Chcemy nadal tworzyć dla Ciebie wartościowe treści
i docierać z Dobrą Nowiną do wszystkich zakątków internetu.
Twoje wsparcie jest dla nas bardzo ważne.
RAZEM na pewno DAMY RADĘ!
To są 3 naprawdę proste pomysły. Każdy z nas je zna. Każdy może je przeprowadzić. Ale najlepsze jest to, że dzieci pamiętają je potem LA-TA-MI!
Sprawdziłem to na dzieciach, które jeszcze są dziećmi i tych, które od bardzo dawna są już dorosłymi. Często są to najmocniejsze z najlepszych wspomnień z dzieciństwa. No chyba, że..., ale o tym na koniec.
Filmy, książki, komiksy, słuchowiska – uwielbiamy je, bo my, ludzie, uwielbiamy opowiadanie historii. Skoro tak, to właściwie dlaczego nie wrócić do opowiadania samego w sobie? Wróćmy do opowiadania bajek, mitów, legend, historii (z książek, filmów czy rodzinnych), a nawet wymyślonych opowieści wyimaginowanych bohaterów, którzy mogą mieć np. imiona naszych członków rodziny!
To jest o wiele lepsze niż Snapchat! Bo przekaz jest absolutnie unikalny (nie da się opowiedzieć historii dwa razy tak samo) i ograniczony tylko do osób, które są tu i teraz. Można opowiadać przy świeczce albo przy ognisku – każde miejsce tworzy unikalny klimat. Niesamowite, jak dzieci wyczulają słuch, gdy orientują się, że ktoś chce im coś opowiedzieć. A z czasem będą prosić o powtórkę najlepszych historii. No i będą je wspominać latami!
Kanapki do śniadaniówki, herbata do termosu, plecak na plecy i w drogę. My, ludzie, tak mamy, że uwielbiamy odkrywać świat i przeżywać przygody. Wycieczka do lasu, nad rzekę, na pole, czy inne bezdroża. Bycie w samym środku niczego. Natura to najlepsze miejsce, żeby tę potrzebę spełniać.
Pójdźcie poza granicę GoogleMaps – tam, gdzie nie prowadzi nawigacja. Samodzielne wybierajcie nowe drogi. Znajdujcie ścieżki, których nie ma na mapie. Odkrywajcie miejsca, w których można budować szałas. Mając czas, znaleziony patyk, kanapki i rodziców. Jedyne „więcej”, czego trzeba, to więcej takich prostych wypadów do najbliższego nieznanego zielonego miejsca. Dzieci będą je wspominać latami!
Czy masz niezwykłą moc, moc sprawczości? Jeśli umiesz coś naprawić lub zbudować, to z pewnością tak jest. Potrzebę kształtowania tego, co nas otacza, mamy bardzo głęboko zakorzenioną. To dlatego dzieci budują bazy, szlifują patyki, układają kamienie, tworzą zabawkowe narzędzia. Też chcą zakosztować mocy sprawczości wokół siebie. Czemu nie zrobić tego razem z nimi?
Majsterkowanie jest lepsze od szperania w AppStore. Bo aplikacje, choć ciekawe, nie dają szansy na budowę prawdziwych domów na drzewach i na prawdziwe skaleczenia. Budując coś prawdziwego czujesz, że kształtujesz świat, że masz władzę i sprawczość. Godziny spędzone z rodzicem na majsterkowaniu, kiedy dostajesz odpowiedzialne zadania, kiedy możesz tworzyć (nie tylko trzymać deskę), to są chwile, które pamięta się latami!
Nawet najbardziej sprzyjające chwile można zmarnować. Jak to zrobić? Wystarczy, że będąc z dziećmi, wcale cię tam nie będzie (bo na przykład ciągle będziesz sprawdzać telefon). Będziesz się mądrzyć, wtrącać i narzucać swoją wolę. Ciągle coś ci będzie przeszkadzać i wszystko będziesz krytykować. Oto przepis na porażkę.
Chcesz, żeby to był dobry czas? Zależy ci, żeby maksymalnie zwiększyć prawdopodobieństwo satysfakcji każdego z uczestników? Słuchaj dzieci i ich potrzeb, równocześnie zorganizuj wszystko tak, żebyś sam nakręcił się na to, co się wydarzy. Jeśli sam będziesz uważał, że robicie coś wyjątkowo genialnego, to do maksimum zwiększasz szansę, że tak właśnie będzie! Powodzenia!