Mały chłopiec, który otrzymał azyl we francuskim miasteczku, nigdy nie zapomniał tej pomocy i dziesiątki lat później znalazł sposób, aby się odwdzięczyć.
Chcemy nadal tworzyć dla Ciebie wartościowe treści
i docierać z Dobrą Nowiną do wszystkich zakątków internetu.
Twoje wsparcie jest dla nas bardzo ważne.
RAZEM na pewno DAMY RADĘ!
Mija prawie 70 lat, odkąd Eric Schwan przybył z Austrii ze swoją rodziną do francuskiej wioski Le Chambon-sur-Lignon. Jak tysiące Żydów, uciekali przed pewną śmiercią w nazistowskich obozach koncentracyjnych. Był grudzień 1943 r.
Ukrywany przez dwa lata
Licząca około 2500 mieszkańców wioska zlokalizowana jest w środkowo-wschodniej części Francji. To tutaj, w miejscowej szkole ukrywała się rodzina Schwanów. Przez dwa lata ludzie z miasteczka przynosili rodzinie jedzenie i wodę.
Eric nigdy nie zapomniał, co zrobili dla niego i jego rodziny, nawet mimo upływu lat. Z wdzięczności zapisał miasteczku ponad 2 miliony dolarów w swoim testamencie. Zmarł w grudniu ubiegłego roku w wieku 90 lat.
To zasługa jego bratanka, że o testamencie Erica i jego ostatniej woli zrobiło się głośno. Rada miasteczka przyjęła pieniądze z zaskoczeniem i radością.
Eric postawił tylko jeden warunek: poprosił, aby środki użyte były na stypendia i inne inicjatywy edukacyjne i młodzieżowe. Radny ds. kultury, który jest historykiem, wyraził swoją wdzięczność: „To dla nas niezmiernie ważne” – powiedział.
Siatka pomocników
Okazuje się, że miasteczko Le Chambon-sur-Lignon ma w swojej historii niejeden przypadek pomocy Żydom prześladowanym przez nazistów. Szacuje się, że w czasie trwania Holocaustu jego mieszkańcy ocalili pomiędzy 3000 a 5000 osób.
Protestancki pastor, André Trocmé wraz z żoną Magdą utworzyli sieć ludzi, którzy pomogli Żydom uciec przed Holocaustem. Trocmé otworzył – razem z innym pastorem – chrześcijańską szkołę dla ludzi ze wsi. Zaczynając w 1940 r., przygarnął i udzielił w niej schronienia prześladowanym Żydom, najpierw sam z żoną, później przy przychylności rady miasta.
Całe miasto zgodziło się współpracować przy ochronie uchodźców i utrzymywać to w tajemnicy. Trzymali się tego planu, nawet wtedy, kiedy niektórzy mieszkańcy zostali aresztowani, w tym sam Trocmé.
Zaangażowane grupy młodzieży
Eric Schwan i jego rodzina przyjechali do miasteczka w 1943 r. i byli ukrywani w szkole. Inni otrzymali schronienie w stajniach, piwnicach, stogach siana, podwójnych ścianach, kuchniach i na strychach. Średnio 500 Żydów było ukrywanych w jednym czasie.
Ta siatka pomocy składała się z 13 grup młodych ludzi z Chambon, którzy spotykali się co 15 dni, by „studiować Biblię i stawianie oporu”. Ich celem było motto zaproponowane przez Jezusa w Ewangelii: „Aby zło dobrem zwyciężać”. W końcu otrzymywali pomoc, nawet kiedy Francja była okupowana: od katolickich instytucji, Czerwonego Krzyża i innych.
Le Chambon-sur-Lignon otrzymało wyróżnienie „Sprawiedliwych wśród Narodów Świata”, przyznawane przez Izrael nie-żydowskim grupom i osobom, które pomagały prześladowanym Żydom w czasie II wojny światowej.
Eric Schwan lubił wieść ciche życie, ale wiemy, że po wojnie przeprowadził się z rodziną do sąsiedniego miasta Lyon, gdzie studiował biologię medyczną i ożenił się. Nigdy nie zapomniał o odwadze mieszkańców Le Chambon-sur-Lignon i bardzo hojnie im się odwdzięczył.
Czytaj także:
„Polski Schindler” skończył 101 lat. Dostał życzenia z ponad 50 krajów świata [wideo]
Czytaj także:
Post pomaga nam być bardziej hojnymi dla innych