separateurCreated with Sketch.

“Jak działa Bóg?” – część II. Jakie znaczenie mają chrześcijańskie rytuały?

whatsappfacebooktwitter-xemailnative
Karol Wojteczek - 04.11.21
whatsappfacebooktwitter-xemailnative
Pierwsza część omówienia książki prof. Davida DeSteno, poświęcona wpływowi religijności na psychikę, cieszyła się dużym zainteresowaniem czytelników Aletei. Tym razem skupmy się na odkryciach, jakich ten znany amerykański psycholog dokonał w kwestii znaczenia rytuałów typowych dla religii chrześcijańskiej.
Pomóż Aletei trwać!
Chcemy nadal tworzyć dla Ciebie wartościowe treści
i docierać z Dobrą Nowiną do wszystkich zakątków internetu.
Wesprzyj nas

Twoje wsparcie jest dla nas bardzo ważne.
RAZEM na pewno DAMY RADĘ!

W swojej najnowszej publikacji Jak działa Bóg? prof. DeSteno wziął na warsztat najważniejsze rytuały religijne (nie tylko chrześcijańskie), by opisać ich znaczenie psychologiczne. Wskazał przy tym na pewne ogólne podobieństwa znaczeniowe pomiędzy typowymi dla różnych wyznań zwyczajami. My jednak pochylmy się nad tym, co napisał on o gestach i celebracjach znanych nam z codzienności (i odświętności) życia chrześcijańskiego.

Czy warto wybierać dziecku świętego patrona?

W sakramencie chrztu świętego, włączającym nas we wspólnotę Kościoła, prof. DeSteno podkreśla znaczenie rytuału, jakim jest nadawanie imienia. Przypomina przy tym, iż ta część nabożeństwa ma ogromne znaczenie symboliczne także w kręgu muzułmańskim, ale też np. w japońskiej duchowości shinto.

W nadaniu komuś (sporadycznie – czemuś) imienia autor publikacji Jak działa Bóg? dostrzega podkreślenie wyjątkowego, osobowego charakteru nowo narodzonej istoty ludzkiej. Nadane imię ma podświadomie przypominać nam, że nazwany "byt" jest istotą myślącą i czującą. W osobach to imię nadających rodzi to głębsze poczucie więzi i większą empatię względem podmiotu ich troski. Ale też przypomina całej społeczności, że oto pojawił się na świecie ktoś nowy, zasługujący na ochronę i szacunek. Nie bez powodu reżimy totalitarne rezygnowały z określania swych ofiar imionami na rzecz dehumanizujących numerów porządkowych.

Ciekawie w tym kontekście przedstawia się przytaczany przez DeSteno eksperyment dot. krojenia warzyw. Wśród uczestników badania, którzy obserwowali ten proces, aktywowały się obszary mózgu odpowiedzialne za żal i współczucie. Z jednym wszakże zastrzeżeniem – krojone warzywa musiały zostać wcześniej przez naukowców obdarzone konkretnymi imionami. Względem "anonimowej", trafiającej pod nóż zieleniny uczestnicy eksperymentu empatii nie odczuwali.

Psycholog zauważa przy tym, że nadawane dziecku imię stanowi niejako pierwszy wpis na jego arystotelesowskiej tabula rasa. Ma więc ono nadać mu również pierwszy rys charakterologiczny. Szczególnie wyraźnie ten rodzaj myślenia widoczny jest w przypadku rodziców, którzy nadają dzieciom imiona na cześć znanych świętych. Wybrane w ten sposób imię stanowi pewien komunikat dla potomka: "Chcemy, abyś kształcił w sobie te szlachetne cechy, którymi zasłynął twój patron". Nie zawsze zresztą komunikat ten wysyłają rodzice świadomie.

W przypadku chrztu świętego (ale też podobnych rytuałów "początkowych" w innych religiach) nie bez znaczenia jest również jego publiczny (na ogół) charakter. Zobowiązując się wobec świadków do wychowania dziecka w określonym systemie wartości, czujemy się ze swoją obietnicą bardziej związani. Gdyby nasze przyrzeczenie padło na płaszczyźnie prywatnej, trudno byłoby je traktować z taką samą powagą. Tyczy się to zarówno rodziców biologicznych, jak i chrzestnych. W jakimś sensie rolą jednych i drugich jest tu wzajemne "pilnowanie się" w realizacji złożonego wspólnie zobowiązania.

Na marginesie powyższego wspomnieć warto o jeszcze jednym badaniu, jakie w omawianym rozdziale przytacza autor książki Jak działa Bóg?. Otóż matki religijne – i włączające w swoją religijność narodziny potomka – znacząco rzadziej cierpią z powodu depresji poporodowej.

"Jak działa Bóg?": czy modlitwa czyni nas lepszymi ludźmi?

O dobroczynnym wpływie modlitwy na poczucie wspólnotowości i związku między religijnością a szczodrością i uczciwością wspominaliśmy już w pierwszej części naszego omówienia. Analizując specyfikę chrześcijańskich praktyk religijnych, prof. DeSteno odwołuje się do pewnego ciekawego eksperymentu przeprowadzonego na amerykańskich wiernych.

Podzieleni na grupy według deklarowanej religijności uczestnicy otrzymali w nim do rozwiązania test na wiedzę. Nagrodą za jego poprawne wypełnienie było 100 dolarów. Badani, nie wiedząc, że cała ich aktywność na komputerach jest rejestrowana, mieli możliwość oszukiwania, korzystając z wyszukiwarki internetowej. Przy pierwszym podejściu okazało się, że deklarowana religijność nie wpływa na częstotliwość podejmowania decyzji o oszustwie. Wystarczyło jednak zmodyfikować jeden czynnik...

