Chcemy nadal tworzyć dla Ciebie wartościowe treści
i docierać z Dobrą Nowiną do wszystkich zakątków internetu.
Twoje wsparcie jest dla nas bardzo ważne.
RAZEM na pewno DAMY RADĘ!
Odmawiasz po 20 Zdrowaś, Maryjo w jednej tajemnicy różańca, łapiąc się na tym, że straciłeś rachubę. Wychodzisz na mszę św., a twoje dziecko zaczyna płakać. Próbujesz się modlić w czasie na to przeznaczonym, ale bójki maluchów sprawiają, że możesz utożsamić się z jedną tylko postacią z Ewangelii (tak, Herodem...). Wiesz, co mam na myśli? Jeśli tak – właśnie do ciebie dziś piszę.
Chodzenie na mszę, próby modlitwy, uczęszczanie na zajęcia formacyjne lub spotkania modlitewne w towarzystwie dzieci mogą doprowadzić do tego, że ciągły stres stanie się dla ciebie czymś oczywistym. I, nie daj Boże, uwierzysz, że prawdziwe są myśli:
Wielodzietni w kościele: co na to święty ksiądz?
Żeby cię nieco rozweselić i dać ci inną perspektywę, chcę ci opowiedzieć, co pewien znany ksiądz powiedział na ten temat matce wielu dzieci.
Jak można się modlić, kiedy dzieci płaczą i krzyczą?
Takie pytanie usłyszał św. Josemaría Escrivá. Odpowiedział, że dla nieba płacz dzieci brzmi jak muzyka organowa grana w katedrze. A więc voilà! Spróbuj przekształcić krzyki, bójki i złość w akordy organowe w swojej głowie. Gdy ty próbujesz ćwiczyć swoją duszę, hałas z twojego salonu dociera do nieba. (Korzystam z okazji, Panie, by prosić Cię, żeby ten hałas brzmiał jak muzyka organowa dla... mojego sąsiada z dołu!)
Zachowując spokój przy świadomości, że wołanie Mamusiu, Andrzej mnie wkurza! brzmi dla nieba jak akord C-dur, idź dalej z postanowieniem, że będziesz modlić się przez 10 lub 20 minut.
Modlitwa między pieluchami a klockami LEGO
Módl się nawet wtedy, gdy organy rozbrzmiewają w całej swojej okazałości. Módl się, kiedy musisz zmienić pieluchy, wciąż i wciąż odbijasz piłki, podnosisz ponad 300 klocków LEGO albo próbujesz przyzwyczaić swoje niemowlę do jedzenia nowych produktów.
Nadejdą lepsze czasy, gdy będziesz mógł spokojnie się modlić – bez żadnych zakłóceń poza tymi, które są w twojej głowie. Wierzę jednak mocno – i pewnie ty też, że te chwile modlitwy wśród butelek, pieluch i piłek są tymi, które przynoszą najwięcej uśmiechu w niebie.
My spędziliśmy wiele lat, chodząc na mszę z jednym, dwojgiem lub trojgiem dzieci. W ostatniej fazie, zanim mój maluch poszedł rano do szkoły, byłam bardzo szczęśliwa, myśląc, że wreszcie będę mogła pójść na mszę bez konieczności przesuwania wózka tam i z powrotem, bez zbierania zabawek, które moje dzieci 500 razy rzuciły na podłogę...
Ofiara, która dołącza się do mszy św.
Ale nagle zdałam sobie sprawę, że w żadnej z przyszłych mszy nie będę mogła dodać do konsekracji smaku tego wysiłku, tej ofiary; smaku, który, zjednoczony z muzyką organów, jest bardzo ceniony w niebie. Zdałam sobie również sprawę, że bez względu na to, jak bardzo denerwowałoby to resztę z nas, śmiertelników, Pan tęskniłby za pocałunkiem, który moje maleństwo wydmuchiwało w powietrze ze swojej pulchnej, małej rączki.
Z tej perspektywy chcę cię zachęcić do utrzymania celów, które sobie wyznaczyłeś w tej dziedzinie: msza święta, czas modlitwy, lektura duchowa, różaniec itd. Bądź świadomy, że czekają cię dni, w których nie krzycząc na swoje dzieci w tym czasie, już oddasz chwałę Bogu.
Podczas mszy świętej będziesz w stanie przezwyciężyć każdą złość czy niezręczną sytuację i z całym pokojem na świecie – a raczej z całym pokojem w niebie – zabierzesz dziecko z kościoła, uspokoisz je i wrócisz z nim do środka.
A co do tak potrzebnej czapki niewidki – nie znalazłam jeszcze nic w internecie, ale uśmiechanie się do tych świętych z pokorą i sympatyczną miną niewątpliwie wyprowadzi wiele dusz z czyśćca pod akordami organów.
Czy zdarzyło ci się kiedyś, że poszedłeś na mszę i twoje dziecko zaczęło płakać? Jestem tam z tobą. Ale te małe ofiary mogą być najcenniejszą modlitwą ze wszystkich.