Chcemy nadal tworzyć dla Ciebie wartościowe treści
i docierać z Dobrą Nowiną do wszystkich zakątków internetu.
Twoje wsparcie jest dla nas bardzo ważne.
RAZEM na pewno DAMY RADĘ!
Dorota Szumotalska: Wśród szerokiej oferty diet pojawiają się takie, które nazywają się postem, np. post interwałowy. Ten post nie wynika jednak z pobudek religijnych. Jak więc można rozróżnić post od diety?
O. Radosław Rafał*: Post to powstrzymywanie się od pokarmów w celach duchowych. Na tym polega post biblijny. Towarzyszy mu modlitwa i czytanie Słowa Bożego. Natomiast dietę podejmuje w celu osiągnięcia jakiegoś fizycznego efektu. Rozróżnienie jest na poziomie intencji.
Jest jeszcze trzecia forma ograniczania spożycia pokarmów – strajk głodowy, czyli zwrócenie uwagi społeczeństwa na jakiś poważny problem. W rzeczywistości duchowej bardzo często stosujemy strajk głodowy, bo chcemy wymusić coś na Bogu.
Czy to źle, że ludzie coraz częściej przechodzą na dietę? Także osoby wierzące.
Dbanie o ciało jest ważne. Taka osoba po prostu troszczy się o swoje ciało. W wymiarze chrześcijańskim nie nazywałbym tego postem. Mamy dbać o świątynię swojego ciała.
Święty Paweł w liście do Tesaloniczan pisze: „Sam Bóg pokoju niech was całkowicie uświęca, aby nienaruszony duch wasz, dusza i ciało bez zarzutu zachowały się na przyjście Pana naszego Jezusa Chrystusa” (1Tes 5,23). Motywacją jest tutaj powtórne przyjście Jezusa. Powinniśmy mieć to w naszym wychowaniu religijnym.
Czy można zacząć dietę z motywacją, że chcę się zatroszczyć o swoje ciało, ale później wzbogacić ją o wymiar duchowy?
Odpowiem na to pytanie pośrednio. Tutaj w Bąblinie, gdzie stosujemy post Daniela, ale też we wspólnocie, którą prowadzę, zastosowaliśmy takie podejście do postu, które nazywamy postem oblubieńczym. Chodzi o post tylko ze względu na Jezusa.
Czy Jezus potrzebuje twojego postu? Nie, chodzi o coś zupełnie innego. Ten post to wymiar twojej miłości, twojej tęsknoty za Jezusem. Tęsknota twojego ciała za posiłkiem niech ci pokaże, jak twoje ciało i duch mogą tęsknić za Jezusem.
Zaczynasz dietę ze względu na ciało, ale przychodzi refleksja, że chcesz to robić dla Jezusa. Taka intencja wystarczy, żeby dietę zamienić w post. Zewnętrznie to może wyglądać tak samo.
Czy widzi ojciec zagrożenia związane z postem? Niebezpieczeństwem może być postawa, że poszczę po to, aby udowodnić sobie, że jestem silny. Ale z drugiej strony mogę pościć, ponieważ gardzę swoim ciałem.
Jeśli chodzi o pierwsze niebezpieczeństwo, o którym wspomniałaś, to wyzwanie w postaci postu może być to dobrą motywacją dla mężczyzn. Nie patrzyłbym na to źle. Przykładem takiego wyzwania jest Exodus 90.
Ojcowie pustyni też potrzebowali wyzwań. Rezygnowali z różnych rzeczy, ponieważ dążyli do nieustannej modlitwy. Później zobaczyli, że post także im w tym pomaga. Jednak pierwszą motywacją było być całym dla Jezusa.
Pogarda dla swojego ciała jest bardzo zła. Tutaj wracamy do początku naszej rozmowy – nasze ciało jest świątynią Bożą. Warto tu wspomnieć o zaburzeniach odżywiania, takich jak anoreksja i bulimia, które mogą doprowadzić do śmierci.
Jednak głównym problemem jest nie tyle pogarda do samej siebie, co chęć kontrolowania. Jedzenie postrzegam jako jedną z przestrzeni, którą mogę kontrolować w swoim życiu.
W ofercie Domu Rekolekcyjnego w Bąblinie znajdują się dwa rodzaje postu, któremu towarzyszą nauki rekolekcyjne i codzienne modlitwy. W domu nie jesteśmy w stanie zapewnić sobie takiej ilości strawy duchowej...
