separateurCreated with Sketch.

Uwolnij łzy. Jak opłakiwanie strat chroni przed depresją

DEPRESJA
whatsappfacebooktwitter-xemailnative
whatsappfacebooktwitter-xemailnative
Depresja przychodzi często jako następstwo nieujawnionych nigdy potrzeb i strat, których nie uznaliśmy.
Pomóż Aletei trwać!
Chcemy nadal tworzyć dla Ciebie wartościowe treści
i docierać z Dobrą Nowiną do wszystkich zakątków internetu.
Wesprzyj nas

Twoje wsparcie jest dla nas bardzo ważne.
RAZEM na pewno DAMY RADĘ!

Gdy nasze fundamentalne potrzeby nie zostają zaspokojone, w naturalny sposób powinniśmy poczuć złość i żal. Podobnie jak wtedy, gdy tracimy coś lub kogoś cennego. Zdrowie, bliską osobę, rodzica, który opuszcza rodzinę, przyjaciela albo swoje marzenia. Gdy tych nieprzeżytych strat nagromadzi się dużo, przychodzi depresja. Dlatego opłakiwanie tego, co odeszło z naszego życia lub nigdy się w nim nie pojawiło, jest tak ważne.

Dlaczego nie umiemy przeżywać strat?

To, że nie umiemy przeżywać strat, może wynikać z różnych powodów. Wszelkie mechanizmy obronne, które nie pozwalają nam zauważyć bólu po stracie, chcą nas ustrzec przed nadmiarem cierpienia. Dlatego dzieci tak często zapominają dramatyczne momenty z życia rodziny. Nie pamiętają o przemocy. A nawet jeśli zachowały wspomnienia różnych zdarzeń, nie potrafią sobie przypomnieć, jak się wtedy czuły. Jako dorośli ludzie potrafią relacjonować przejmujące historie z własnym udziałem tak sucho, jakby to była opowieść o kimś obcym i jakby takie rzeczy po prostu działy się w domach na porządku dziennym.

Jako dorośli ludzie także rozwijamy wiele strategii na to, by nie być w kontakcie z własnym bólem. Naszymi sprzymierzeńcami w tym odcięciu stają się poczucie obowiązku, zapracowanie, a nawet pełne poświęcenia zajmowanie się sprawami innych – po to tylko, by nie skierować uwagi ku sobie. Cywilizacja pomaga nam za to coraz łatwiej kierować myśli w stronę zastępczych nagród: na kolejny odcinek serialu nie trzeba już czekać tydzień, batony na pociechę zalegają sklepowe półki, a zakupy celem „poprawienia nastroju” można zrobić przy pomocy jednego kliknięcia. Tyle wokół nas mówi: „nie czuj”. „Myśl pozytywnie”, „idź do przodu”. „Nie rozczulaj się nad sobą”.

Zabieramy sobie możliwości czucia radości

Ma to niestety swoją cenę. Kiedy obojętnie mijamy siebie samych w trudnych momentach, pewnego dnia możemy się obudzić bez sił. Być może jakaś część nas jeszcze będzie chciała nas poganiać. Jeszcze będzie kazała nam gdzieś biec i coś robić. Jednocześnie wielka nieruchoma plama zacznie rozlewać się po naszym organizmie, wyrażając w odpowiedzi stanowcze i zdecydowane „nie”. I choć martwiliśmy się, jak zebrać siły na nowy i skomplikowany projekt w pracy, problemem może się stać wzięcie prysznica albo umycie zębów. Coś mądrego w nas przejmie stery. Coś, co z wielką siłą każe nam zająć się w końcu sobą i niedostrzeżonym nigdy bólem strat.

Kiedy wiele razy odcinamy się od czucia złości i smutku, jednocześnie zabieramy sobie możliwości czucia innych stanów. Radości, nadziei, przyjemności, szczęścia i bliskości. Impuls ignorowania naszych trudnych uczuć, byśmy nie zostali nimi zalani, niestety także w końcu odcina nas od życia. Jedynie powrót w tamte bolesne miejsca, wtedy już z pomocą specjalisty, może nam przywracać czucie i życie.

Co zrobić ze stratą?

Tym, co możemy dla siebie robić na bieżąco, to opłakiwać straty. Zauważać je. Nie fundować sobie taniej pociechy ani nie być dzielnymi. Te wielkie straty, jak żałoba po bliskiej osobie, utraconym związku albo zdrowiu bywają tak obezwładniające, że opłakać się je da tylko po kawałku i z kimś. Jednak warto z czułą troską obchodzić się także z tymi codziennymi.

Gdy bardzo czegoś chcieliśmy, a to się nie stało. Zgubiliśmy cenną pamiątkę. Gdy kończy się ważna relacja. Ktoś bliski nie dotrzymuje słowa. Zanim zaleje nas gorycz albo zobojętnienie – możemy zdążyć poczuć smutek. Powiedzieć do siebie samych: „To jest trudne, co się stało”. „Musi ci być bardzo smutno”. Uwolnić łzy, zanim zamarzną i zamrożą nam serce. Pozwolić, by żal nas dotknął i przejął – byśmy stali się potrzebujący, jak żywi ludzie.

Dzieci nauczą się, jak być z własnymi stratami, gdy nie przebiegniemy nad ich smutkiem. Nie zaofiarujemy nowej zabawki w chwili, gdy połamie się ta ulubiona. Gdy nie kupimy nowego chomika w dniu, w którym zdechnie stary. Gdy z szacunkiem usłyszymy, jakie to smutne, gdy rozsypie się zamek z piasku albo pęknie balonik. Kiedy siądziemy obok i pobędziemy – bliscy, dostępni. Kiedy nie będziemy się bać smutku i bezradności.

Newsletter

Aleteia codziennie w Twojej skrzynce e-mail.

Top 10
See More
Newsletter

Aleteia codziennie w Twojej skrzynce e-mail.