Druga grupa (również podzielona po połowie na osoby religijne i niereligijne) przed przystąpieniem do testu otrzymała polecenie odmówienia modlitwy. Wśród osób religijnych akt ten znacząco zmniejszył odsetek osób oszukujących. Co ciekawe, osoby niereligijne, zmuszone do modlitwy, oszukiwały chętniej niż ich niepraktykujący koledzy z pierwszej grupy.

Interpretując rezultaty powyższego eksperymentu DeSteno zauważa, że modlitwa ważna jest dla chrześcijan (choć nie jedynie dla nich) nie tylko ze względu na swój aspekt uwspólnatawiający. Psycholog stwierdza, że odmawianie jej przekłada się na realne wybory i postawy wiernych w życiu codziennym. W jakimś sensie zapewnia ona ciągłość i spójność między naszą codziennością a zbiorem wartości stojących za religią, którą praktykujemy. Nie trzeba oczywiście dodawać, że człowiek wewnętrznie spójny to człowiek spokojny, mniej gwałtowny i mniej podatny na manipulacje.

Szczególnie pozytywne efekty dostrzegł autor książki Jak działa Bóg? w praktykowaniu modlitwy dziękczynnej. Zgodnie z przeprowadzonymi przez niego badaniami, osoby częściej dziękujące Bogu, są mniej skłonne do decyzji impulsywnych i egoistycznych. Duże znaczenie ma także szczególnie bliska nam, chrześcijanom, modlitwa w intencji innej osoby. Cztery tygodnie regularnej modlitwy za drugiego człowieka były w stanie znacząco zwiększyć subiektywne poczucie wdzięczności modlącego się – wynika z analiz prof. DeSteno.

O tym, że praktyki religijne wymagają regularności, świadczą też dwa inne przeprowadzone na amerykańskich chrześcijanach badania. Otóż w niedziele (czyli w dniu mszy świętej bądź podobnego nabożeństwa) amerykańscy chrześcijanie są bardziej hojni względem potrzebujących oraz rzadziej sięgają po pornografię. W pozostałe dni tygodnia efekt ten niestety zanika.

Od rozżarzonych węgli po święte oleje

Jak już wspomnieliśmy w poprzedniej części tekstu, prof. DeSteno postrzega religijne rytuały jako narzędzie służące przygotowaniu człowieka do trudów i wyzwań jego dalszego życia. Psycholog ów podkreśla przy tym, że niemal wszystkie światowe wyznania posiadają jakąś formę obrzędu, który ma za zadanie wprowadzić młodego człowieka w dorosłość. W Kościele katolickim, prawosławnym i anglikańskim służy temu sakrament bierzmowania, we wspólnotach ewangelickich obrzęd konfirmacji.

Autor publikacji Jak działa Bóg? zauważa tu, że wyznaczenie ostrej granicy, powyżej której człowiek zaczyna być traktowany jak dorosły, sprzyja zachowaniu określonego porządku społecznego. Z dorosłością wiążą się bowiem konkretne prawa, ale i powinności (jak choćby założenie rodziny). Tyczy się to zresztą nie tylko rzeczywistości religijnej, podobne rozwiązania stosuje tutaj prawo świeckie. Przykładem mogą być takie aspekty, jak posiadanie praw wyborczych czy nawet... możliwość zakupu alkoholu.

Bierzmowanie stanowić ma symboliczny moment, od którego osoba przyjmująca sakrament władna będzie podejmować samodzielne, dojrzałe, odpowiedzialne decyzje moralne i brać na siebie ich konsekwencje. Udzielane przez Ducha Świętego konkretne dary (mądrość, rozum, rada itd.) mają być w tym pomocą.

Na płaszczyźnie psychologicznej DeSteno dostrzega tu rodzaj samospełniającej się przepowiedni. Przyjmujący bierzmowanie ma zostać utwierdzony w przekonaniu, że postępowanie zgodne z wyznaczonymi przez dary priorytetami jest najsłuszniejszym, najlepszym moralnie, ale też najpraktyczniejszym sposobem postępowania w dorosłym życiu.

Warto także dodać, iż judaistyczne i następnie chrześcijańskie rytuały wejścia w dorosłość autor postrzega jako rewolucyjne. Dzięki żydowskiej bar micwie inicjacja przez ból, typowa dla dawnych wierzeń (choć wciąż obecna w religiach plemiennych), zastąpiona została inicjacją "przez mądrość".

Jako relikt dawnego podejścia, dziś już postrzegany raczej jako atrakcja turystyczna niż prawdziwie chrześcijańska uroczystość, autor wspomina obrzędy z San Pedro Manrique. W tej hiszpańskiej wiosce w dalszym ciągu organizowany jest dla młodych mężczyzn rytuał przejścia po rozżarzonych węglach.


A jako że książka prof. DeSteno Jak działa Bóg? bogata jest w tego rodzaju ciekawe analizy, badania i przykłady, spodziewajcie się, drodzy Czytelnicy, kolejnych części cyklu.

Newsletter

Aleteia codziennie w Twojej skrzynce e-mail.

Top 10
See More
Newsletter

Aleteia codziennie w Twojej skrzynce e-mail.