Chcemy nadal tworzyć dla Ciebie wartościowe treści
i docierać z Dobrą Nowiną do wszystkich zakątków internetu.
Twoje wsparcie jest dla nas bardzo ważne.
RAZEM na pewno DAMY RADĘ!
Jak mówi, chciała założyć konto na Instagramie, nim zostanie prababcią. W ciągu kilku miesięcy stała się wsparciem dla ponad 8 tys. kobiet, którym pokazuje, że „mając piątkę dzieci, można żyć radośnie, rozwijać swój biznes, dbać o swoje zainteresowania i pasje”. Z Małgorzatą Dokowicz rozmawia Monika Burczaniuk.
Monika Burczaniuk: Mówisz, że najlepsze, co możemy dać dziecku, to pewność siebie. Tylko jak to zrobić, kiedy my, 20- i 30-latkowie, często nie wynieśliśmy jej z domu?
Małgorzata Dokowicz: Jestem przekonana, że pewność siebie i wysokie poczucie własnej wartości to najlepsza rzecz, jaką możemy dać dziecku. Ona się przekłada na każdy aspekt jego życia, na wybory, które podejmuje, na relacje, które zawiązuje, a nawet na asertywność i odwagę wyrażania swojej opinii. Pewne siebie dzieci, a później pewni siebie dorośli, inaczej podejmują decyzje. I my w tę pewność siebie możemy wyposażyć nasze dziecko, nawet jeśli sami jej nie mamy. Każdy z nas wie, jak brak pewności siebie potrafi na co dzień utrudniać nasze życie. Żeby dziecku pomóc już na starcie i nie przekazywać mu w spadku naszego wycofania i braku wiary we własne siły, warto na początku sobie uświadomić, jakie mechanizmy nami rządzą, jakie błędy wychowawcze popełniamy, wychowując nasze dzieci, czy chociażby jakie błędy wychowawcze naszych rodziców mimowolnie powtarzamy. Na pewno pomoże tu terapia, jeśli sami nie dajemy rady pokonać swoich braków.
Jakieś konkretne rady?
Warto nasze dzieci wspierać, już od maleńkiego. Budować w nich poczucie, że są mądre, silne, fajne, że sobie poradzą, że wszystko jest dla ludzi. Warto je też zachęcić do wysiłku i podejmowania ciężkiej pracy. Ja zawsze moim dzieciom mówiłam, że je kochamy, że są dla nas najważniejsze, że są świetne, że dadzą radę, że są super. Motywowałam do podejmowania wyzwań, odważnego patrzenia na świat, do wiary w siebie i swoje możliwości. To są ważne słowa, które dzieci nieustannie powinny słyszeć od swoich rodziców. Słowa wsparcia, miłości i wiary w nie. Dzięki nim nie boją się świata czy tego, że sobie nie poradzą. Poza tym, wszystkie doświadczenia są bezcenne – zarówno zwycięstwa, jak i porażki.
Twój Instagram ma zaledwie kilka miesięcy, a obserwuje go już ponad 8 tys. internautów. Czego szukają u ciebie kobiety?
Na moim Instagramie mam to szczęście, że towarzyszy mi grono naprawdę świetnych dziewczyn. To są w większości cudowne, młode mamy albo dziewczyny, które jeszcze nie założyły rodziny, ale już sobie patrzą i obserwują, jak ona może wyglądać.
