchowej strawy. Tu znajdziesz Boga, który jest bliski, który nie gardzi naszą szarą codziennością i działa poprzez najmniej spodziewane wydarzenia. Czytaj, kochaj i żyj bardziej!
Opowiem ci, jak w moim życiu zadziałał Bóg
Pewnego dnia podjęłam decyzję, że przeprowadzam się do Warszawy z Krakowa. Chciałam w ten sposób być bliżej mojego ukochanego. W Krakowie nic mnie już nie trzymało – i tak chciałam zmienić pracę, więc dlaczego miałam nie poszukać jej w innym mieście?
To szukanie jednak nie szło mi zbyt dobrze… Mijały miesiące, wysyłałam kolejne CV, a telefon milczał jak zaklęty. Zaczęłam więc odmawiać Nowennę pompejańską w tej intencji.
Od dłuższego czasu dostrzegałam też różne drobne znaki, aby zrobić coś szalonego –przeprowadzić się do Warszawy pomimo braku pewnej pracy. Byłam świeżo po lekturze książki o tytule Jeśli chcesz chodzić po wodzie, musisz wyjść z łodzi. A na modlitwie miałam poczucie, że Pan Bóg już czeka z błogosławieństwem dla mnie, ale jest ono po drugiej stronie mojej decyzji. Zapraszał mnie, abym Mu całkowicie zaufała.
Zaryzykowałam! W międzyczasie okazało się, że koleżanka w Warszawie zwalnia pokój na miesiąc, bo jedzie na dłuższe wakacje – dobra opcja na start.
I w chwili, gdy postawiłam w tym pokoju moje walizki dostałam maila, który zaczynał się od słów: „Jeśli nadal jest Pani zainteresowana pracą u nas, to zapraszam na spotkanie”. Aplikowałam tam dwa miesiące wcześniej, nie sądziłam, że ktoś się jeszcze odezwie.
A smaczku całej sprawie dodaje fakt, że ta praca była… po drugiej stronie ulicy, przy której właśnie zamieszkałam – kilkadziesiąt metrów ode mnie. W przepastnej Warszawie, której wtedy jeszcze nie znałam. Czułam się bardziej niż zaopiekowana.
Aha, nowennie nie podołałam (przerosła mnie taka forma modlitwy), a jednak tę pracę dostałam mniej więcej w czasie, w którym planowałam jej zakończenie…
Marysia