Igrzyska Olimpijskie dobiegły końca. Sportowcy wrócili do przygotowań do kolejnych mistrzostw, lecz jeden zespół może na kolejnej olimpiadzie zaskoczyć nas zupełnie nowym składem i dyscyplinami. Mowa o Drużynie Uchodźców, której reprezentanci występują pod flagą olimpijską – i jest to dla nich jedyną szansą na udział w najważniejszym sportowym wydarzeniu na świecie.
Drużyna Uchodźców w Tokio
Drużyna Uchodźców po raz pierwszy zaprezentowała się na Igrzyskach w Rio w 2016 roku. Skromny, bo zaledwie dziesięcioosobowy skład, pozwolił na udział w rywalizacji reprezentantom Sudanu Południowego, Syrii, Etiopii i Demokratycznej Republiki Konga. W ubiegłym roku obserwowaliśmy zmagania aż 29 sportowców z 11 państw. Za każdym z olimpijczyków kryje się indywidualna walka o lepsze życie, z dala od wojny, głodu i przemocy.
– Ci, którzy będą tu w Tokio, wystąpią na igrzyskach nie tylko dla siebie. Na barkach dźwigają odpowiedzialność za nadzieję i aspiracje dla około 80 milionów obywateli Ziemi, którzy chwilowo utracili ją przez wojny, przemoc, dyskryminację i prześladowania – powiedział przed rozpoczęciem tamtych zawodów Filippo Grandi, Wysoki Komisarz ds. Uchodźców przy ONZ.
W drużynie największą część reprezentacji stanowili sportowcy z Syrii – aż 9 z nich uciekło z ogarniętego wojną państwa na Bliskim Wschodzie. Wśród nich Yusra Mardini, pływaczka, której dom na przedmieściach Damaszku został zbombardowany. Ona wraz z siostrą uciekły do Libanu, następnie do Turcji. W trakcie dalszej ucieczki do Grecji jej talent pomógł uratować uchodźców, którzy znaleźli się na przeciekającej łodzi. Wraz z trzema innymi osobami przez ponad 3 godziny utrzymywała ją na wodzie wyłącznie siłą własnych mięśni. Nastolatka trenowała pod okiem ojca i podczas pływania na basenie w Damaszku przez zniszczony bombami dach mogła oglądać niebo. Dzięki wsparciu niemieckiego klubu pływackiego spełniła marzenie o starcie w igrzyskach.
Drużyna Uchodźców, czyli sportowcy z marzeniami
– Bycie uchodźcą nie znaczy, że nie możemy mieć marzeń. Czasem, gdy znajdujesz się w trudnej sytuacji, nie masz wielu opcji, więc musisz poradzić sobie z tym, co masz. Wtedy przekonujesz się o swojej sile – mówiła pływaczka, która ma na swoim koncie start w dwóch edycjach igrzysk.
W podobnym czasie tą samą trasę z Turcji do Grecji pokonał Ali Noghandoost, irański zawodnik taekwondo. Gdy usłyszał, że musi opuścić swój rodzinny dom, spakował strój sportowy i dokumenty potwierdzające odniesione w Iranie zwycięstwa. Sportowe doświadczenie wykorzystał jeszcze na łodzi, wiosłując przez ponad trzy godziny. Nie mógł sobie pozwolić na poddanie się. Tak nie robią mistrzowie, a on przecież jeszcze niedawno był reprezentantem Iranu i członkiem narodowej drużyny taekwondo. I taki sam plan miał na nowe życie, które rozpoczął w Europie.
Zaraz po zamieszkaniu w jednym z obozów dla uchodźców w austriackim Grazu, rozpoczął poszukiwania klubu, w którym mógłby kontynuować treningi. Teraz, już w Chorwacji, swojej nowej ojczyźnie, sam prowadzi młodych zawodników z doświadczeniem uchodźczym jako trener i mentor. W sporcie widzi szansę na poradzenie sobie z traumatyczną przeszłością, której sam doświadczył.
Możesz wesprzeć Polską Misję Medyczną i pomóc Syrii TUTAJ.