Ostatnio zapytałam je, dlaczego są u mnie, jakie treści im się podobają, czego u mnie szukają. Odzew był bardzo silny. Dziewczyny odpowiedziały, że są u mnie dlatego, że podoba im się, jak ja wychowałam swoje dzieci, czerpią z mojego doświadczenia, obserwują, jakimi wartościami kieruje się moja rodzina, jak można, będąc w sumie pełnoetatową mamą, dbać o siebie. W ogóle będąc mamą, należy w pierwszym rzędzie zadbać o siebie. Mamy niestety tendencje, że poświęcamy się całkowicie wszystkim dookoła, a o sobie samych zapominamy. Zapominamy, że jako mamy (razem z ojcami) jesteśmy filarem rodziny. Same musimy być na długie lata silne i zadbane psychicznie i fizycznie, by sprostać temu długofalowemu projektowi, jakim jest rodzina. Dziewczyny inspirują się tym, że mając piątkę dzieci, można żyć radośnie, rozwijać swój biznes, dbać o swoje zainteresowania i pasje. Żyć pełnią rodziny, nie pomijając w niej siebie.
Ile jesteś już żoną?
Przeszło 25 lat. Choć powiem szczerze, nie wiem, kiedy ten czas przeleciał. Szczególnie jeśli patrzę, że dzieci mam już w większości odchowane.
Jak przetrwać tyle lat z jednym mężczyzną?
Zbudować z nim prawdziwą relację, opartą na przyjaźni. Kryzysy były, są i będą. Nie znam pary bez kryzysu, a często są one bardzo silne. Ważne tylko, by nauczyć się je przechodzić, rozwiązywać, rozmawiać ze sobą, mówić o swoich uczuciach, potrzebach, pragnieniach. Tego trzeba się uczyć. Często jesteśmy zamknięci, chowamy nasze myśli głęboko w sobie i nie dzielimy się nimi z naszym partnerem, mężem. Przestajemy więc rozmawiać, przestajemy być ciekawi siebie nawzajem, nie potrafimy siebie już zrozumieć i nasze drogi pomału zaczynają się rozchodzić. Przestajemy być dla sobie ciekawi i atrakcyjni.
Chyba najbardziej wymagający jest ten moment, gdy dzieci wychodzą z domu i zostajemy tylko we dwoje. Trzeba się do tego czasu przygotować, wiedzieć, że on przyjdzie i już zawczasu przygotować sobie dobrą relację z mężem – taką, w której lubimy spędzać ze sobą czas. Ale nie róbmy tego na ostatni moment, bo może być już za późno. Możemy być zbyt daleko siebie. Budujmy tę relację, jeszcze gdy dzieci są w domu. By nauczyć się siebie nawzajem, czasem by odnaleźć siebie po latach na nowo, warto sięgnąć po różne środki, które świat nam oferuje. Na przykład po porady u doradców życia małżeńskiego czy psychologów, którzy prowadzą świetne terapie dla par.
Wyglądasz na bardzo szczęśliwą!
Jestem! Patrząc z perspektywy przebytych lat, ponad dwudziestopięcioletniej historii naszego wspólnego, rodzinnego życia, wiem, że jestem we właściwym miejscu. Popełniałam błędy, ale wiem, że wybory, których dokonałam, były finalnie tymi właściwymi. Wiem, że rodzina, którą mam, jest dla mnie najważniejsza. Jestem szczęśliwa i wdzięczna Bogu za nasze wszystkie dzieci. Cieszę się z tej naszej dużej, wesołej, bardzo zżytej ze sobą rodziny. Widzę, że możemy wszyscy na sobie polegać, że wspieramy się w trudnych chwilach, że to wszystko, o czym marzyłam, wychowując dzieci, teraz w praktyce działa, sprawdza się. Że te lata poświęcone na budowanie rodziny, wychowywanie dzieci, opłaciły się.
Nie zawsze miałaś kolorowe życie. Były problemy z dziećmi, emigracja, w jakimś sensie samotność. Skąd czerpiesz siłę?
Życie trwa długo i niesie z sobą wszystko. Ból i radość, śmiech i łzy, chwile strachu i wielkiego szczęścia. Nie zawsze było super, kolorowo i sympatycznie, przecież nie ma wiecznie szczęśliwych rodzin i ludzi. Ale było dużo dobra i trzymała nas wszystkich wiara. Nawet gdy się myliliśmy, to ona nas trzymała. To nasz fundament.