Chcemy nadal tworzyć dla Ciebie wartościowe treści
i docierać z Dobrą Nowiną do wszystkich zakątków internetu.
Twoje wsparcie jest dla nas bardzo ważne.
RAZEM na pewno DAMY RADĘ!
Stuart Long był księdzem w miejscowości Helena (w stanie Montana). Zanim został duchownym był… bokserem. Historia kapłana zostanie opowiedziana w filmie „Father Stu”. W postać kapłana wcieli się Mark Wahlberg (jest też reżyserem filmu), a w roli jego ojca wystąpi Mel Gibson. Trwają prace nad filmem, data premiery nie została jeszcze ogłoszona. Nastąpi to prawdopodobnie jeszcze w tym roku.
Ojciec Stu, jak go pieszczotliwie nazywano, zanim został księdzem, wiódł burzliwe życie. Spełniał się w boksie, aktorstwie. Był też nauczycielem, pracował w muzeum.
Wahlberg rozpoczął pracę nad filmem już w 2016 r., dwa lata po śmierci ojca Stu (zmarł w wieku 50 lat). Prace, jak donosi Catholic News Agency, zostały zatrzymane na kilka lat, dopóki Wahlberg nie zatrudnił Rosalind Ross jako scenarzystki. Jak dotąd nie ujawniono szczegółów scenariusza. Twórcy filmu zapewniają jednak, że obraz „odda cześć” zmarłemu księdzu.
Jak zapewnia ks. Bart Tolleson, wieloletni przyjaciel ojca Stu, film oparty na prawdziwej historii z pewnością zainteresuje życiem kapłana. „Już samo to jest dobre. To wspaniała historia”.
Stuart Long uczył się na katolickim uniwersytecie Carroll College. Nie był jednak wierzący. W wywiadzie dla „The Montana Catholic” udzielonym w 2010 r. wspominał o obowiązku uczęszczania na mszę świętą, by móc grać w reprezentacji szkoły. W tym samym wywiadzie przyznał, że często kłócił się z nauczycielami, przerywał lekcje i zadawał irytujące pytania.
Stuart był zapalonym sportowcem. Grał w piłkę nożną w Carroll College. Później zainteresował się boksem. W 1985 r. zdobył mistrzostwo Montana Golden Gloves. Po jednej z walk przeszedł operację szczęki. Wtedy porzucił boks i przeniósł się do Los Angeles. Tam zaczął się realizować jako aktor. Choć odniósł pewne sukcesy w reklamach, pracował jako statysta w filmach, nie było to spełnienie jego marzeń.
Pracował też w nocnym klubie. W końcu podjął pracę dla Norton Simon Museum w Pasadenie w Kalifornii. Przez siedem lat był tam menadżerem.
„Pewnego dnia wracałem z pracy do domu. Potrącił mnie samochód. Uderzyłem głową w auto jadące sąsiednim pasem. Świadkowie powiedzieli, że jechałem drogą, a po mnie przejechał samochód. I oto jestem” – opowiadał ojciec Stu w wywiadzie z 2010 r.
Wypadek stał się kluczowym momentem dla nawrócenia Stuarta. Nazwał to „przeżyciem religijnym”. Po powrocie do domu i rozmowie o małżeństwie z ówczesną dziewczyną wstąpił do RCIA. W dniu przyjęcia chrztu wiedział już, że zostanie księdzem.
Zastanawiał się, czy wstąpić do zakonu w Nowym Jorku. Ostatecznie zdecydował się zostać księdzem w diecezji Helena. W 2003 r. wstąpił do seminarium Mount Angel w Oregonie.
W trakcie seminarium ojciec Stu przeszedł operację biodra. Wtedy to lekarze odkryli guz wielkości pięści. Zdiagnozowano u niego rzadką i nieuleczalną chorobę mięśni. Zaczął się zmagać z postępującą niepełnosprawnością już w momencie przyjmowania święceń kapłańskich w grudniu 2007 r.
„Krzyż, jakim była choroba, stał się najpotężniejszym sposobem służenia ludziom. Był niestrudzony w swojej służbie, a Pan dał mu wiele pięknych darów. Był nieustraszony mimo ograniczeń” – powiedział ks. Tolleson. Ojciec Stu zmarł po wyczerpującej walce z chorobą w 2014 r.
Na razie nie wiadomo, na ile w filmie zostanie ukazane kapłaństwo ojca Stu, ale jak zapewnia ks. Tolleson, produkcja będzie dobrym punktem wyjścia do poznania, kim był ojciec Stuart Long”.
Film o ojcu Stu ma być w części sfinansowany przez samego Marka Wahlberga.
*Źródło: Catholic News Agency