Chcemy nadal tworzyć dla Ciebie wartościowe treści
i docierać z Dobrą Nowiną do wszystkich zakątków internetu.
Twoje wsparcie jest dla nas bardzo ważne.
RAZEM na pewno DAMY RADĘ!
„Gość Niedzielny” dotarł do taty Marysi – Roberta Springwalda, który w sukcesie polskich wioślarek upatruje interwencji z góry.
Uważam, że Pan Bóg pozwolił wygrać dziewczynom. To, co się stało na torze w Tokio, to była sytuacja bez precedensu. Z jednej strony bardzo się cieszę z tak wielkiego sukcesu córki, z drugiej trochę mi żal zawodniczek z Niemiec. One też miały wielkie szanse na medal – komentował Robert Springwald.
Marysia Sajdak od kilkunastu miesięcy jest żoną Tadeusza Sajdaka, który związany jest z klubami piłkarskimi w Krakowie. Młode małżeństwo mieszka na terenie parafii św. Rafała Kalinowskiego na krakowskim osiedlu Kliny. Społeczność parafialna jest wsparciem dla Marysi. Podczas jej ostatniej olimpiady w Rio de Janeiro, kiedy to wraz z drużyną wywalczyła brąz, parafianie bardzo jej kibicowali. Po jej powrocie przywitali ją z honorami.
Ks. Jan Jarco, proboszcz tamtejszej parafii mówił wówczas:
Serdecznie ci gratuluję. Kiedy przygotowywałaś się do zdobycia medalu, myśmy słuchali papieża Franciszka, który przecież także zwraca uwagę na sport. Zachęca nas do zejścia z kanapy. Ty odpowiadasz na to zawołanie i dajesz nam przykład.
Olimpijka otrzymała wtedy plecak pielgrzyma ŚDM, w którym znalazły się m.in. papieskie przemówienia, które Franciszek wygłosił podczas wizyty w Polsce w 2016 roku.
Ksiądz proboszcz deklaruje, że już w tej chwili wyczekują powrotu wioślarki:
Kiedy tylko Marysia przyleci do kraju, będziemy chcieli również zorganizować jej powitanie z honorami. Jeśli oczywiście tylko warunki pandemiczne na to pozwolą. Na razie cieszymy się z wielkiego sukcesu naszej dzielnej parafianki.
Źródło: Gość Niedzielny