Nie chodzi o wielość modlitw, ale o to by stać się uczniem Chrystusa. Podczas rekolekcji pracujemy nad tym, żeby wszystko było nakierowane na Jezusa. Wtedy zaczynamy rozumieć siebie i rzeczywistość, która nas otacza.
W Bąblinie nasz program rekolekcji jest oparty o duchowość Świętej Rodziny, o przykład Maryi i Józefa. Maryja jest Matką Słowa, ukierunkowuje nas na Słowo. Św. Józef natomiast jest człowiekiem adoracji. Tego uczymy podczas naszych rekolekcji.
Jesteśmy pierwszym ośrodkiem rekolekcyjnym w Polsce, który zaczął łączyć post pani Ewy Dąbrowskiej z rekolekcjami. W pewnym momencie zaczęliśmy nazywać go postem Daniela. Oczywiście widzimy wartość zdrowotną tego postu – wiele osób zaczyna się lepiej czuć ze sobą.
Ale osoby, które przyjeżdżają po raz kolejny, zmieniają styl swojego życia, np. częściej sięgają po Pismo Święte. Widzimy, że zmienić nawyki żywieniowe jest tak samo trudno jest zmienić przyzwyczajenia duchowe.
W jaki sposób fakt, że chodzę głodna może pomóc jakiejś osobie?
Jeśli jesteśmy osobami wierzącymi, to uznajemy, że ofiarowanie swojego trudu w czyjejś intencji pomaga tej osobie. Jednak zanim nauczę się pościć w czyjejś intencji, powinienem nauczyć się ofiarować post dla Jezusa.
Kiedy rozpoczynałem posługę uwolnienia jako egzorcysta, usłyszałem, że ks. Rufus Pereira, nieżyjący już charyzmatyk, przed rozpoczęciem swojej posługi pościł przez 40 dni o samej herbacie i zupie. Wtedy powiedziałam sobie, że skoro zaczynam posługę, chcę być tak dobry jak on.
Dałem radę pościć w ten sposób przez 40 dni. W tamtym czasie znacznie schudłem, a zawsze byłem szczupły. Miałem bardzo złe parametry biochemiczne krwi, niedobory. Zaraz po zakończeniu postu wyjechałem na pielgrzymkę do Rzymu i od razu zacząłem odżywiać się tak jak wszyscy.
Uważam to za cud, że nie zrobiłem sobie wtedy krzywdy. Dałem radę, ale to nie miało sensu. Moje intencje były niewłaściwe. Chciałem coś wymusić na Bogu.
Kiedy zacząłem praktykować post oblubieńczy, był taki moment, który uświadomił mi jak traktuję Jezusa. Kiedy czułem ogromny głód, zaczynałem kombinować. Usprawiedliwiałem siebie, że Jezus na pewno wybaczy małą kawkę. Pokazało mi to, że nie traktuję Jezusa poważnie, bo tak łatwo się dyspensuję. Zobaczyłem, że Jezus nie jest dla mnie motywacją. Łatwiej byłoby pościć w intencji dziecka, męża, kogoś kogo kochasz.
Co daje post?
Post dla Jezusa jest potrzebny twojemu sercu, aby się nawrócić. Odpowiadam wtedy na pytanie, które zadał Jezus – „za kogo mnie uważasz?”. Są także efekty uboczne takiego postu w postaci uporządkowania i uwolnienia emocji.
Pamiętam swoje pierwsze posty o samej wodzie – wiedziałem, że tego dnia wieczorem nie mogę nikogo przyjmować, ponieważ wyłaził ze mnie nieuporządkowany gniew. Ponadto podczas postu zwiększa się koncentracja, doświadczamy jasności myślenia, lepiej rozumiemy, co Bóg robi wokół nas.
Możemy zauważyć zwiększoną efektywność w modlitwie wstawienniczej i rozpoznawaniu woli Bożej. Tylko te dodatkowe efekty nie powinny być celem samym w sobie.
Ewagriusz z Pontu mówił o obżarstwie jako pierwszej złej myśli, pierwszym demonie, od którego wszystko się zaczyna. I miał rację. Mało kto zwraca na to uwagę, ale niebo straciliśmy, bo Adam i Ewa je przeżarli. Straciliśmy Eden przez jeden posiłek.
* O. Radosław Rafał, misjonarz Świętej Rodziny, rekolekcjonista w Domu Rekolekcyjnym w Bąblinie, psycholog, duszpasterz wspólnoty „Poznanie Jezusa” w Poznaniu.